Szef polskiej dyplomacji Witold Waszczykowski ocenił w poniedziałek, że obecnie nie ma podstaw do zniesienia sankcji UE wobec Rosji, dlatego - jak podkreślił - jest zdziwiony, że Włochy żądają dyskusji na ten temat.
Przed spotkaniem ministrów spraw zagranicznych państw UE w Brukseli Waszczykowski zapowiedział, że jeśli Włosi poruszą temat sankcji, to zapyta o powody tego stanowiska. - Porozumienia mińskie nie zostały zrealizowane, więc jestem zdziwiony, że strona włoska podnosi kwestie sankcji w niekorzystny sposób dla nas, czyli chce je znieść. Dzisiaj nie ma podstaw do znoszenia sankcji - powiedział Waszczykowski dziennikarzom.
Na drodze stanęły Włochy
W ubiegłym tygodniu ambasadorowie państw UE nie przedłużyli sankcji gospodarczych wobec Rosji o sześć miesięcy, bo Włochy nieoczekiwanie zażądały dyskusji na ten temat.
Obecne sankcje wygasają z końcem stycznia 2016 roku. Ich zniesienie UE uzależniła od pełnego wdrożenia porozumień z Mińska w sprawie zakończenia konfliktu na wschodzie Ukrainy.
W Unii panuje zgoda co do tego, że porozumienia mińskie nie zostały jeszcze zrealizowane. Jednak w minionych miesiącach, w związku z kryzysem uchodźczym i zagrożeniem terrorystycznym, pojawiły się też głosy, że UE powinna załagodzić spór z Rosją oraz wzmocnić współpracę z tym krajem w walce z dżihadystycznym ugrupowaniem tzw. Państwo Islamskie (IS) i w staraniach o zakończenie konfliktu w Syrii. Latem 2014 roku UE wprowadziła sankcje gospodarcze wobec Rosji za wspieranie separatystów na wschodniej Ukrainie. Obejmują one ograniczenia w dostępie do kapitału dla rosyjskich banków państwowych i firm naftowych, ograniczenia sprzedaży zaawansowanych technologii dla przemysłu naftowego, sprzętu podwójnego zastosowania oraz embarga na broń. Restrykcje te wprowadzono na rok. W lipcu br. zostały one przedłużone o kolejne sześć miesięcy.
Unijna straż graniczna? Waszczykowski krytyczny
W poniedziałkowej rozmowie z dziennikarzami Waszczykowski krytycznie ocenił propozycje utworzenia unijnej straży granicznej, której siły mogłyby być rozmieszczane nawet bez zgody państwa przyjmującego. - Wzmocnienie Fronteksu, stworzenie jakiejś straży granicznej, ze wszech miar byłoby potrzebne i korzystne. Natomiast sposób, jaki zaproponowała Komisja, że to będzie jakaś struktura niezależna od państw narodowych, jest zadziwiający - powiedział minister dziennikarzom przed spotkaniem szefów MSZ w Brukseli. - To znaczy, że byłaby to struktura niedemokratyczna, niezarządzana przez państwa narodowe i podległa nie wiadomo komu - dodał minister. Ocenił też, że kwestia zgody na propozycję KE nie może być wiązana z członkostwem w strefie Schengen. We wtorek Komisja Europejska ma przedstawić propozycję przekształcenia unijnej agencji ds. granic w europejską straż graniczną i przybrzeżną. Z projektu dokumentu w tej sprawie wynika, że straż mogłaby przejąć kontrolę nad problematycznym fragmentem granicy zewnętrznej UE nawet przy sprzeciwie państwa, w którym te siły miałyby się znaleźć. Zdaniem komentatorów oznaczałoby to poważny transfer suwerenności przez państwa unijne.
Autor: kg//gak / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24