W Kotomierzu nieopodal Bydgoszczy wysypano na tory kukurydzę z ośmiu wagonów - przekazała komisarz Lidia Kowalska, rzeczniczka KMP w Bydgoszczy. Ukraiński minister infrastruktury napisał w niedzielę o "160 tonach zniszczonego ukraińskiego zboża". Na razie jednak policja nie potwierdza oficjalnie, że to zboże ukraińskie. Tymczasem spółka Ecco Rail wydała w poniedziałek oświadczenie, w którym zaprzecza, by "uczestniczyła w imporcie ukraińskiego zboża do Polski". Dodano, że firma "prowadzi operacje logistyczne związane z transportem zboża z Ukrainy, jednak zboże to przewożone jest przez Polskę w procedurze tranzytu".
Policjanci otrzymali zgłoszenie o zdarzeniu w niedzielę rano. - Z ośmiu wagonów znajdujących się na bocznicy kolejowej w Kotomierzu koło Bydgoszczy została wysypana kukurydza. Policjanci pracują cały czas na miejscu - mówiła komisarz Lidia Kowalska, rzeczniczka Komendy Miejskiej Policji w Bydgoszczy.
Przekazała, że funkcjonariusze zostali zaalarmowani przez dróżniczkę z Kotomierza. Ona otrzymała sygnał o rozsypanych wielu tonach zboża od maszynisty jednego ze składów, który przejeżdżał przez miejscowość.
Jak podała kom. Kowalska, "kukurydza jest przeładowywana i zbierana na inne wagony", a "całą operację zorganizował właściciel ładunku".
Rzeczniczka dodała, że sprawdzany jest monitoring. Według niej na ten moment nie wiadomo, kiedy doszło do wysypania i kto to zrobił.
Po konsultacjach z prokuratorem postępowanie prowadzone jest w kierunku złamania artykułu 288 Kodeksu karnego, czyli zniszczenia mienia. Kukurydza - jak ustaliła Polska Agencja Prasowa ze źródłem zbliżonych do śledztwa - miała dotrzeć w rejon Gdańska. Z nieoficjalnych informacji wynika, że w każdym wagonie mogło być 60 ton.
§ 1. Kto cudzą rzecz niszczy, uszkadza lub czyni niezdatną do użytku, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5. § 2. W wypadku mniejszej wagi, sprawca podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku. § 3. Karze określonej w § 1 podlega także ten, kto przerywa lub uszkadza kabel podmorski albo narusza przepisy obowiązujące przy zakładaniu lub naprawie takiego kabla. § 4. Ściganie przestępstwa określonego w § 1 lub 2 następuje na wniosek pokrzywdzonego.
- W chwili obecnej czynności prowadzi policja. Na miejscu zdarzenia pierwsze były Służby Ochrony Kolei i zabezpieczyły teren. Jest mało prawdopodobne, że ziarno samo się wysypało, skoro osiem wagonów jest otwartych. Trudno mi w tej chwili powiedzieć, czy jest to kukurydza z Ukrainy. Nikt nie udziela takich informacji - powiedział w rozmowie z Polskim Radiem PiK zastępca wójta gminy Dobrcz Sebastian Horodecki.
Ukraiński minister o 160 tonach "zniszczonego ukraińskiego zboża"
Ukraiński wicepremier i minister infrastruktury Ukrainy Ołeksandr Kubrakow napisał w niedzielę o "160 tonach zniszczonego ukraińskiego zboża". Na razie jednak policja nie potwierdza tego oficjalnie.
"Na zdjęciach widać 160 ton zniszczonego ukraińskiego zboża. Zboże jechało tranzytem do portu w Gdańsku, a stamtąd do innych krajów. Czwarty przypadek wandalizmu na polskich stacjach kolejowych. Czwarty przypadek bezkarności i nieodpowiedzialności" – napisał Kubrakow na platformie X, dołączając fotografie z wysypanym z wagonów kolejowych zbożem.
Oświadczenie firmy Ecco Rail
W poniedziałek spółka Ecco Rail wydała oświadczenie, w którym przekazano, że jej zarząd "zaprzecza, jakoby Spółka uczestniczyła w imporcie ukraińskiego zboża do Polski".
"Zaprzecza również, że kukurydza wysypana z wagonów stojących na bocznicy kolejowej w Kotomierzu (pow. bydgoski, gm. Dobrcz), objęta jest procedurą importu zboża z Ukrainy do Polski" - dodano.
"Jednocześnie Zarząd oświadcza, że pojawiające się w mediach informacje, sugerujące w szerszym kontekście rzekomy udział Ecco Rail w imporcie zboża z Ukrainy do Polski, są nieprawdziwe" - czytamy. Wyjaśniono, że "Ecco Rail prowadzi operacje logistyczne związane z transportem zboża z Ukrainy, jednak zboże to przewożone jest przez Polskę w procedurze tranzytu, pod nadzorem służb celnych oraz z dochowaniem wszelkich procedur tranzytowych - zarówno fizycznych (plomby oraz inne zabezpieczenia) jak i formalnych (niezbędna dokumentacja celna)".
"Odbiór ładunku odbywa się zazwyczaj na granicy polsko-ukraińskiej, a następnie ładunek przewożony jest do portów morskich skąd dalej transportowany jest statkami do krajów trzecich" - przekazano.
Jak podkreślono, "Ecco Rail dysponuje stosowną dokumentacją urzędową, potwierdzającą rodzaj wykonywanych przewozów tranzytowych w postaci listów przewozowych, na których jednoznacznie wskazany jest kraj docelowy dostarczenia ładunku, którego transport realizuje Spółka".
I dodano: "Warto również podkreślić, że Ecco Rail jest Spółką polską, a jej działalność od blisko 14 lat prowadzona jest w sposób odpowiedzialny zarówno pod kątem ekonomicznym, jak i społecznym, Spółka od początku istnienia działa z poszanowaniem przepisów prawa oraz standardów społecznych - również tych nie ujętych w katalogu przepisów formalnych".
"Incydent w Kotomierzu Ecco Raił traktuje jako karygodny akt wandalizmu, nieznajdujący usprawiedliwienia w żadnym kontekście. Jednocześnie Spółka wyraża nadzieję, że sprawcy tego przestępstwa zostaną schwytani, osądzeni i ukarani, pozostając jednocześnie do dyspozycji organów ścigania w celu szybkiego wyjaśnienia spraw" - czytamy.
Protesty rolników w Polsce
W całej Polsce odbywają się liczne protesty rolników, którzy blokują m.in. drogi, trasy szybkiego ruchu, autostrady, a także przejścia graniczne z Ukrainą. Rolnicy sprzeciwiają się napływowi ukraińskich towarów oraz polityce Unii Europejskiej związanej z tzw. Zielonym Ładem.
11 lutego uczestnicy rolniczego protestu w okolicach przejścia granicznego w Dorohusku wysypali część zboża z trzech ciężarówek jadących z Ukrainy. Incydent został skrytykowany przez władze Ukrainy. W sprawie wszczęto prokuratorskie śledztwo.
Polski minister rolnictwa Czesław Siekierski oświadczył wówczas, że choć sytuacja jest napięta, to nie jest to właściwa forma protestu, ale - jak dodał - "trudno nie rozumieć desperacji" rolników w związku z trudną sytuacją ekonomiczną. Podkreślił, że rozmawia ze stroną ukraińską, a rozwiązanie problemów związanych z napływem produktów żywnościowych z Ukrainy leży również po stronie Komisji Europejskiej.
Źródło: PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24