- Nie będzie przestrzeni na polityczną prowokację - powiedział w programie "Świat" w TVN24 Biznes i Świat Grzegorz Schetyna. Skomentował w ten sposób decyzję o odmowie wjazdu do Polski motocyklistów z grupy Nocne Wilki. - Intencje, jakie przyświecały tym, którzy chcieli przyjechać, były złe - dodał szef MSZ.
Uczestnicy rajdu, organizowanego przez Nocne Wilki, chcą pod koniec kwietnia przejechać z Moskwy do Berlina, by uczcić w ten sposób 70. rocznicę zakończenia II wojny światowej. Trasa miała wieść przez Polskę, co wywołało gorącą debatę na temat tego, czy członków nacjonalistycznej, otwarcie popierającej agresywną politykę Rosji organizacji należy w ogóle wpuszczać na nasze terytorium. W piątek MSZ poinformowało, że przekazało rosyjskiej ambasadzie notę dyplomatyczną z informacją o odmowie wjazdu do Polski.
- Mamy podobne zdanie z naszymi partnerami czeskimi i niemieckimi: to prowokacja polityczna - powiedział o rajdzie Nocnych Wilków Grzegorz Schetyna. Szef MSZ Grzegorz Schetyna wyjaśniał w programie "Świat", że wcześniej przez zachodnią Polskę przejechało kilka grup rekonstrukcyjnych z Rosji i "było to coś zupełnie normalnego". - Nikt nawet nie pomyślał, żeby ich zatrzymać, czy nie pozwolił świętować - tłumaczył.
"To nie zemsta, ani efekt histerii"
Podkreślił jednak, że na próby prowokacji politycznej, jaką w opinii Schetyny byłby rajd Nocnych Wilków, "trzeba reagować jednoznacznie". - Intencje, które przyświecały tym, którzy chcieli przyjechać, były złe - zaznaczył.
- To nie jest kwestia zemsty politycznej, bardzo dużo rozmawialiśmy i wymienialiśmy noty z ambasadą. Inne grupy zostały wpuszczone, mają wizy i cieszą się pobytem w krajach Schengen - powiedział. - Jeżeli jednak ktoś pisze scenariusz politycznej prowokacji, to musi się spodziewać odpowiedzi - dodał. Jak zauważył, w zgłoszeniu grupy było "bardzo dużo nieścisłości, jeśli chodzi o trasy przejazdowe, miejsca pobytu, plan nie zawsze związany z obchodami rocznicy".
- To nie jest efekt żadnej histerii, to prosta kalkulacja. Jeżeli ktoś nie oddaje swoich intencji w aplikacji, którą składa, to musi się liczyć z taką odpowiedzią - podkreślił.
Wyraził przy tym nadzieję, że strona rosyjska zrozumie decyzję Polski i "podzieli nasze zdanie".
"To nasz sąsiad"
Zapytany o to, jak widzi przyszłość kontaktów z Rosją, Schetyna zaznaczył, że pomiędzy krajami powinno odbywać się jak "najwięcej kontaktów bilateralnych na każdym poziomie".
- Wiem, że to nie jest łatwe, ale to jest nasz sąsiad (...) Uważam, że dialog cały czas powinien być prowadzony (...) Nie jestem zwolennikiem budowania antyrosyjskich fobii, ale (...) Rosjanie muszą zdawać sobie sprawę, że mają tutaj wymagających partnerów, którzy są otwarci, ale też będą w stanie bardzo twardo i jednoznacznie artykułować swoje poglądy i stanowisko - wyjaśniał.
"Nie ma zgody na fałszowanie historii"
Minister spraw zagranicznych skomentował również list szefa FBI Jamesa Comeya do ambasadora RP w Polsce. Dyrektor wyraził w nim żal z powodu swojej wypowiedzi o roli Polski w Holokauście. W ocenie Schetyny list zamyka sprawę.
- Koniec był taki, jak oczekiwaliśmy. W języku dyplomacji to, co się zdarzyło i zostało powiedziane jest wystarczające (...) To był bardzo osobisty gest, który kończy sprawę - powiedział Schetyna, dodając jednak, że czas oczekiwania na reakcję Amerykanów był jednak zbyt długi. - Uważam, że niepotrzebnie tak długo czekaliśmy. Gdyby to zostało zamknięte szybciej, nie byłoby takich strat - zauważył.
Schetyna wyraził też nadzieję, że nagłośnienie sprawy na całym świecie da Polsce szansę na wprowadzenie "myśli polityki historycznej w tej kwestii".
- To się cały czas pojawia. W zeszłym roku mieliśmy 155 interwencji na różnym poziomie, w mediach, na spotkaniach (...) Za każdym razem będziemy chcieli narzucać taką narrację, żeby każdy, kto chciałby użyć takiego sformułowania lub chciał być mało precyzyjny, wiedział, że musi się liczyć z reakcją - powiedział.
Schetyna odniósł się też do gry firmy Mattel, w której pada sformułowanie "nazistowska Polska". Przypomniał, że Warszawa żąda wycofania gry, ambasador RP w USA wystosował w tej sprawie list. MSZ organizuje też akcję w mediach społecznościowych.
- Nie ma zgody na fałszowanie historii i przedstawianie nawet w formie zabawy takich kłamstw - podkreślił, dodając, że jeśli nie będzie reakcji ze strony firmy, zostaną rozważone "następne kroki", czyli pozew.
Autor: kg\mtom / Źródło: TVN24 Biznes i Świat