Jeśli chodzi o sankcje wobec Białorusi, jest dużo opcji rozważnych. Nie chcę w tej chwili uprzedzać faktów - powiedział wiceminister spraw zagranicznych Paweł Jabłoński. W poniedziałek tematem tym zajmie się Rada Europejska. - Myślę, że decyzje w tej sprawie zostaną podjęte jeszcze dzisiaj, dlatego że to, co wczoraj miało miejsce, to jest po prostu akt państwowego terroryzmu - powiedział wiceszef resortu dyplomacji.
Samolot linii Ryanair, który leciał z Aten do Wilna, został zmuszony w niedzielę po południu do awaryjnego lądowania w Mińsku. Białoruś poderwała do jego eskorty wojskowy myśliwiec MiG-29, a miało się tak stać na rozkaz Alaksandra Łukaszenki. Jednym z pasażerów był opozycyjny aktywista i bloger na emigracji Raman Pratasiewicz, który został zatrzymany w stolicy Białorusi.
Będą sankcje dla Białorusi? Wiceszef MSZ: myślę, że decyzje w tej sprawie zostaną podjęte jeszcze dzisiaj
W poniedziałek wiceminister spraw zagranicznych Paweł Jabłoński w rozmowie z dziennikarzami podkreślił, że jeszcze jego dnia Rada Europejska omówi tę sytuację i będzie dyskutować o ewentualnych sankcjach wobec reżimu.
Pytany, jakie to mogą być sankcję, powiedział, że "zobaczymy". - Jest dużo opcji rozważnych, nie chcę w tej chwili uprzedzać faktów. Myślę, że decyzje w tej sprawie zostaną podjęte jeszcze dzisiaj, dlatego że to, co wczoraj miało miejsce, to jest po prostu akt państwowego terroryzmu - dodał wiceszef MSZ.
Jego zdaniem "to jest zagrożenie dla każdego obywatela Unii Europejskiej, który może znaleźć się w przestrzeni powietrznej Białorusi". - W związku z tym naszym obowiązkiem jako Polski, też jako Unii Europejskiej, jest adekwatnie zareagować - podkreślił.
"Zaproponujemy konkretne rozwiązania"
- Zdecydowanie zaproponujemy konkretne rozwiązania. Natomiast wolałbym na tym etapie jeszcze nie mówić, jakie one będą, dlatego że uzgadniamy to także z naszymi partnerami - mówił dalej Jabłoński. Jak podkreślał, "celem jest to, żeby jak najwięcej państw się do tego przyłączyło i żeby cała Unia Europejska solidarnie w tej sprawie zareagowała".
Zdaniem wiceministra "zostały zaatakowane państwa Unii Europejskiej". Jak wyjaśniał, chodzi o Grecję - z której samolot leciał, Litwę - w której samolot miał wylądować, oraz Polskę - gdzie samolot był zarejestrowany.
Podkreślił także, że "Raman Pratasiewicz ma azyl polityczny w Polsce". - Dlatego jest to atak na co najmniej trzech członków Unii Europejskiej, a tak naprawdę na wszystkie państwa, których obywatele byli w tym samolocie - ocenił.
"Tłumaczenia nie były w żaden sposób konkretne"
Jabłoński odniósł się także do sytuacji z charge d'affaires aambasady Republiki Białorusi Aleksandrem Czesnowskim, który został wezwany w niedzielę do resortu w trybie natychmiastowym. Powiedział, że jego "tłumaczenia nie były w żaden sposób konkretne".
- Było to unikanie jakichkolwiek jednoznacznych deklaracji, w zasadzie niczego konkretnego nie usłyszeliśmy - przyznał wiceminister. - Chcieliśmy po prostu dowiedzieć się, jakiego rodzaju powody za tym stały. Białoruś nie była w stanie przedstawić tego w żaden wiarygodny sposób - kontynuował.
Ocenił, że państwa, które obejmuje konwencja chicagowska, regulująca międzynarodowe lotnisko cywilne, mogą podejmować takie działania jak w niedzielę podjęła Białoruś, ale tylko w sytuacji, kiedy "istnieją wiarygodne dowody".
Jak mówił Jabłoński, kiedy samolot wylądował na płycie lotniska w Mińsku, "widać było, że nie ma żadnej ewakuacji pasażerów". - Czyli tak naprawdę żadnych wiarygodnych doniesień o ładunku wybuchowym nie mogło być, przynajmniej dla strony białoruskiej. To pokazuje, że po prostu zostało złamane w sposób brutalny prawo międzynarodowe - ocenił.
Jego zdaniem "zostały najprawdopodobniej użyte służby specjalne po to, żeby sprowadzić siłowo samolot na ziemię". - Zostały użyte siły powietrzne wojska białoruskiego. To są działania absolutnie terrorystyczne, niezgodne z prawem międzynarodowy - wskazywał.
Jabłoński zapewnił również, że wszyscy, którzy są na celowniku służb białoruskich, zawsze są pod specjalną ochroną ze strony polskiej. - W tej chwili mogę jedyne zaapelować, żeby każdy, kto w jakikolwiek sposób, kiedykolwiek negatywnie wypowiadał się na temat reżimu Alaksandra Łukaszenki, unikał wszelkich kontaktów z Białorusią, dlatego że nie możemy przewidzieć do czego dzisiaj jest zdolny ten reżim - dodał.
Powiedział, że kiedy "dochodzi o porwania samolotu", to "siły państwa są ograniczone"
Polacy z samolotu "byli dość mocno zmęczeni, zestresowani"
Ostatecznie w niedzielę samolot wylądował z ośmiogodiznnym opóźnieniej na lotnisku w Wilnie. Jabłoński zapewnił, że obywatele polscy niezwłocznie, którzy podróżowali w ten sposób, "po wylądowaniu mieli kontakt z naszymi służbami konsularnymi na Litwie".
Jak mówił, rozmawiali w nimi przedstawiciele wydziału konsularnego, a podróżni "byli dość mocno zmęczeni, zestresowani", ale "w dobrym stanie". Wiceszef MSZ przekazał, że strona polska jest w kontakcie ze swoimi obywatelami, żeby "udzielić im ewentualnej pomocy", gdyby zaszła taka potrzeba.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24