W środę Eżbieta Witek odpowiadała na pytania członków komisji śledczej do spraw wyborów korespondencyjnych. Wśród zadających pytania był między innymi zastępca przewodniczącego komisji Bartosz Romowicz (Polska 2050-TD), który pytał byłą marszałek Sejmu o jej rolę w organizowaniu tych wyborów.
ZOBACZ TEŻ: Witek: nie pamiętam od kogo i kiedy dowiedziałam się o wyborach korespondencyjnych
Elżbieta Witek przed komisją ds. wyborów kopertowych
- Czy miała pani wątpliwości odnośnie tak szeroko zakrojonego udziału Poczty Polskiej oraz Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych w procesie organizowania wyborów wraz z jednoczesnym ograniczeniem roli Państwowej Komisji Wyborczej? - chciał się dowiedzieć Romowicz.
- Panie przewodniczący, nie znałam szczegółów, bo nie byłam w administracji rządowej, więc nie wiem, jak wyglądała praca, planowanie tego (wyborów kopertowych - przyp. red.), organizowanie, więc proszę mnie o to nie pytać, bo po prostu nie wiem - odpowiedziała Elżbieta Witek.
- Ciśnie mi się komentarz na usta, że państwo tutaj nic nie wiecie. Każdy kolejny świadek nic nie wie: "to nie ja" - zareagował Romowicz.
Wówczas do dyskusji chciał włączyć się zastępca przewodniczącego komisji Waldemar Buda (PiS), jednak przerwał mu przewodniczący Dariusz Joński (KO).
- Panie przewodniczący Buda, chce pan usiąść jako rzecznik prasowy albo obrońca, adwokat, to jest drugie miejsce obok, pełnomocnika. Może pan zrezygnować z funkcji w komisji i być pełnomocnikiem świadka. Chce pan? - w stronę Budy zwrócił się także Bartosz Romowicz.
- Panie pośle Romowicz, proszę nie podpowiadać, bo jeszcze tak się stanie - stwierdził Dariusz Joński.
Jednocześnie było słychać reakcję Waldemara Budy, który bez udzielonego głosu zaczął mówić o różnych kompetencjach marszałka Sejmu, rządu i poszczególnych izb parlamentu. - Nawet, jeżeli pan jest pierwszą kadencję, powinien pan to wiedzieć - mówił Buda. - I nie wymagać od marszałka (Sejmu - red.), żeby odpowiadał za przeprowadzenie wyborów, gdy odpowiadała za to administracja rządowa - kontynuował Buda, którego wypowiedź kilkukrotnie była przerywana przez Dariusza Jońskiego słowami: "proszę nie krzyczeć".
ZOBACZ TEŻ: Były szef PKW o "niewątpliwej fikcji prawnej" i decyzji "bezprzedmiotowej, ale też bezpodstawnej"
"Nie poniżać pierwszorocznych posłów"
Gdy Waldemar Buda przestał mówić, z wnioskiem formalnym zgłosił się poseł Jacek Karnowski (KO): - Ja bym jednak prosił, panie przewodniczący, żeby nie poniżać pierwszorocznych posłów na tej komisji - stwierdził były prezydent Sopotu, wywołując krótką dyskusję osób zgromadzonych na sali.
- Sugestia i prośba pana posła Karnowskiego, przewodniczącego, jest jak najbardziej słuszna. Ja dzisiaj już wielokrotnie zwracałem się do pana posła Czarnka z tą samą prośbą, więc teraz do pana Budy: zadaje pytania pan przewodniczący Romowicz, bardzo proszę - podsumował Joński.
- Panie przewodniczący Buda, żeby pan tutaj obraził mnie w nie wiadomo jaki sposób, to to mnie nie rusza, wcale - zareagował Bartosz Romowicz, czym znów wywołał żywiołową reakcję Waldemara Budy.
- Ale proszę pytania zadawać. Nie odnosić się do mnie. Ma pan jakiś kompleks? - mówił poseł PiS.
Joński ponownie przerwał wymianę zdań i zwrócił się w stronę Romowicza: - Panie przewodniczący, niech pan pokaże klasę, jak to się robi. Myślę, że warto pouczyć innych.
- Mając takiego rozmówcę z drugiej strony, klasę okazać jest bardzo ciężko - odparł Romowicz.
- Ale wiem, że pan potrafi - stwierdził Joński, kończąc dyskusję.
ZOBACZ TEŻ: Komisarz Wojciechowski, rolnicy i rządy PiS. "Komu zawdzięczamy Zielony Ład"?
Autorka/Autor: wac//mm
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24