Chcemy rozpocząć kontrrewolucję liberalną, jesteśmy przerażeni pełzającym socjalizmem, który ma miejsce w polskiej debacie publicznej – mówił we wtorkowych "Faktach po Faktach" były poseł i założyciel Nowoczesnej Ryszard Petru. Odniósł się do współtworzonego przez siebie Instytutu Myśli Liberalnej. Pytany, czy jest to krok do jego powrotu do polityki, odpowiedział, że "to nie jest powrót do polityki, tylko powrót do debaty publicznej".
Instytut Myśli Liberalnej – taką nazwę będzie nosił nowy think tank, którego współzałożycielem i fundatorem jest Ryszard Petru. Celem think tanku ma być działalność badawcza i edukacyjna związana z funkcjonowaniem gospodarki wolnorynkowej, samorządności i społeczeństwa obywatelskiego w Polsce. "Instytut będzie promował idee liberalne. Chcemy wzmocnić głos, którego dziś, w czasie populistycznych obietnic, rozdawnictwa oraz zadłużania nie tylko budżetu i podatników, ale nawet przyszłych pokoleń, tak bardzo brakuje" – podkreślają założyciele think tanku w komunikacie.
"Powrót do debaty publicznej"
O nową inicjatywę i o to, czy jest to krok w stronę powrotu do polityki, pytany był we wtorkowych "Faktach po Faktach" były poseł i założyciel Nowoczesnej Ryszard Petru. - To jest think tank, który współtworzymy z trzynastoma innymi osobami i to nie jest powrót do polityki, tylko powrót do debaty publicznej – tłumaczył.
- Miałem przyjemność uczestniczyć w debacie publicznej na wiele, wiele lat, zanim zdecydowałem się wejść do polityki. Robimy to dlatego, że jesteśmy przerażeni pełzającym socjalizmem, który ma miejsce w polskiej debacie publicznej i chcemy rozpocząć kontrrewolucję liberalną, dlatego nazwaliśmy think tank – Instytut Myśli Liberalnej – mówił Petru.
Jego zdaniem, "dzisiaj (…) potrzebne jest mówienie o podstawowych wartościach, na których została zbudowana gospodarka rynkowa". - Praca, której wartość jest teraz wyśmiewana, to, że trzeba najpierw zarobić, żeby wydawać – tłumaczył.
Pytany o to, na jakie poparcie w Polsce mogłoby liczyć ugrupowanie o charakterze liberalnym gospodarczo, Petru ocenił, że "od dwóch do trzech milionów osób". - Każdy przedsiębiorca jest tak naprawdę liberałem, bo musi zarobić na podatki, musi zarobić na siebie i od państwa niczego nie oczekuje. Pamiętajmy, że to, z czym mamy do czynienia obecnie, czyli zwiększenie fiskalizmu, rozdawnictwo, wyśmiewanie pracy, zadłużanie się państwa, nacjonalizacja – te wszystkie czynniki powodują, że zdrowy rozsądek będzie potrzebny w polskiej debacie – powiedział.
- Z przykrością stwierdzam, że w Sejmie dominuje narracja socjalna i jest przekonanie, że lepszy jest ten, kto da więcej – ocenił były poseł i założyciel Nowoczesnej w "Faktach po Faktach".
Źródło: TVN24, PAP