"Od poniedziałku 21 września jestem bezpartyjny, decyzją partii nie jestem już członkiem Platformy Obywatelskiej. Inicjatywa wyszła od radnych, członków PO" - poinformował w mediach społecznościowych burmistrz Michał Wiśniewski.
"Nie ma mojej zgody na ustępstwa"
Jak wskazał były już członek PO, powodem miała być polityka lokalna i regionalna, która jego zdaniem, "próbowała wykorzystać struktury partii, aby wywierać wpływ na podejmowane decyzje, zarówno kadrowe jak i realizacji celów strategicznych". Dodał przy tym, że na zajmowanym stanowisku będzie nadal służyć państwu polskiemu i wspólnocie samorządowej, przestrzegać porządku prawnego i wykonywać sumiennie powierzone zadania.
Przypomnijmy, że Michał Wiśniewski piastuje stanowisko burmistrza Konstancina-Jeziorny zaledwie od półtora roku. W pierwszej połowie 2024 roku zastąpił Kazimierza Jańczuka, także należącego do PO, który tę funkcję pełnił wcześniej przez 12 lat. Chociaż w przyjściu nowego burmistrza dostrzegano szansę na wiele pozytywnych zmian i realizację inwestycji, które wcześniej nie ruszyły, nadzieje wśród mieszkańców i radnych szybko stopniały, a Wiśniewski miał zrazić do siebie współpracowników. Konflikt na linii burmistrz - radni trwa już od kilku miesięcy.
"Dobro Konstancina-Jeziorny ponad wszystko - zarówno na szczeblu lokalnym, jak i ponad lokalnym. Nie ma mojej zgody na ustępstwa kosztem mieszkańców naszej gminy" - napisał na Facebooku burmistrz przy informacji o usunięciu go z partii. "Przenoszenie dużej polityki do małego samorządu wiąże się z krzywdą dla mieszkańców" - dodał.
Od poniedziałku 21 września jestem bezpartyjny, decyzją partii nie jestem już członkiem Platformy Obywatelskiej....
Posted by Michał Wiśniewski - burmistrz Konstancina-Jeziorny on Tuesday, September 23, 2025
Powody usunięcia burmistrza z PO
Informację o zakończeniu współpracy z Michałem Wiśniewskim potwierdziła nam radna jego byłej już partii Gabriela Dworniak-Niewiarowska. Jak wskazała w rozmowie z tvnwarszawa.pl, decyzja o odwołaniu Wiśniewskiego była spowodowana szeregiem jego działań, które miały bić w radnych.
- Złożyliśmy skargę na zachowanie burmistrza, chodzi o jego postępowanie wobec radnych i brak lojalności - wylicza. - Zarzewiem konfliktu była sytuacja, kiedy burmistrz odciął nam wejście do ratusza, ograniczył pracownikom dostęp do pokoi. To jest ewenement na skalę Polski - dodaje.
Radna podała, że jednym z głównych powodów odwołania Wiśniewskiego było zaangażowanie straży miejskiej w weryfikację adresów dzieci w trakcie rekrutacji do szkół. Jak zostaliśmy poinformowani, funkcjonariusze mieli chodzić po domach mieszkańców Konstancina-Jeziorny i "prosić o okazanie dzieci", by potwierdzić, że mieszkają w danym miejscu i administracyjnie mogą ubiegać się o przyjęcie do danej placówki.
- Kolejnym przykładem braku współpracy z burmistrzem było jego nieodpowiadanie na nasze pytania i interpelacje - mówi radna KO, dodając, że burmistrz nie był z nimi szczery i zatajał stan finansów gminy, jak również koszty planowanych inwestycji.
Zdaniem Dworniak-Niewiarowskiej, jednym z powodów pozbawienia Michała Wiśniewskiego członkostwa w PO była także cała seria krytycznych wpisów publikowanych zarówno w mediach społecznościowych ratusza, jak i w biuletynie informacyjnym gminy.
Władze miejscowości polemizowały z radnymi przy użyciu oficjalnego profilu miasta, na którym, jak słyszymy, pojawiały się posty oskarżające o szerzenie nieprawdy.
Na chwilę obecną nie ma planu zorganizowania referendum w sprawie odwołania Wiśniewskiego z funkcji burmistrza, ponieważ decyzja sądu koleżeńskiego jest nieprawomocna - Wiśniewski ma prawo się odwołać.
"Samorząd nie jest prywatnym folwarkiem"
W piątek po południu w mediach społecznościowych pojawiło się oświadczenie koła Platformy Obywatelskiej Konstancin-Jeziorna, w którym wyjaśniono powody decyzji.
"Postępowanie było wynikiem skargi podpisanej przez kilkunastu członków koła PO Konstancin-Jeziorna oraz radnych tej partii. W sprawie odbyły się trzy rozprawy. Co znamienne, choć burmistrz mógł wezwać świadków na swoją obronę, na sali rozpraw nikt się nie pojawił, by go bronić" - napisano.
"Zarzuty wobec burmistrza dotyczyły działań uderzających bezpośrednio w mieszkańców i reprezentujących ich radnych: ograniczania dostępu do ratusza, ważnych informacji i swobodnych rozmów z pracownikami urzędu; organizowania nagonki za pośrednictwem mediów gminnych na radnych, którzy zadawali mu niewygodne pytania; narastających konfliktów z mieszkańcami oraz kontrowersyjnego wykorzystywania straży miejskiej wobec rodzin. Gdy decydowały się ważne dla gminy sprawy, takie jak plany zagospodarowania, burmistrz nie wsłuchiwał się w głosy zwykłych mieszkańców. Radni czuli, że brakuje im wsparcia ekspertów, by móc skutecznie bronić interesu lokalnej społeczności" - wyliczają "grzechy" burmistrza jego niedawni koledzy partyjni.
Dalej zauważają, że "samorząd nie jest prywatnym folwarkiem kilku osób, lecz przestrzenią wspólną". Przyznają, że popełnili błąd, typując Michała Wiśniewskiego na kandydata PO na burmistrza.
"Niestety, od objęcia urzędu zaczął kierować się własnymi pobudkami, co skutkowało systematycznym oddalaniem się zarówno od radnych jak i mieszkańców - jednocześnie blokując przestrzeń dla debaty i dialogu. To nie są wartości Platformy Obywatelskiej, a tym bardziej osób, które w gminie Konstancin-Jeziorna tę partię tworzą i reprezentują. Sytuacja do której doszło jest dla nas ostatecznością" - podsumowali konstancińscy radni PO.
Autorka/Autor: ag
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Adam Stępień/agencja.wyborcza.pl