Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar wystosował pismo do ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, w którym wnosi o to, aby strażnicy leśni, uzyskali status funkcjonariuszy publicznych. "Obywatel jest represjonowany za czyny przeciw strażnikowi, nie ma zaś ochrony w razie jego przestępstwa wobec siebie" - tłumaczy rzecznik.
Rzecznik wskazuje, że funkcjonariusze Straży Leśnej nie są ścigani za przekroczenie obowiązków, na przykład nieuprawnione używanie siły wobec protestujących przeciw wycince Puszczy Białowieskiej. Postępowania w tych sprawach są umarzane, bo oficjalnie strażnicy leśni nie są funkcjonariuszami publicznymi.
Mimo braku takiego statusu, strażnikom leśnym przysługuje ochrona prawna jak funkcjonariuszom publicznym. - Ich praca często jest trudna, niebezpieczna, wykonują swoje obowiązki z narażeniem zdrowia i życia - tłumaczył Jarosław Krawczyk, rzecznik prasowy Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Białymstoku w rozmowie z reporterką TVN24.
Bodnar pisze do Ziobry
Adam Bodnar wystąpił w tej sprawie do ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry. Wnosi, aby strażnicy leśni uzyskali status funkcjonariuszy publicznych.
Jak czytamy na stronie, "RPO dostrzega konieczność zrównania ochrony funkcjonariusza publicznego z jego odpowiedzialnością karną za przestępstwa popełnione podczas lub w związku z pełnieniem obowiązków służbowych". "Obywatel jest represjonowany za czyny przeciw strażnikowi, nie ma zaś ochrony w razie jego przestępstwa wobec siebie" - zaznaczono.
- Działania strażników leśnych głęboko wkraczają w sferę praw i wolności obywatelskich. Powinni więc ściśle przestrzegać warunków ustawowych podejmowania poszczególnych czynności oraz mieć zagwarantowaną swobodę wykonywania swoich uprawnień - podkreśla Adam Bodnar.
"To były sytuacje bardzo niebezpieczne"
Aktywiści twierdzą, że interwencje strażników leśnych w czasie protestów w Puszczy Białowieskiej były brutalne.
- Podnosiliśmy w naszych zawiadomieniach przekroczenie uprawnień przez strażników leśnych - powiedział TVN24 Adam Bohdan z ruchu Obóz dla Puszczy. Dodał, że wskazywali na zagrożenie życia i uszkodzenie ciała. - Byliśmy bici, to były sytuacje bardzo niebezpieczne. Byliśmy ściągani z maszyn z wysokości 5,6 metrów bez żadnej asekuracji, odcinano liny, którymi byliśmy przywiązani. Często osoby były zabierane do szpitala - mówił.
Protesty w Puszczy
W 2017 roku w Puszczy Białowieskiej działacze takich organizacji jak Greenpeace Polska czy Fundacja Dzika Polska protestowali przeciwko wycince drzew w puszczy i starali się te działania zablokować. Interweniowała straż leśna i policja. Funkcjonariusze używali siły, aby odciągnąć protestujących od harwesterów (maszyn do wycinki).
Autor: ads,js//kg / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn24