Andrzej Sikora przewodniczący klubu Samoobrony może być zamieszany w aferę korupcyjną - donosi "Wprost". To te zarzuty mogły przekonać premiera do niemianowania Sikory na stanowisko ministra rolnictwa - podejrzewają dziennikarze. Sikora już w piątek wiedział, że artykuł powstaje: -To kamstwa i kalumnie - mówił wtedy.
Według "Wprostu" Agencja Rolnictwa zwlekała ze sprzedażą gruntu w Zaborowie-Zaborówku. Działkę chciano wcześniej odrolnić, aby zyskała ona na wartości. Tygodnik twierdzi, że dotarł do notatki służbowej powstałej w Agencji Nieruchomości Rolnych, z której wynika, że Andrzej Sikora zabiegał o ty by spadkobiercy przedwojennych właścicieli gruntu nabyli nieruchomość tuż przed jej odrolnieniem. Gdyby transakcja doszła do skutku, skarb państwa mógłby na tym stracić nawet 400 mln złotych - wyliczyli dziennikarze. Według "Wprost" notatka trafiła w ręce premiera Jarosława Kaczyńskiego i przesądziła o tym, że Andrzej Sikora nie został mianowany na stanowisko ministrem rolnictwa.
Sikora zareagował na artykuł bardzo ostro. - To insynuacje i kalumnie - mówił w piątek. Całą sytuację tłumaczy swymi obowiązkami poselskimi. - Zaborów leży w moim regionie, a jako poseł mam prawo interweniować w sprawach, z którymi zwracają się do mnie wyborcy - stwierdził w wywiadzie dla tygodnika. Dodał, że ludzie, za którymi się wstawił zostali w tej sprawie poszkodowani.
Źródło: Wprost
Źródło zdjęcia głównego: TVN24