Sąd Dyscyplinarny przy Naczelnym Sądzie Administracyjnym uchylił immunitet sędziego Tomasza Szmydta, zezwolił na jego zatrzymanie i na zastosowanie wobec niego tymczasowego aresztowania oraz zawiesił go w czynnościach - przekazał rzecznik NSA. Minister sprawiedliwości Adam Bodnar tłumaczył, że uchylenie immunitetu da "podstawę do wydania późniejszego listu gończego oraz noty Interpolu, żeby ograniczyć (sędziemu) różne możliwości poruszania się". Prokuratura Krajowa w komunikacie w tej sprawie napisała, iż "zgromadzone dowody jednoznacznie wskazują, że Tomasz Szmydt brał udział w wojnie hybrydowej".
Tomasz Szmydt, sędzia Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie, poprosił w poniedziałek w Mińsku władze Białorusi o "opiekę i ochronę". Jak przekonywał, musiał opuścić Polskę, ponieważ nie zgadza się z działaniami władz w Warszawie. Mówił o prześladowaniach i pogróżkach, których ofiarą jakoby padł z powodu swojej "niezależnej postawy politycznej".
Minister sprawiedliwości, prokurator generalny Adam Bodnar poinformował, że "Prokuratura Krajowa złożyła wniosek o uchylenie immunitetu panu Tomaszowi Szmydtowi, a także o wyrażenie zgody na zastosowanie tymczasowego aresztowania i zatrzymania".
- Oczywiście, jeśli chodzi o to zatrzymanie i tymczasowe aresztowanie, nikt się nie spodziewa, że teraz polskie służby będą cokolwiek robiły na terytorium Białorusi, ale chodzi o to, żeby dało to podstawę do wydania późniejszego listu gończego oraz także noty Interpolu, żeby ograniczyć (sędziemu) różne możliwości poruszania się - tłumaczył.
W czwartek o decyzji w sprawie immunitetu poinformował rzecznik prasowy NSA Sylwester Marciniak. - Naczelny Sąd Administracyjny - Sąd Dyscyplinarny pierwszej instancji po rozpoznaniu wniosku Prokuratury Krajowej z 8 maja o wydanie uchwały zezwalającej na pociągniecie sędziego WSA w Warszawie do odpowiedzialności karnej (...) podjął uchwałę zezwalającą na pociągnięcie do odpowiedzialności karnej sędziego Szmydta, zezwolił na jego zatrzymanie i na zastosowanie wobec niego tymczasowego aresztowania oraz zawiesił z urzędu wskazanego sędziego w czynnościach służbowych - powiedział. Dodał, że formalnie uchwała ta jest nieprawomocna.
"Decyzja o uchyleniu immunitetu sędziemu Tomaszowi Szmydtowi stała się faktem" - napisał Bodnar. Podziękował Prokuraturze Krajowej oraz prokuratorowi krajowemu Dariuszowi Kornelukowi "za profesjonalne, bardzo sprawne i przede wszystkim skuteczne prowadzenie czynności w tej sprawie".
"Szmydt brał udział w wojnie hybrydowej"
W komunikacie Prokuratury Krajowej w tej sprawie czytamy, iż "zgromadzone dowody jednoznacznie wskazują, że Tomasz Szmydt brał udział w wojnie hybrydowej w postaci wojny informacyjnej prowadzonej przez Republikę Białoruś i Federację Rosyjską przeciwko Polsce". Jak wskazano, odbywało się to "poprzez uczestnictwo w programach propagandowych białoruskich i rosyjskich mediów rządowych, rozpowszechnianie za pośrednictwem swoich kont na portalach społecznościowych, w tym rosyjskojęzycznych, oświadczeń przedstawiających Polskę jako niesamodzielny podmiot w stosunkach międzynarodowych zmierzający do wywołania konfliktu z Rosją i Białorusią, czym działał na szkodę Rzeczypospolitej Polskiej".
W komunikacie podkreślono, że podejmowane przez Tomasza Szmydta działania miały służyć podważaniu międzynarodowej pozycji Polski i prowadzonej polityki międzynarodowej oraz wywołaniu wewnętrznych napięć.
