We wtorek rolnicy protestowali w stolicy. Następnego dnia premier Donald Tusk zwołał szczyt rolniczy - w czwartek o godz. 14 w Centrum Dialogu spotkają się rządzący oraz przedstawiciele protestujących grup. Tymczasem poza postulatami wybrzmiewającymi na protestach, uwagę zwracają pojawiające się banery i hasła o mocnym antyukraińskim i antyunijnym charakterze. Materiał magazynu "Polska i Świat".
Wśród tysięcy transparentów wywieszanych podczas rolniczych protestów, pojawiają się też wprost antyukraińskie i antyunijne. Zdaniem władz to rosyjskie prowokacje. - Putinowi zależny na tym, aby skonfliktować polskie społeczeństwo i ukraińskie, polskich rolników z ukraińskimi rolnikami. Chce doprowadzić do sytuacji, że Polska przestanie tak mocno wspierać Ukrainę - mówi wiceminister spraw zagranicznych Andrzej Szejna.
Polski MSZ apeluje do organizatorów protestów oraz samych rolników i uczula na rosyjskie wpływy.
"Wzywamy organizatorów protestów, by w imię polskiej racji stanu i szansy realizowania postulatów, które w dużej części są słuszne, sami identyfikowali i eliminowali ze swojego ruchu nielicznych inicjatorów takich i podobnych akcji" - apeluje MSZ w oświadczeniu.
Jeden z transparentów we wtorek w Warszawie niósł mężczyzna, który regularnie pojawia się u boku ambasadora Rosji. Ostatnie wspólne zdjęcie zostało zrobione dwa tygodnie temu podczas składania kwiatów w miejscu, gdzie kiedyś stał pomnik sowieckiego generała.
- Nie dajmy sobą manipulować. To są działania hybrydowe, które są skierowane przeciwko naszemu państwu. To się dzieje. Ci ludzie są tutaj, Rosja jest tutaj i działa w taki sposób, żeby nas skłócić, więc powinniśmy robić wszystko, żeby tych kłótni uniknąć i koncentrować się na bezpieczeństwie państwa - mówi wiceminister obrony narodowej Cezary Tomczyk.
Rosyjska propaganda
Politycy koalicji rządzącej przypominają, że za obecną trudną sytuację odpowiada Rosja, a nie Ukraina. To przez putinowską agresję Polska i Europa muszą mierzyć się z największym w ostatnich latach kryzysem związanym z produkcją i bezpieczeństwem żywności.
- Mądrością nas wszystkich powinno być to, aby takie incydenty były tylko incydentami i żeby rolnicy nie dawali się ponieść negatywnym emocjom - wskazuje Magdalena Sroka z Trzeciej Drogi.
Z kolei Zbigniew Kuźmiuk z PiS przyznaje, że "parę takich transparentów było, ale to rolnicy reagują, usuwają tych ludzi ze swoich szeregów". - Wiedzą, że to są prawdopodobnie rosyjskie prowokacje, więc moim zdaniem szerszego problemu nie ma - dodaje.
Agenci Putina pojawiają się wszędzie tam, gdzie są konflikty. Podsycanie napięć to teraz główny cel rosyjskich służb. Polaryzacja europejskiego społeczeństwa to jedno, drugie to wykorzystywanie takich materiałów w samej Rosji. Tak było w przypadku wysypania na tory w Kotomierzu nieopodal Bydgoszczy ukraińskiej kukurydzy. - Nie ma żadnych dowodów, że to zrobili rolnicy, a nie jacyś funkcjonariusze KGB - mówi Marek Sawicki z PSL.
- Każde z takich zdjęć, wiadomości i przekazów jest natychmiast w bardzo intensywny sposób wykorzystywane przez rosyjską propagandę do tworzenia wrażenia, że to jest masowy ruch - tłumaczy Anna Gielewska z Frontstory.
Ataki hybrydowe na Polskę
Strategia Rosji trafia na podatny grunt, bo propaganda z Moskwy stawia na internet. - Celem jest, żeby ludzie tracili zaufanie do mediów i do polityków. Żeby nie ufali nikomu, a wtedy zaufają źródłom alternatywnym, które przekazują różnego rodzaju dezinformacje. Rosja lubi, jak się w kotle społecznym i politycznym gotuje - twierdzi ekspert do spraw cyberbezpieczeństwa i dezinformacji dr Andrzej Kozłowski.
Widać to na przykład w mediach społecznościowych, gdzie konta rosyjskich trolli serwują użytkownikom papkę informacyjną pisaną na Kremlu. - Widać zwiększoną aktywność w sieci. Obserwujemy zwiększone i bardziej natężone nasycenie treści propagandowych - wskazuje Anna Gielewska.
Wiceminister Obrony Narodowej przyznaje, że Polska od miesięcy jest na hybrydowym celowniku Rosji. - Jesteśmy krajem numer jeden, jeśli chodzi o liczbę ataków ze strony Rosji, na nasze sieci światłowodowe i nasze cyberbezpieczeństwo. Żaden kraj nie ma tylu ataków, które są przeprowadzane na konkretne państwo - mówi Cezary Tomczyk.
Źródło: TVN24