To była wina pilotów - tak twierdzi agencja Ria Novosti i telewizja Russia Today, powołując się na wypowiedzi Edmunda Klicha. Rosyjskie media nie pozostawiają wątpliwości co do przyczyn katastrofy, podpierając się nazwiskiem przewodniczącego państwowej komisji badania wypadków lotniczych.
Rozmowa z Edmundem Klichem pojawiła się w środowej "Rzeczpospolitej". Przewodniczący komisji udzielił również tego samego dnia wywiadu dla Programu Trzeciego Polskiego Radia. Na te materiały powołują się rosyjskie media, między innymi Ria Novosti i telewizja Russia Today, wyciągając z nich własne wnioski.
Według rosyjskich mediów, Klich obwinia pilotów
Rosyjska agencja RIA Novosti cytuje wypowiedź Klicha z "Rz", w której podaje on, że załoga nie zareagowała na żadne ostrzeżenie automatycznych systemów o zbliżaniu się do ziemi i powzięła niepotrzebne ryzyko schodząc tak nisko. Dlaczego tak zrobili? Ponieważ "tak byli szkoleni", cytuje Klicha rosyjska agencja.
Według rosyjskich mediów, Edmund Klich stwierdził również, że na podstawie swojej wiedzy i znajomości zawartości czarnych skrzynek, może z pełną odpowiedzialnością powiedzieć, że winnymi katastrofy byli piloci.
Identyczne informacje, powołując się na Klicha, podaje Russia Today.
Co powiedział Klich?
W istocie w radiowej Trójce Klich mówił, że załoga Tu-154, który rozbił się pod Smoleńskiem, wiedziała, iż schodzi na wysokość 20 metrów. Piloci ciągle odczytywali wysokość na jakiej znajdował się samolot, aż do owych 20 metrów.
Według Klicha załoga posługiwała się radiowysokościomierzem, mierzącym faktyczną odległość od ziemi, a nie wysokościomierzem barometrycznym. Klich zastrzegł, że nie wie, na ile załoga zdawała sobie sprawę z pofałdowania terenu przed lotniskiem.
Sytuację, w której piloci nie wiedzieli, gdzie dokładnie znajduje się pas, ale zdecydowali się zejść tak nisko, uczestniczący w programie mjr. Michał Fiszer określił jako "niemal samobójstwo". Zdaniem Klicha błąd był związany z brakiem szkoleń postępowania w sytuacjach awaryjnych na symulatorze.
Klich już wcześniej publicznie wyrażał wcześniej opinię, że do katastrofy doprowadził ciąg przyczyn, na którego początku są błędy w systemie szkolenia wojskowych pilotów
Kto drugim głosem?
Ria Novosti dodaje również, że Klich potwierdził obecność w kokpicie dowódcy wojsk lotniczych, gen. Błasika, który kilka minut przed tragedią chciał uzyskać informację "co się dzieje".
Według rosyjskich mediów drugim głosem w kabinie był szef protokołu dyplomatycznego MSZ, Mariusz Kazana.
Tragedia, której prawdopodobnie zawinili piloci
10 kwietnia w Smoleńsku rozbił się podchodzący do lądowania rządowy Tu-154. W katastrofie zginęło 96 osób w tym prezydencka para, Lech i Maria Kaczyńscy. Od początku badania przyczyn wypadku za jedną z prawdopodobnych przyczyn uznawano błędy załogi.
Źródło: Ria Novosti
Źródło zdjęcia głównego: TVN24