Myślę, że jest to temat absolutnie do przedyskutowania przede wszystkim ze specjalistami - mówił w środę rzecznik Porozumienia Kamil Bortniczuk, komentując zapowiedziane przez premiera Mateusza Morawieckiego w expose wprowadzenie pierwszeństwa pieszych jeszcze przed wejściem na przejście. W jego ocenie, to była "największa kontrowersja z tego expose". - Będziemy o tym jeszcze z panem premierem rozmawiać - zapowiedział Bortniczuk.
Premier Mateusz Morawiecki w wygłoszonym we wtorek w Sejmie expose zapowiedział m.in. wprowadzenie pierwszeństwa pieszych jeszcze przed wejściem na przejście.
- Nie może być dłużej tak, że przejście dla pieszych jest najbardziej niebezpiecznym elementem na drogach. Badania pokazują, że piesi zachowują się roztropnie na przejściach, dlatego wprowadzimy pierwszeństwo pieszych jeszcze przed wejściem na przejście - mówił.
"To jest rzeczywiście największa kontrowersja z tego expose"
Kamil Bortniczuk, rzecznik Porozumienia - partii, z którą PiS wraz z Solidarną Polską tworzy Zjednoczoną Prawicę - przyznał w środę w radiowej Trójce, że "to jest rzeczywiście największa kontrowersja z tego expose, którą wyłapał bezpośrednio wysłuchując go jeszcze na sali sejmowej".
Jak mówił, jest osobą, która zarówno dużo chodzi pieszo po mieście, jak i dużo jeździ samochodem. - Z perspektywy jednego i drugiego użytkownika dróg uważam, że ta regulacja jest nieszczęśliwa. Będziemy o tym jeszcze z panem premierem rozmawiać - zapowiedział Bortniczuk.
"Intuicyjnie czuję, że nie jest to dobre rozwiązanie"
- Uważam, że w najlepszym wypadku ona doprowadzi do paraliżu komunikacyjnego w miastach, bo kierowcy - ci bardziej ostrożni - będą się zatrzymywali niemal przy każdej okazji, jak ktoś tylko pojawi się w okolicy przejścia dla pieszych, bo piesi zachowują się nie zawsze odpowiedzialnie - kontynuował. Jak mówił, "wiemy to nawet w oparciu o dzisiejsze przepisy".
- Rowerzyści, młodzież zapatrzona w smartfony, osoby, które rozkojarzone chodzą po mieście, już dzisiaj zdarza się, że potrafią wtargnąć na przejście dla pieszych - wymieniał rzecznik Porozumienia.
- W sytuacji, gdy będą mieli poczucie ochrony prawnej - a nie wszyscy piesi przecież mają prawo jazdy, nie wszyscy wiedzą jak zachowuje się samochód, nie wszyscy wiedzą, ile samochód potrzebuje odległości czasami, żeby z danej prędkości wyhamować, zatrzymać się skutecznie przed przejściem dla pieszych - obawiam się, że (...) może to się skończyć paradoksalnie zwiększeniem liczby groźnych wypadków z udziałem pieszych - stwierdził.
- Myślę, że jest to temat absolutnie do przedyskutowania przede wszystkim ze specjalistami. Ja intuicyjnie czuję, że nie jest to dobre rozwiązanie - oświadczył Bortniczuk.
Autor: akr/adso / Źródło: PAP