Szef SLD Leszek Miller w obrazowy sposób tłumaczył, dlaczego nowy lider PSL powinien wejść do rządu. Podobnego zdania są politycy innych partii - zarówno z opozycji, jak i koalicji.
Miller przypominał, że w Polsce od wielu lat funkcjonuje system, według którego lider zwycięskiej partii zostaje premierem, a jeśli jest szefem ugrupowania koalicyjnego - wchodzi do rządu.
- Jest naturalną oczywistością, że nowy szef PSL powinien wejść do rządu i ponosić odpowiedzialność za resort, który zostanie mu przez premiera zaproponowany - przekonywał.
I dodał: - Rząd bez szefa partii koalicyjnej to jak małżeństwo bez konsumpcji, jak małżeństwo bez nocy poślubnej.
Pawlak odchodzi. "Jedyna słuszna decyzja"
Z kolei szef klubu PiS Mariusz Błaszczak odnosząc się do decyzji o odejściu Pawlaka z rządu przyznał, że jest to słuszna decyzja.
- Jedyna możliwa, bo można było odnieść wrażenie, że PSL-owi zależy na tym, żeby być zarówno w koalicji, jak i opozycji - ocenił.
Błaszczak mówił, że nie jest możliwa sytuacja, którą proponuje Janusz Piechociński, że prezes PSL "będzie poza rządem i będzie recenzował działania rządu", a Waldemar Pawlak "będzie tym złym, który będzie odpowiadał za złe decyzje rządu".
"Mam nadzieję, że Piechociński zmieni zdanie"
Natomiast szef klubu PO Rafał Grupiński wyraził nadzieję, że Janusz Piechociński zmieni zdanie.
- Dobrze byłoby, żeby nowy szef PSL jednak był w rządzie i brał na swoje barki współodpowiedzialność za to, co ten rząd przeprowadza - ocenił.
I zaznaczył: - Jesteśmy w tej chwili dopiero na początku rozmów, niczego bym jeszcze nie przesądzał.
Autor: nsz//gak / Źródło: tvn24