Przez Warszawę przeszli rolnicy. Chcą lepszych warunków pracy i dbania przez rząd i Unię Europejską o ich interesy. Podkreślają, że nie mają nic przeciwko Ukrainie i nie chcą wyprowadzania Polski z UE. Ale ich obecność wykorzystują osoby, które podnoszą antyukraińskie i antyunijne nastroje. To między innymi mężczyzna widywany regularnie z ambasadorem Rosji. Wtopił się we wtorek w tłum i trzymał swój transparent. Już tydzień temu MSZ ostrzegło, że "skrajne ugrupowania" i "rosyjska agentura" mogą działać w trakcie protestów i próbować je przejmować.
Rolnicy przepytywani przez reportera "Faktów" TVN Macieja Knapika podkreślali we wtorek w stolicy, że nie są przeciwni Unii Europejskiej czy Ukrainie. Jednak na manifestacji pojawiły się również plakaty uderzające w Ukrainę i nawołujące na przykład do wyjścia Polski z Unii.
W Warszawie zauważono z transparentem człowieka pojawiającego się regularnie przy ambasadorze Rosji - ostatni raz przed dwoma tygodniami, gdy dyplomata składał wieniec w miejscu usuniętego pomnika sowieckiego generała. Tym razem niósł transparent głoszący "UKROPOLIN STOP".
Przed Pałacem Kultury pojawiła się z kolei spora grupa osób, która rozwinęła plakat "PolEXIT. NIE DLA EUROKOŁCHOZU".
MSZ ostrzega przed rosyjską agenturą i "skrajnymi ugrupowaniami"
Już w ubiegłym tygodniu Ministerstwo Spraw Zagranicznych w komunikacie ostrzegło przed próbą przejęcia rolniczego ruchu protestacyjnego przez skrajne ugrupowania.
"Ministerstwo Spraw Zagranicznych z najwyższym zaniepokojeniem odnotowuje pojawienie się w trakcie ostatnich blokad rolniczych haseł antyukraińskich oraz wysławiających Władymira Putina i prowadzoną przez niego wojnę" - wskazano 21 lutego.
Resort podkreśla, że tego rodzaju działania stawiają w złym świetle Polskę – kraj, który pierwszy pomógł napadniętej Ukrainie - i Polaków – którzy przyjęli ukraińskich uchodźców. "Co istotne kompromitują też samych organizatorów protestów" - dodało MSZ.
"Oceniamy, że jest to próba przejęcia rolniczego ruchu protestacyjnego przez ugrupowania skrajne i nieodpowiedzialne, być może będące pod wpływem rosyjskiej agentury" - podało MSZ.
"Wzywamy organizatorów protestów, by w imię polskiej racji stanu i szansy realizowania postulatów, które w dużej części są słuszne, sami identyfikowali i eliminowali ze swojego ruchu nielicznych inicjatorów takich i podobnych akcji" - czytamy w oświadczeniu.
MSZ podkreśla, że obecna sytuacja polskich rolników jest wynikiem agresji Władymira Putina na Ukrainę i rozchwiania światowej gospodarki, nie zaś tego, że Ukraińcy przed agresją się bronią.
CZYTAJ WIĘCEJ: Rolnicy zapowiedzieli, że wrócą do Warszawy >>>
We wtorek 20 lutego w mediach pojawiły się zdjęcia z protestu rolników w Gorzyczkach (woj. śląskie). Fotografie przedstawiały m.in. rolniczy ciągnik z flagą ZSRR i transparentem z napisem "Putin zrób porządek z Ukrainą, Brukselą i naszymi rządzącymi".
Delegacje protestujących w Warszawie środowisk rolniczych spotkały się we wtorek m.in. z Szymonem Hołownią. Marszałek Sejmu zaproponował właśnie Sejm na miejsce obrad konsylium, które określił mianem czegoś na wzór okrągłego stołu - z przedstawicielami organizacji rolniczych i ekspertami, którzy rozmawialiby o rozwiązywaniu problemów rolników i hodowców.
Źródło: "Fakty" TVN, tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: "Fakty" TVN / PAP