Prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński żyje w świecie, w którym jego ludzie donoszą mu rzeczy nieprawdziwe i zły obraz świata - powiedział w TVN24 szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Jacek Siewiera. Gość "Rozmowy Piaseckiego" wskazał, że "przez to właśnie między innymi otoczenie prezydenta jest traktowane w taki sposób, który nie przysparza chwały prawicy".
W czwartkowej "Rozmowie Piaseckiego" szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Jacek Siewiera odniósł się do przyszłorocznych wyborów prezydenckich w Polsce. Zareagował westchnięciem na uwagę o tym, że jego nazwisko pojawia się w spekulacjach dotyczących potencjalnych kandydatów.
- Czy jakaś poważna siła polityczna z panem na temat tego kandydowania rozmawiała i panu to kandydowanie proponuje? - zapytał Konrad Piasecki.
- Ja swoich rozmówców zawsze traktuję poważnie. Staram się okazywać szacunek każdemu, kto zwłaszcza z takim tematem przychodzi. I tak, były takie rozmowy. Potwierdzam. Natomiast ja jestem żołnierzem. Nigdy nie pisałem wniosku o zwolnienie z zawodowej służby wojskowej. Przyjąłem nominację na szefa BBN-u z rąk prezydenta na trzyletnią kadencję, tak, jak jest to przyjęte w Siłach Zbrojnych od ich zwierzchnika. I według mojej wiedzy, z moim przełożonym nikt na ten temat nie rozmawiał - powiedział Siewiera.
Zapytany, czy to wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz proponował mu kandydowanie, gość TVN24 odparł, że "mamy bardzo dobre relacje z ministrem obrony narodowej". - One wynikają z pragmatyki relacji i z polecenia prezydenta. To znaczy po to zostałem wskazany na to stanowisko (szefa BBN - red.), by w sprawach bezpieczeństwa zagwarantować współpracę. I ja się z tego zadania wywiążę. I te relacje są rzeczywiście bardzo dobre - powiedział.
- Tak dobre, żeby któregoś dnia Kosiniak-Kamysz przyszedł do pana i powiedział: panie pułkowniku, niech pan rozważy kandydowanie z PSL-u na prezydenta? - zapytał Piasecki.
- Miejsce na tę rozmowę jest przede wszystkim z moim przełożonym - odpowiedział Siewiera po kilkusekundowym namyśle.
Siewiera: Kaczyński żyje w świecie, w którym jego ludzie donoszą mu rzeczy nieprawdziwe
Zapytany, czy prezes PiS Jarosław Kaczyński rozmawiał z Siewierą na temat ewentualnego kandydowania, szef BBN odparł przecząco. - Miałem sposobność rozmowy z prezesem Kaczyńskim tylko raz, u nas w sali w BBN-ie - powiedział.
Na uwagę, że są pogłoski, że Jarosław Kaczyński "wybitnie nie ma do niego zaufania", Siewiera stwierdził, że nie wie, czy powinien się do tego odnosić. - To znowu jest wejście w politykę, która prowadzi nas na manowce - mówił.
- Myślę, że prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński żyje w świecie, w którym jego właśni ludzie donoszą mu rzeczy nieprawdziwe, zmanipulowane informacje i zły obraz świata. Przez to właśnie między innymi otoczenie prezydenta jest przez niego traktowane w taki sposób, który nie przysparza chwały prawicy - powiedział.
- Chyba wypada, bym powiedział w tym miejscu również, że wybory w Stanach Zjednoczonych, to, kto tam jest, jak wyglądała relacja i kto za nią odpowiadał do dziś, powinny skłonić kierownictwo Prawa i Sprawiedliwości do głębokiej refleksji nad tym, bo tu nie chodzi o mnie, jaką rolę odgrywa minister Marcin Mastalerek (szef gabinetu prezydenta - red.) w tych relacjach. I większego zrozumienia tego faktu - dodał Siewiera.
Siewiera: wybory kadrowe będą decydować o tym, jak będzie kształtowana polityka Waszyngtonu
Gość TVN24 odniósł się też do wyniku wyborów prezydenckich w USA. - Bez wątpienia nastroje pana prezydenta Andrzeja Dudy z racji zwycięstwa Donalda Trumpa są dobre, że triumfuje demokracja w niezwykłym stylu, historycznym stylu - mówił.
- Nie po to za czasów pierwszej kadencji Donalda Trumpa były te inwestycje w relacje polsko-amerykańskie ze strony prezydenta Andrzeja Dudy, żeby dziś ich nie wykorzystać i nie stanowiły najważniejszych aktywów - podkreślił.
Odnosząc się do tego, co Trump oraz wiceprezydent elekt J.D. Vance mówili na temat polityki wobec Ukrainy, Siewiera stwierdził, że "w polityce czasów wojennych jest dokładnie tak, jak i w samej wojnie". - To znaczy, zaskoczenie i zarządzanie niepewnością stanowi atut. W przypadku prezydenta Donalda Trumpa poziom niepewności jest czynnikiem, który również stanowi czynnik wpływający na kalkulację ryzyka po stronie przeciwników - ocenił.
- Prezydent Trump jasno formułuje swoje stanowisko. Porządek, który zastał, musi ulec zmianie. I on naprawdę tak uważa. Natomiast tak również wygląda perspektywa chociażby nad Wisłą - dodał.
Siewiera ocenił, że "to, co zostało powiedziane w kampanii wyborczej, należy traktować jako język na potrzeby wewnętrzne". - Wybory kadrowe będą decydować o tym, jak będzie kształtowana polityka Waszyngtonu w tym regionie świata. Czy to będzie Richard Grenell, czy to będzie Robert O'Brien, czy to będzie Mike Pompeo - mówił. - Pompeo to zwolennik wsparcia Ukrainy i jej członkostwa w NATO. O'Brien jest bardzo wyważonym republikańskim głosem względem bezpieczeństwa. To są nazwiska, które będą decydować o tym, w jaki sposób będzie kształtowana polityka Waszyngtonu również w relacjach transatlantyckich - dodał.
Zapytany, czy jest plan zaproszenia Donalda Trumpa do Polski jeszcze przed jego styczniowym zaprzysiężeniem, Siewiera odparł, że to nie są zadania BBN. - Nie chcę uprzedzać pracy kolegów z Kancelarii Prezydenta RP. Nie wykluczałbym takiego scenariusza, dlaczego nie, będziemy w okresie prezydencji w Unii Europejskiej - dodał.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24