Polska kolej należy do jednej z najbezpieczniejszych w kolejach europejskich. Mimo to również na naszej infrastrukturze zdarzają się takie dni jak dzisiaj - mówił na konferencji prasowej wiceprezes zarządu PKP PLK Mirosław Skubiszyński, odnosząc się do serii poważnych incydentów, do których doszło w czwartek na polskich torach. - Ci z nas, którzy pracują najdłużej w firmie, takiego dnia nie pamiętają - dodał. Wcześniej PKP PLK poinformowało, że powołany został zespół, który ma usprawnić transport po czwartkowych wydarzeniach.
W czwartek doszło do trzech groźnych incydentów na torach. Nad ranem do wykolejenia doszło w Białymstoku (woj. podlaskie). Pociąg jadący do Warszawy wypadł z szyn niedługo po wyjechaniu z dworca. Drugi wypadek wydarzył się po godzinie 12.00 pod Skierniewicami (woj. łódzkie). Na trasie Warszawa - Łódź zderzyły się tam dwa składy. Po godzinie 13 doszło natomiast do wykolejenia pociągu towarowego przejeżdżającego przez dworzec Poznań Starołęka. Skład zablokował główną drogę w tym rejonie miasta.
ZOBACZ TAKŻE: Dramatyczny dzień na torach >>>
Ponadto po godzinie 7 rano w okolicach miejscowości Dworek i Uliszki w woj. zachodniopomorskim doszło do wypadku na torach. Pociąg relacji Gryfice - Koszalin uderzył tam w busa przejeżdżającego przez niestrzeżony przejazd. Kierowca busa w stanie ciężkim trafił do szpitala.
Wiceprezes PKP PLK: ci z nas, którzy pracują najdłużej w firmie, takiego dnia nie pamiętają
Czwartkowe wypadki na konferencji prasowej skomentował wiceprezes zarządu PKP PLK Mirosław Skubiszyński. - Polska kolej należy do jednej z najbezpieczniejszych w kolejach europejskich. Mimo to również na naszej infrastrukturze zdarzają się takie dni jak dzisiaj, chociaż gdy w pamięci szukaliśmy, i w statystykach, takiego dnia, to przyznam szczerze, że ci z nas, którzy pracują najdłużej w firmie, takiego dnia nie pamiętają - powiedział. - Kumulacji wielu rozmaitych zdarzeń, które rozłożyły się też w różnych miejscach kraju, i miały wpływ na ruch kolejowy w dniu dzisiejszym - dodał.
Ocenił, że "we wszystkich przypadkach reakcja personelu związanego z prowadzeniem i bezpieczeństwem ruchu, a także drużyn pojazdów trakcyjnych, maszynistów, była reakcją prawidłową". - Myślę, że dzięki reakcji i zachowaniu naszego personelu, personelu kolejowego, te zdarzenia skończyły się w sposób nieprzynoszący szkód dla wszystkich korzystających z kolei - powiedział.
Skubiszyński zaznaczył, że w wyniku czwartkowych zdarzeń "ani podróżni, ani pasażerowie, ani personel kolejowy nie doznał najmniejszych nawet obrażeń, ani nikt nie został poszkodowany". Dodał, że w jednym przypadku ciężkich obrażeń doznał kierowca samochodu, który na przejeździe zderzył się z pociągiem.
Cztery zdarzenia na polskich torach. Wiceprezes PKP PLK omawia
Wiceprezes PKP PLK omówił każde z czwartkowych zdarzeń. W Białymstoku - tłumaczył - "wykolejeniu uległ pociąg pośpieszny (…) spółki PKP Intercity". - Utrudnienia w ruchu bezpośrednie trwały do godziny 13.25, opóźnionych zostało 51 pociągów na prawie 1400 minut. Przy tym zdarzeniu komisja kolejowa prowadząca dochodzenie będzie ustalała, co się stało, dlaczego do tego doszło i gdzie jest przyczyna tego wydarzenia - mówił.
- Kolejne wydarzenie o godzinie 7.08 na linii Ustronie Morskie-Mścice, na przejeździe kolejowym kategorii D. Kierowca samochodu typu bus, wieloosobowego, na prawidłowo osygnalizowanym przejeździe kolejowym kategorii D wjechał pod pociąg Polregio relacji Gryfice-Koszalin - powiedział Skubiszyński. - Z personelu pociągu ani z podróżnych nikt nie odniósł obrażeń, natomiast ciężkie obrażenia odniósł kierowca samochodu. To wydarzenie zakończyło się o godzinie 14.45 i skutkowało opóźnieniami 79 pociągów na 1500 minut - zaznaczył.
