Senatorowie jednogłośnie przyjęli - wraz z poprawkami - nowelizację ustawy o Sądzie Najwyższym. Klub Prawa i Sprawiedliwości głosował za całością ustawy, choć krytycznie oceniał większość z przyjętych poprawek. Dlaczego? - Rozumiemy, że jest to zobowiązanie do przyjęcia tych poprawek w Sejmie - oświadczył Władysław Kosiniak-Kamysz z PSL. - Bardzo bym chciała, żeby był to wariant otrzeźwienia i przyzwoitości, ale znając PiS, sądzę, że jest jak zawsze, czyli gra pozorów i teatr polityczny - oceniła Małgorzata Kidawa-Błońska z PO.
Senat w środę przyjął - wraz z poprawkami - nowelizację ustawy o Sądzie Najwyższym, która zakłada między innymi likwidację kwestionowanej jako niezależny organ Izby Dyscyplinarnej i zastąpienie jej nową - Izbą Odpowiedzialności Zawodowej. Nowelizacja wraca teraz do Sejmu.
Izba wyższa wprowadziła 29 poprawek do ustawy. Między innymi zgodnie z nimi w nowej Izbie będą mogli orzekać wyłącznie sędziowie posiadający siedmioletni staż na stanowisku sędziego Sądu Najwyższego. Nie będzie też możliwości dalszego orzekania w Sądzie Najwyższym przez osoby, które zajmowały stanowiska sędziowskie w Izbie Dyscyplinarnej. Senatorowie usunęli też przepisy umożliwiające przeniesienie tych sędziów w stan spoczynku. Inne poprawki zakładają, że wszystkie orzeczenia zapadłe w Izbie Dyscyplinarnej będą uznane za nieważne i pozbawione skutków prawnych. Sędziowie zawieszeni przez Izbę powracają na swoje stanowiska i przez następne trzy lata nie będzie ich można przesunąć do innych wydziałów sądu bez ich zgody. Zostaną przywrócone im także obniżone wynagrodzenia.
Za przyjęciem ustawy z poprawkami opowiedziało się 97 senatorów - nie tylko politycy opozycji, ale także Prawa i Sprawiedliwości. Nikt nie był przeciw i nikt nie wstrzymał się od głosu.
O powody tej niespodziewanej zgody pytała przy Wiejskiej reporterka TVN24 Agata Adamek.
Kidawa-Błońska: są dwa scenariusze, jeden optymistyczny
Wicemarszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska (PO) odpowiadała, że w tej sprawie widzi dwa możliwe scenariusze. - Pierwszy jest taki, że rzeczywiście wśród senatorów Prawa i Sprawiedliwości nastąpiło oświecenie i zdali sobie sprawę, że będą ponosili przed historią odpowiedzialność za to, że nie doprowadzili do tego, że unijne środki do Polski trafią i że to będzie ich wina - podała, zaznaczając, że według niej jest to optymistyczny wariant.
Drugi scenariusz, według Kidawy-Błońskiej mniej optymistyczny, jest taki, że "jest jak zawsze z Prawem i Sprawiedliwością". - Czyli gra pozorów przed wizytą przewodniczącej, żeby pokazać, że ze strony PiS-u jest robione wszystko, żeby prawo w naszym kraju było dobre - zasugerowała.
- Bardzo bym chciała, żeby był to wariant otrzeźwienia i przyzwoitości, ale znając PiS, sądzę, że jest jak zawsze, czyli gra pozorów i teatr polityczny - podsumowała. - Mam marzenie, ale wiarę bardzo małą - przyznała.
Kosiniak-Kamysz: to zobowiązanie
Prezes ludowców Władysław Kosiniak-Kamysz o nadzwyczajnej "zgodzie" w Senacie mówił na konferencji w Sejmie. - Rozumiemy, że jest to zobowiązanie do przyjęcia tych poprawek w Sejmie. Jeśli poprawki Senatu zostaną odrzucone, to nie ma praworządności w Polsce, nie ma gwarancji uzyskania środków z Unii Europejskiej, to jest głosowanie przeciwko Polsce. Tak będziemy traktować głosowanie przeciwko ustawie, którą zaakceptował cały Senat, włącznie z senatorami PiS-u - powiedział.
