Dwoje sędziów Sądu Apelacyjnego w Katowicach, pełniących w nim rolę rzeczników, jest wśród czternastu sędziów, którym przedstawiono zarzuty dyscyplinarne za zatajenie członkostwa w Forum Współpracy Sędziów. - Zupełnie pozbawione podstaw, zwłaszcza w porządku konstytucyjnym, jest żądanie od sędziów wypowiadania się na temat przynależności do stowarzyszeń - ocenił jeden z sędziów, Robert Kirejew.
Zastępca rzecznika dyscyplinarnego sędziów sądów powszechnych Przemysław Radzik informował 22 lipca o wszczęciu postępowania dyscyplinarnego przeciwko 14 sędziom związanym z nieformalną grupą Forum Współpracy Sędziów.
Radzik przedstawił zarzuty dyscyplinarne pięciorgu sędziom sądów apelacyjnych, pięciorgu sędziom sądów okręgowych i czworgu sędziom sądów rejonowych. Jak wskazano wówczas w komunikacie, przewinienie dyscyplinarne miało polegać na "oczywistej i rażącej obrazie przepisów prawa" w ten sposób, iż sędziowie ci, zobowiązani do złożenia pisemnych oświadczeń, odmówili podania w nich danych i informacji dotyczących przynależności do zrzeszeń i stowarzyszeń, "zatajając fakt członkostwa w zrzeszeniu Forum Współpracy Sędziów i w jego organie o nazwie Stałe Prezydium" oraz okres członkostwa w tych strukturach.
Obowiązek informowania, do jakich partii ewentualnie należeli przed objęciem urzędu sędziego oraz w jakich zrzeszeniach i stowarzyszeniach działają, nałożyła na sędziów i prokuratorów nowelizacja ustawy o ustroju sądów i Sądzie Najwyższym, która weszła w życie 14 lutego tego roku.
Sędzia Kirejew: w takiej sytuacji budowanie zarzutu jest zabiegiem dosyć karkołomnym
Wśród osób, którym przedstawiono zarzuty są sędziowie Sądu Apelacyjnego w Katowicach Aleksandra Janas i Robert Kirejew, którzy pełnią tam role rzeczników prasowych. Sędzia Robert Kirejew powiedział we wtorek w rozmowie z TVN24, że zareagował zdziwieniem, gdy otrzymał odpis postanowienia zastępcy rzecznika dyscyplinarnego o wszczęciu postępowania dyscyplinarnego.
Mówił, że "o ile wypowiedzi dotyczące fundacji i partii politycznych można uznać za uzasadnione i mające istotne znaczenie dla wykonywania zawodu sędziego, o tyle zupełnie pozbawione podstaw, zwłaszcza w porządku konstytucyjnym, jest żądanie od sędziów wypowiadania się na temat przynależności do stowarzyszeń, a także do zrzeszeń, zwłaszcza w sytuacji, kiedy samo pojęcie zrzeszenia nie zostało w jakikolwiek sposób ustawowo określone".
- W takiej sytuacji budowanie zarzutu na podstawie tego wątpliwego obowiązku musi budzić zdziwienie i jest zabiegiem, w mojej ocenie, dosyć karkołomnym - ocenił sędzia Kirejew. Aczkolwiek, jak dodał, rzecznicy dyscyplinarni "mają uprawnienia do podejmowania takich działań".
- Odmówiłem wykazania, że należałem do jakiegoś zrzeszenia czy też stowarzyszenia, powołując się właśnie na tę okoliczność, że pojęcie zrzeszenia nie zostało zdefiniowane. Nie wiadomo, co należy pod nim rozumieć - dodał.
Zaznaczył, że niczego nie zatajał, bo informacja o tym, że jest reprezentantem sądu do Forum Współpracy Sędziów była publicznie znana i figuruje na stronie internetowej Forum (FWS). Pytany, czy spodziewał się, że to się może skończyć postępowaniem dyscyplinarnym, odparł, że "należało się spodziewać, widząc, co się dzieje, jaka jest sytuacja polityczna dotycząca sędziów i sądów".
Kirejew przyznał, że liczył się z takim rozwojem wydarzeń. - Myślę, że trudno jest zastraszyć sędziego. Nikt z nas nie czuje się zastraszony. Jest to przykra, aczkolwiek w dzisiejszych czasach naturalna konsekwencja pełnienia służby sędziowskiej - powiedział.
Źródło: TVN24, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Sąd Apelacyjny w Katowicach