- O godzinie 12.10 na stacji Skierniewice doszło do kolizji pociągu towarowego PKP Cargo z pociągiem Kolei Mazowieckich relacji Warszawa Wschodnia-Skierniewice. (…) Tak jak w poprzednich przypadkach, tutaj również nikt nie odniósł obrażeń. W składzie pasażerskim Kolei Mazowieckich było 30 osób. Zarówno personel pokładowy Kolei Mazowieckich, jak i maszynista pociągu PKP Cargo, nie odnieśli obrażeń - powiedział.
Podkreślił, że na ten moment badania komisji wypadków kolejowych pozwalają stwierdzić wstępnie, iż "najprawdopodobniej maszynista pociągu Kolei Mazowieckich pominął sygnał stój (…) i kontynuował jazdę w kierunku rozjazdu numer 13-16 stacji Skierniewice". - W momencie, kiedy te pociągi spotkały się na torach łączących dwa rozjazdy, maszynista pociągu PKP Cargo wcisnął radio-stop, a więc urządzenie, które ma za zadanie zatrzymać wszystkie pociągi znajdujące się w najbliższym otoczeniu, co też się stało. Niemniej sekundy zdecydowały o tym, iż (…) pociąg Cargo wjechał w bok pociągu Kolei Mazowieckich, doszło do kolizji, starcia boku pociągu Kolei Mazowieckich i wskutek siły odśrodkowej lokomotywa PKP Cargo została wykolejona i odepchnięta na międzytorze - tłumaczył.
- O godzinie 12.57 na stacji Poznań Starołęka doszło do wykolejenia ośmiu wagonów pociągu towarowego PKP Cargo. Tutaj również nie ucierpiał nikt z pasażerów, ponieważ (to był - red.) pociąg towarowy, nikt z osób postronnych, nie ucierpiał personel. Przyczyny tego wykolejenia bada komisja. W tej chwili nie jesteśmy w stanie, mając bardzo wstępne oględziny miejsca zdarzenia, orzec, czy wina jest po stronie przewoźnika, czy wina jest po stronie zarządcy, czy wina jest po stronie personelu kolejowego - zaznaczył Skubiszyński. Dodał, że ze względu na uszkodzenia infrastruktury i zalegające na torach wagony, "przywrócenie pełnej sprawności ruchu towarowego przez stację Poznań Starołęka nastąpi gdzieś dopiero we wtorek".
Wiceprezes PKP PLK: nie zatrudniamy maszynistów prowadzących pociągi pasażerskie czy towarowe
Wiceprezes Skubiszyński pytany był również o słowa Adriana Furgalskiego, prezesa Zespołu Doradców Gospodarczych TOR, który powiedział, że "mniej więcej dwie trzecie tego, co się dzieje niedobrego na kolei, nie jest z winy kolei, czyli tak zwanego systemu kolejowego, ale ze strony osób trzecich". - Statystyki, dotyczące wieku i przebiegu pracy, pokazywały, że w większości byli to młodzi ludzie, prowadzący pociągi samodzielnie od dwóch czy trzech lat. W tym roku zaszły ważne zmiany w systemie szkolenia maszynistów - dodał.
- My jako Polskie Linie Kolejowe nie zatrudniamy maszynistów prowadzących pociągi pasażerskie czy pociągi towarowe. Owszem, w grupie Polskie Linie Kolejowe mamy pracowników na stanowiskach maszynistów, ale to są maszyniści, którzy tak naprawdę prowadzą drezyny, pojazdy pomocnicze, wszystkie maszyny niezbędne do utrzymania i budowy infrastruktury - tłumaczył. - Także nie jestem w stanie się odnieść do tych statystyk. Trzeba było zapytać przewoźników kolejowych - dodał.
PKP PLK: powołano zespół, który nadzoruje kursowanie pociągów
Wcześniej Magdalena Janus ze służb prasowych PKP PLK informowała o powołaniu specjalnego zespołu po serii incydentów na kolei. - Powołany jest specjalny zespół składający się z zarządcy infrastruktury i przewoźników, który nadzoruje sprawne i bezpieczne kursowanie pociągów po sieci kolejowej - poinformowała. - Priorytetem jest zapewnienie bezpieczeństwa i jak najszybsze przywrócenie rozkładowej organizacji ruchu pociągów - wyjaśniała.
Zgodnie z procedurami przyczyny wszystkich dzisiejszych wydarzeń na sieci kolejowej zbadają komisje kolejowe, które pracują przy każdym z tych przypadków. W czwartkowych wypadkach, za wyjątkiem kierowcy, który wjechał na przejazd, nikt nie ucierpiał. Jak zapewniają służby, nie było również zagrożenia dla środowiska.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Ochotnicza Straż Pożarna w Skierniewicach