System sam nie działa. Ludzie, którzy wykonują swoje obowiązki w systemie, muszą je realizować. Dlaczego doszło do tego, że na konkretnym etapie człowiek nie zadziałał, to muszą wyjaśnić służby - powiedział minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek pytany, co zrobić, żeby nie dochodziło do takich sytuacji jak w przypadku skatowanego przez ojczyma ośmioletniego Kamila z Częstochowy, który zmarł w szpitalu.
W poniedziałek rano Górnośląskie Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach poinformowało, że po ponad miesiącu leczenia w placówce zmarł ośmioletni Kamil z Częstochowy maltretowany wcześniej przez ojczyma. "Bezpośrednią przyczyną śmierci chłopca była postępująca niewydolność wielonarządowa. Doprowadziła do niej poważna choroba oparzeniowa i ciężkie zakażenie całego organizmu, spowodowane rozległymi, długo nie leczonymi ranami oparzeniowymi" - przekazano.
Sprawa chłopca wyszła na jaw po zgłoszeniu złożonym przez biologicznego ojca dziecka 3 kwietnia. Interweniowała wtedy policja, dziecko z ciężkimi obrażeniami przetransportowano do szpitala śmigłowcem.
Czarnek: służby muszą wyjaśnić, dlaczego na konkretnym etapie człowiek nie zadziałał
Reporterka TVN24 Agata Adamek pytała we wtorek w Sejmie ministra edukacji i nauki Przemysława Czarnka, co zrobić, żeby takich sytuacji nie było. - Trzeba zapytać, dlaczego opieka społeczna podległa prezydentowi (Krzysztofowi) Matyjaszczykowi będąc na miejscu w mieszkaniu, nie zareagowała na to, że Kamilek poparzony, ale nie herbatą, tylko bestialsko przez ojca, nie otrzymał opieki ze strony służb miejskich Częstochowy - powiedział.
Dopytywany, jak systemowo to rozwiązać, żeby takich rzeczy nie było, odparł, że "trzeba zapytać, dlaczego w konkretnym momencie na konkretnym etapie systemu człowiek nie zadziałał".
- System sam nie działa. Działa przez ludzi. Ludzie, którzy wykonują swoje obowiązki w systemie, muszą je realizować. Dlaczego doszło do tego, że na konkretnym etapie człowiek nie zadziałał, to muszą wyjaśnić służby - mówił Czarnek.
Dopytywany, czy system nie wymaga zmiany, odparł: nie, nie wymaga.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24