"Wypowiedzi Tomasza Szmydta, uwiarygadniane powoływaniem się na status polskiego sędziego, zostały wykorzystane przez władze białoruskie i rosyjskie dla ich celów propagandowych polegających na szerzeniu narracji oskarżającej Polskę o niesamodzielną politykę mającą na celu destabilizację Białorusi i Ukrainy. Zachowanie ww. zostało jednoznacznie ocenione jako realizujące znamiona przestępstwa z art. 130 par. 1 i 5 Kk" - przekazała prokuratura. Podstawą skierowania wniosku do sądu dyscyplinarnego NSA były ustalenia dokonane na podstawie materiału dowodowego zgromadzonego w śledztwie Mazowieckiego Wydziału Zamiejscowego PZ prowadzonego "w sprawie brania udziału przez obywatela Polski Tomasza Szmydta w działalności obcego wywiadu przeciwko Rzeczypospolitej Polskiej, poprzez udzielanie temu wywiadowi informacji których przekazanie mogło wyrządzić szkodę Rzeczypospolitej Polskiej, tj. o czyn z art. 130 par 2 Kk", przy czym wniosek obejmował czyn z art. 130 par 1 i 5 Kk.
Prokuratorskie śledztwo w sprawie Szmydta
Prokuratura Krajowa poinformowała w środę, że zostało wszczęte śledztwo w sprawie brania przez Tomasza Szmydta udziału w działalności obcego wywiadu na terenie Polski i Białorusi. Prokuratura zwróciła uwagę, że udzielanie temu wywiadowi informacji mogło wyrządzić szkodę Rzeczypospolitej Polskiej, tym samym naruszając art. 130 par. 2 Kodeksu karnego.
- Z tego, co wiem, to śledztwo jest bardzo intensywne i trwa w zasadzie od samego początku, odkąd się dowiedzieliśmy o tej sytuacji - tłumaczył Bodnar. - Śledztwo prowadzi mazowiecki wydział zamiejscowy Prokuratury Krajowej do spraw przestępczości zorganizowanej, czyli ten wydział, który specjalizuje się w takich właśnie sprawach o charakterze szczególnym, związanym chociażby z tym zarzutem szpiegostwa - powiedział.
Pytany, czy wiadomo, jak długo Szmydt działał na rzecz obcego wywiadu, odpowiedział, że ta kwestia "będzie przedmiotem tego śledztwa". - Nic więcej na tym etapie nie mogę powiedzieć - zastrzegł.
Przypomniał, że wśród spraw, którymi w WSA w Warszawie zajmował się Szmydt, były dotyczące np. odmowy wydania poświadczeń bezpieczeństwa w zakresie dostępu do informacji niejawnych.
- Czyli jeżeli mieliśmy na przykład jakiegoś oficera, który ubiegał się o certyfikat dostępu do informacji ściśle tajnych czy informacji NATO-wskich i dostawał taki oficer odmowę, to ta odmowa później trafiała do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. A pan Szmydt zasiadał w składach, który orzekał w tych sprawach - zwrócił uwagę Bodnar.
Minister powiedział też, że powinno zostać wyjaśnione, dlaczego polskie służby nie podjęły kroków, gdy Szmydt przebywał w 2023 roku w Białorusi. - Myślę, że to jest kwestia tych osób, które wtedy sprawowały nadzór nad służbami specjalnymi w Polsce. Tego typu wycieczka do państwa, z którym mamy dość nietypowe stosunki, pozostała niezauważona przez ówczesne służby specjalne - mówił. Dodał, że jeszcze nie wiadomo, czy Szmydt działał sam.
Minister odniósł się też do sprawy dostępu przez sędziów i prokuratorów do informacji niejawnych. - Obecnie zgodnie z przepisami, jeżeli sędzia czy prokurator uzyskuje ten status, ma z automatu dostęp do informacji niejawnych. Natomiast ta sytuacja pokazuje, że być może należałoby się zastanowić nad wprowadzeniem jakichś ograniczeń w tym zakresie - zaznaczył.
- Tylko cała sztuka polega na tym, aby nie wylać dziecka z kąpielą. Jak z jednej strony zagwarantować niezawisłość sędziów oraz niezależność sądownictwa, także niezależność prokuratury, a z drugiej strony realizować interes w postaci bezpieczeństwa państwa. Jak przy tym wszystkim wziąć pod uwagę to, że zmieniła się sytuacja geopolityczna, że Polska jest państwem, które jest siłą rzeczy narażone na różnego rodzaju działania obcych wywiadów ze Wschodu - dodał Bodnar i wskazał na potrzebę publicznej debaty na ten temat.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24