W środę na posiedzeniu Sejmu do zabrania głosu zgłosiło się dwóch wicepremierów: Krzysztof Gawkowski i Władysław Kosiniak-Kamysz. Zapowiadając wystąpienia wiceszefów rządu, marszałek Sejmu Szymon Hołownia zażartował z tej sytuacji. - Kto chce teraz zabrać głos? Dwóch wicepremierów to cały premier. Zapraszamy najpierw wicepremiera Gawkowskiego, a potem Kosiniaka-Kamysza - powiedział Hołownia.
Słowa marszałka nie pozostały jednak bez odpowiedzi. Wchodząc na mównicę, Władysław Kosiniak-Kamysz natychmiast się do nich odniósł.
- Pan marszałek powiedział o "sumowaniu się wicepremierów". To jest trochę inaczej niż z marszałkami rotacyjnymi, więc tego nie warto porównywać - odparł, nawiązując do koalicyjnej umowy o zmianie marszałka w połowie kadencji. Riposta wicepremiera spotkała się z głośną reakcją posłów, których Szymon Hołownia zmuszony był przywołać do porządku. - Auć, auć - mówił rozbawiony Hołownia.
- My jeszcze damy sobie po razie z panem premierem - uspokajał posłów, po czym pozwolił szefowi MON kontynuować wystąpienie. Po zakończeniu pożegnał Kosiniaka-Kamysza słowami: - Marszałek rotacyjny bardzo dziękuje panu wicepremierowi.
Wyraźnie zaakcentował przy tym przyrostek "wice".
Autorka/Autor: ms
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: PAP / Paweł Supernak