Prezydent Andrzej Duda wraz z małżonką Agatą Kornhauser-Dudą wzięli we wtorek udział w corocznej akcji sadzenia drzew #sadziMy. Odwiedzili w tym celu nadleśnictwo Suchedniów. - Wszyscy wiemy, jak bardzo potrzebne są lasy - mówił prezydent. Jeden z użytkowników mediów społecznościowych poinformował o wycince drzew, do której miało dojść w tym miejscu przed przyjazdem prezydenta. Nadleśniczy w Suchedniowie Piotr Filas tłumaczy to "kosmetyką i względami bezpieczeństwa". Dodał, że wycięto "cztery lub pięć drzew".
Po raz piąty we wszystkich nadleśnictwach w całym kraju, w dniach 2-3 października, odbyła się akcja #sadziMy. Inicjatywa ma na celu zachęcenie Polaków do sadzenia drzew, także poza lasami. W ramach narodowego sadzenia drzew, przygotowano milion sadzonek różnych drzew i krzewów. Akcja organizowana jest z inicjatywy pary prezydenckiej przez Państwowe Gospodarstwo Leśne Lasy Państwowe. W jej ramach przez dwa dni każdy chętny może zgłosić się do najbliższego nadleśnictwa, by odebrać sadzonkę i zasadzić ją na własnym gruncie.
We wtorek prezydent Andrzej Duda wraz z małżonką Agatą Kornhauser-Dudą odwiedzili nadleśnictwo Suchedniów w województwie świętokrzyskim, gdzie wraz z zaproszonymi gośćmi wzięli udział w akcji #sadziMy. - Przez te dni w 430 nadleśnictwach na terenie całego kraju dostępne są sadzonki, które każdy może wziąć i zasadzić - podkreślił prezydent Duda.
- Las to jest miejsce, gdzie można przyjść, wyciszyć się, odpocząć. Las to jest azyl, ostoja i miejsce ukojenia. Las to też miejsce, które poprzez życie drzew realizuje wspaniałe procesy przyrodnicze, takie jak oczyszczanie powietrza, filtrowanie go czy magazynowanie CO2 i tym samym ochrona klimatu - mówił Duda.
- Wszyscy wiemy, jak bardzo potrzebne są lasy. Tyle dzisiaj się mówi o ochronie klimatu. Tymczasem jednym z najlepszych sposobów ochrony klimatu są właśnie areały leśne - wskazywał. Prezydent podkreślił, że trzeba popularyzować sadzenie lasów oraz pokazywać, że systematycznie zwiększająca się ich ilość jest efektem ciężkiej pracy leśników i wszystkich, którzy w tym pomagają.
"Może to jednak było #wycinaMy"
Jeden z użytkowników Facebooka, Marcin Pajek, poinformował 2 października o wycince drzew na tym obszarze. "Parę dni temu byłem pobiegać w suchedniowskim lesie na Kruku. Najpierw zobaczyłem grupę młodych ludzi ubranych na zielono koszących trawę, obcinających maczetami krzewy i małe drzewka oraz obtrącających suche gałęzie z drzew. Pomyślałem, że to pewnie jakieś praktyki młodych leśników" - rozpoczął wpis na Facebooku.
"Potem zobaczyłem cztery samochody saperskie, więc zapytałem co się dzieje, żeby nieopatrznie nie wylecieć w powietrze. Saperzy mnie oświecili, że przyjeżdża prezydent Duda. Następnie zauważyłem widoczny na zdjęciach plac i zacząłem się zastanawiać czy to lądowisko dla prezydenckiego helikoptera czy może po prostu reprezentacyjne miejsce na wyznanie prezydenckiej miłości do lasu" - kontynuował.
"Dziś się dowiedziałem! To prezydencka akcja #sadziMy, w wyniku której pojawiło się kilkanaście pni (ponad 20) po wyciętych kilkudziesięcioletnich drzewach. Oczywiście mogłem to wszystko błędnie zinterpretować, możliwe, że nie ma to żadnego związku z jutrzejszym przyjazdem Prezydenta. Mogłem też pomylić się co do nazwy akcji, może to jednak było #wycinaMy. Tak czy inaczej od jutra będzie w lesie piękniej. Darz bór!" - dodał, załączając zdjęcia mające przedstawiać opisywane miejsce.
Pajek poinformował później, że odbył w tej sprawie "konstruktywną rozmowę" z nadleśniczym w nadleśnictwie Suchedniów Piotrem Fitasem.
Nadleśniczy: to kosmetyka i względy bezpieczeństwa
Do sprawy nadleśniczy odniósł się także w rozmowie z TVN24. - Nie wycięliśmy, nie zrobiliśmy nic specjalnego na przyjazd prezydenta, to, co by mogło się kojarzyć z dawnymi czasami, z malowaniem trawy na zieloną, tudzież innymi szopkami. Zrobiono kosmetykę i zrobiono coś, czego wymagały względy bezpieczeństwa - stwierdził.
- Wycięto cztery lub pięć drzew, które były bezpośrednio pochylone na miejsce zgromadzenia, w którym miało wziąć udział do 600 osób. I tyle też wzięło udział w tym wydarzeniu. Także wycięto cztery lub pięć drzew, poprawiono nawierzchnię składnicy drewna, która istnieje od sześciu lat - dodał.
- To jest element normalnej gospodarki leśnej - zakończył.
Akcja #sadziMY została zainaugurowana w 2019 roku przez prezydenta Dudę w odpowiedzi na zniszczenia dokonane przez huragan 100-lecia, który wystąpił na terenie Polski w 2017 roku. Huragan był największym takim kataklizmem w 95-letniej historii Lasów Państwowych. W nocy z 11 na 12 sierpnia 2017 roku nawałnice połamały i wywróciły miliony drzew na powierzchni ok. 70 tys. ha w pasie od Dolnego Śląska przez Wielkopolskę, Kujawy po Kaszuby.
Źródło: tvn24.pl, PAP