- Prezydent Obama nie odmówił żadnego spotkania, ponieważ takie spotkanie nigdy nie było planowane - powiedział w "Jeden na jeden" Witold Waszczykowski. Minister spraw zagranicznych komentował w ten sposób słowa swojego poprzednika, Grzegorza Schetyny, który powiedział, że to amerykański prezydent odmówił spotkania z Andrzejem Dudą.
Wspomniane słowa poprzedniego szefa dyplomacji padły we wtorek wieczorem w "Kropce nad i" w TVN24. Grzegorz Schetyna, dziś lider PO i szef sejmowej komisji spraw zagranicznych, mówił wówczas o "spektakularnym" odwołaniu spotkania Obama-Duda przez prezydenta USA.
- No niestety, muszę powiedzieć, że pan Schetyna kłamie - powiedział Waszczykowski.
- Prezydent Obama nie odmówił żadnego spotkania, ponieważ takie spotkanie, jakie miał na myśli pan Grzegorz Schetyna, nigdy nie było planowane - dodał.
Szef polskiej dyplomacji wyjaśniał, że podczas tak dużego wydarzenia, jakim będzie Szczyt Bezpieczeństwa Nuklearnego, może dojść tylko do kurtuazyjnych rozmów z udziałem gospodarza, którym jest amerykański prezydent.
- I takie spotkania będą. Natomiast klasyczne spotkania dwustronne są umówione trzy - tłumaczył Waszczykowski. Podkreślił, że Barack Obama jest w tej chwili zainteresowany kwestiami Dalekiego Wschodu, dlatego w Waszyngtonie podczas oddzielnych spotkań będzie rozmawiał z przywódcami Chin, Japonii i Korei Południowej.
Szczyt Bezpieczeństwa Nuklearnego w Waszyngtonie potrwa od 31 marca do 1 kwietnia. To czwarta taka konferencja w historii, polski prezydent weźmie w niej udział po raz pierwszy. W piątek na marginesie szczytu planowane są dwustronne spotkania Andrzeja Dudy z prezydentami Turcji, Ukrainy i Gruzji.
Szef MSZ: odchodzimy od "murzyńskości"
Waszczykowski przekonywał, że - po roku 2003 (udział Polski w koalicji antyterrorystycznej) i latach 2006-2007 (rozmowy o tarczy antyrakietowej) - trwa dziś trzeci, najbardziej intensywny rozdział w stosunkach na linii Warszawa-Waszyngton.
- Myślenie o tym, że stosunki polsko-amerykańskie są w jakiejś zapaści, jest po prostu nie na miejscu - ocenił szef MSZ. - Odchodzimy od zapaści, jaka miała miejsce za poprzedniego rządu, kiedy to relacje polsko-amerykańskie poprzedni minister spraw zagranicznych (Radosław Sikorski - red.) określił terminem "murzyńskości" - dodał.
Podkreślił, że dziś stosunki Polski z USA są "znacznie lepsze" niż za czasów Sikorskiego w roli szefa MSZ. Jak mówił, sprawa polskiego Trybunału Konstytucyjnego nie jest problemem w tych relacjach, jest jednak "elementem pytań".
- Amerykanie, tak jak i inni w wielu krajach, nie rozumieją, co się w Polsce dzieje, jakie są projekty i jaki jest program reform - mówił Waszczykowski. - I my tłumaczymy, że chcemy doprowadzić do pewnej redystrybucji w Polsce, żeby tym biedniejszym było trochę lepiej - podkreślił. Dodał, że jeśli dyskusję o TK przeniesie się z poziomu prawnego na poziom polityczny, to "sprawa staje się zrozumiała".
"To była nienormalna sytuacja"
W kontekście swojego niedawnego spotkania z Alaksandrem Łukaszenką, szef MSZ nie chciał potwierdzić faktu wymiany szpiegów, do jakiej doszło pomiędzy Polską a Białorusią. Pisaliśmy o tej sprawie we wtorek w tvn24.pl.
- Nic na ten temat nie wiem. Ta wizyta była planowana od kilku miesięcy. Była możliwa dlatego, że od 6 lat nie było kontaktów na tak wysokim szczeblu między Polską a Białorusią, co było nienormalną sytuacją - mówił Waszczykowski.
Zapewniał, że nie ma złudzeń co do współpracy z naszym wschodnim sąsiadem, ma jednak nadzieję na porozumienie w kilku sprawach. Wymienił w tym kontekście m.in. kwestie gospodarcze, graniczne, a także rozmowy o odbudowie Związku Polaków na Białorusi.
- Na pewno nie żałuję, że tę rozmowę odbyłem - mówił Waszczykowski o swoim spotkaniu z białoruskim prezydentem.
Autor: ts/kk / Źródło: tvn24