Kryzys jest jak sepsa troszeczkę. Niby mamy dobre wyniki, a nagle się wszystko pogarsza, rynki finansowe, jest przesilenie - mówił w "Rozmowie Piaseckiego" dr Sławomir Dudek, główny ekonomista Forum Obywatelskiego Rozwoju. Ocenił, że "gramy w 'Jengę' z rynkami finansowymi, z przyszłością Polaków".
Dr Sławomir Dudek pytany w środę w "Rozmowie Piaseckiego", czy Polska gospodarczo, finansowo i budżetowo zmierza ku przepaści, powiedział, że "to jest taki kierunek destrukcyjny".
- Ja to zresztą nazwałem w takim tekście "budżetowa Jenga". Gramy w "Jengę" z rynkami finansowymi, z przyszłością Polaków - mówił.
- Porównałem to do Grecji. Niektórzy zarzucają, że straszę Grecją. Ja wprost w tamtym tekście napisałem: Polska nie jest drugą Grecją, i tu i zaraz nie grozi nam druga Grecja - dodał były wieloletni pracownik Ministerstwa Finansów. Zaznaczył jednak, że "my gramy w podobne klocki i wyciągamy po jednym klocku cały czas". - Dojdzie moment, że ona (wieża - red.) runie - powiedział Dudek.
- Kryzys jest jak sepsa troszeczkę. Niby mamy dobre wyniki, a nagle się wszystko pogarsza, rynki finansowe, jest przesilenie - dodał.
Dudek: my trochę finansujemy trwałe wydatki z wygranej na loterii
Dudek mówił, że mamy duży deficyt budżetowy. Według wyliczeń jego oraz Hanny Majszczyk i Ludwika Koteckiego, członka Rady Polityki Pieniężnej, rzeczywisty deficyt budżetu państwa w przyszłym roku ma wynieść ponad 200 miliardów złotych.
- Ten deficyt wynika w dużej części z wprowadzania trwałych wydatków bez pokrycia w trwałych dochodach. My trochę finansujemy te trwałe wydatki z takiej wygranej na loterii, na przykład dobra koniunktura przed kryzysem, albo jakieś jednorazowe dochody z CO2, które przejadamy, albo wprowadzamy jakieś jednorazowe podatki, daniny, opłatę przekształceniową - mówił.
Dodał, że "do tego doszedł kryzys i jest poważna sytuacja".
- Druga sprawa, to są bardzo wysokie koszty obsługi długu (…) Na końcu zderzymy się z rynkami, bo rząd już polikwidował wszystkie instytucje, rozbroił regułę wydatkową - mówił Dudek.
- W Ministerstwie Finansów jest, przykro mówić, ale figurant, a (były minister finansów Tadeusz - red.) Kościński w szczerym wywiadzie powiedział, że wykonywał ślepo polityczne rozkazy z góry (…). W NBP mamy, kogo mamy. Teraz pytanie, kto kupi polskie obligacje - dodał.
- Te 206 miliardów to jest pikuś, przepraszam za kolokwializm, bo w najbliższym roku prawdopodobnie musimy z rynku pozyskać 300, 400 miliardów złotych, a w najbliższych trzech latach to jest bilion. Ja to nazywam bilionem (Mateusza) Morawieckiego - powiedział gość TVN24.
Dudek: jesteśmy w pułapce populistycznej
Pytany, czy może dojść do takiego kryzysu, że będziemy musieli liczyć się z rosnącym bezrobociem, rosnącymi podatkami, z cięciem wydatków socjalnych, powiedział, że negatywne konsekwencje już widzimy.
- To jest inflacja, która wynosi 17,2 procent, a według prognozy Międzynarodowego Funduszu Walutowego w przyszłym roku średnioroczna inflacja w Polsce wzrośnie - wskazał. Dodał, że "będzie najwyższa w Europie i będziemy na 18. miejscu na świecie".
Powiedział, że możliwa jest "restrukturyzacja finansów", czyli podwyższenie podatków i przemyślenie pewnych wydatków socjalnych.
Dudek mówił, że "jesteśmy w pułapce populistycznej". - Wycofanie pewnych wydatków będzie pewnie niemożliwe, czyli trzeba będzie wprowadzać progi dochodowe. Zresztą proszę zobaczyć, że już nawet z Ministerstwa Finansów dochodzą takie głosy -powiedział.
Wspomniał wypowiedź wiceministra finansów Artura Sobonia dotyczącą programu 500 plus i ewentualnego kryterium dochodowego.
- Być może to nie jest do wprowadzenia, ale jest tok myślenia - kryteria dochodowe, czyli czeka nas zmniejszenie wolumenu wydatków socjalnych - dodał główny ekonomista FOR.
- I podatki nowe. Jeżeli minister (Jacek) Sasin nagle wyskakuje z podatkiem słusznym, niesłusznym (…), który rujnuje giełdę, giełda spada, to po wyborach dowiemy się wszyscy, jakie będą nowe podatki - ocenił.
Grecy "grali w tę 'Jengę' 30 lat, aż w pewnym momencie runęło"
Powtórzył, że "nie grozi nam tutaj i teraz Grecja". - Przesilenie może być w przyszłym roku, a może być za trzy lata, ale ten trend jest nie do utrzymania - mówił Dudek.
Wskazał podobieństwa z Grecją. - To Grecy wymyślili 13 emeryturę, to Grecy wymyślili 14. Grecy jako pierwszy kraj w Unii Europejskiej skrócili wiek emerytalny. Politycy mdleją na to słowo (…), żaden ekonomista nie powie, że to była dobra decyzja - powiedział.
Dodał, że Grecy "wydawali najwięcej na zbrojenia - pięć procent PKB".
- Plus były dwie partie - PASOK, taki PiS, która zaczęła od socjalnych, prymitywnych, niecelowanych instrumentów socjalnych i Nowa Demokracja, partia centralna taka jak Koalicja Obywatelska, która broniła pewnych zasad. Trzy razy wygrał PASOK. Nowa Demokracja stwierdziła: musimy zacząć obiecywać. Trwało to 30 lat, w międzyczasie były kryzysy. Jak był kryzys, to mówimy: nie oszczędzamy, trzeba pomagać - mówił Dudek.
Ocenił, że "jesteśmy w tej pułapce, co Grecja". - Grecja nie mogła zejść z tej pułapki populizmu. Grali w tę "Jengę" 30 lat, aż w pewnym momencie runęło - powiedział.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24