Grodzki: senatorowie musieli mieć dylemat
Złudzeń w tej sprawie nie miał natomiast marszałek Senatu Tomasz Grodzki. - Nie ekscytowałbym się tym za bardzo, bo tak się często dzieje - powiedział. - W tym przypadku (senatorowie PiS) mieli ciężki dylemat, bo debata była gorąca. Na końcu nie wiem, czy przyszedł nocny rozkaz z Nowogrodzkiej, czy to była ich inicjatywa, bo przeglądając nocny Twitter, (widziałem), że niektórzy z nich się trochę tłumaczyli, dlaczego głosowali za ustawą. Gdyby głosowali przeciw, to byłaby to decyzja zupełnie niezrozumiała ze strony ich wyborców, zwłaszcza że gra idzie o ogromne pieniądze - przyznał.
Zaapelował przy tym do Sejmu o "poważne zastanowienie się nad wyrzucaniem poprawek" Senatu. - To może mieć dramatyczne skutki. Bo KPO będzie zatwierdzony, a pieniądze nie przyjdą - zauważył.
Śmiszek: Ziobro nie pozwoli śpieszyć się z wypełnianiem zobowiązań
Likwidacja Izby Dyscyplinarnej to jeden z "kamieni milowych", których wdrożenie miało dać zielone światło dla zaakceptowania przez Komisję Europejską polskiego Krajowego Planu Odbudowy. Te tak zwane kamienie muszą być zrealizowane do końca pierwszego kwartału, czyli do końca czerwca.
Krzysztof Śmiszek (Lewica), pytany o goniące terminy, przekazał, że na czerwiec zaplanowane są dwa posiedzenia Sejmu. - Natomiast trzeba pamiętać, że jeśli Prawo i Sprawiedliwość chce coś przepchnąć natychmiast, to robi to w jedną noc - przypomniał. Zaznaczył przy tym, że nie wierzy, że "będzie im się tak śpieszyło do wypełniania zobowiązań wynikających z Krajowego Planu Odbudowy". - Na to Zbigniew Ziobro Kaczyńskiemu nie pozwoli - ocenił poseł Lewicy.
Ziobro: intencją nie było popieranie rozwiązań forsowanych przez PO
Wspomniany przez Śmiszka minister sprawiedliwości i prokurator generalny Zbigniew Ziobro zapowiedział w czwartek, że jego partia - Solidarna Polska - będzie broniła przyjętych przez Sejm zmian w ustawie.
Ziobro pytany, czy jest przekonany, że poprawki opozycji zostaną odrzucone w Sejmie, oraz o to, że posłowie PiS zagłosowali w Senacie za całością ustawy - odparł, że "biorąc pod uwagę oświadczenie pana marszałka (Marka) Pęka, (...) nie ma wątpliwości, że intencją nie było popieranie rozwiązań forsowanych przez PO".
Po głosowaniu dziennikarze pytali Pęka (PiS), dlaczego jego klub głosował za całością ustawy, choć źle oceniał większość przyjętych poprawek. - PiS ostatecznie poparło ustawę z poprawkami, choć byliśmy przeciw większości poprawek, bo taka jest zasada gry w Senacie - odpowiedział wicemarszałek. - Oczywiście ostatnie słowo będzie należało do Sejmu, gdzie ustawa wróci - dodał. Jego zdaniem "najbardziej szkodliwe i bulwersujące poprawki", między innymi te dotyczące "usuwania z zawodu" sędziów z Izby Dyscyplinarnej, zostaną odrzucone w Sejmie.
Ziobro, nawiązując do słów Pęka, mówił: - Jeśli tak jest, a nie sądzę, by cokolwiek się w tej sprawie zmieniło, jeśli chodzi o też zapatrywania kierownictwa PiS - miałem okazję rozmawiać z panem prezesem Jarosławem Kaczyńskim nie raz i nie dwa na ten temat - to jestem spokojny o wynik głosowania w Sejmie i uważam, że te rozwiązania, które zostały przyjęte na posiedzeniu plenarnym w Sejmie, zostaną obronione i to one wejdą w życie.
Zdaniem szefa MS "nie ma potrzeby wprowadzania dodatkowych elementów, o których mówi PO, które wprowadził Senat, bo one tylko i wyłącznie doprowadziłyby do anarchii, chaosu i pogłębienia kryzysu polskiego sądownictwa". W jego ocenie "jest bardzo wiele demagogii ze strony opozycji". "Wmawiano nam, że zatwierdzenie KPO jest uzależnione od uchwalenia ustawy o SN, tymczasem dziś chyba będzie w Warszawie pani (szefowa KE Ursula) von der Leyen i możecie państwo osobiście się przekonać, zadając jej pytania, że to nieprawda" - mówił.
Dziś w Warszawie szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen ma ogłosić zatwierdzenie polskiego Krajowego Planu Odbudowy.
Źródło: TVN24, PAP