O różnorodność trzeba zadbać, jej trzeba pilnować z czułością, wrażliwością, ale czasami też siłą. Zwłaszcza jak patrzymy na to, co dzieje się w Sejmie na temat związków partnerskich - powiedział Piotr Jacoń, który został Ambasadorem Różnorodności według miesięcznika "My Company Polska". Mówił też o swoim reportażu "Tego nie ma w umowie koalicyjnej", który przedstawia historię Elżbiety i Renaty, które żyją razem od 30 lat, i o sporze koalicji w kwestii ustawy o związkach partnerskich.
Piotr Jacoń, dziennikarz TVN24, został Ambasadorem Różnorodności. To wyróżnienie przyznawane przez miesięcznik "My Company Polska" organizacjom, firmom i osobom, które promują różnorodność i równość. Jacoń został wyróżniony za "dziennikarstwo przełamujące tabu i otwierające oczy na potrzeby drugiego człowieka".
- Jestem ojcem, ale mam także wiele innych ról społecznych, bo też jestem różnorodny. Jestem ojcem transpłciowej młodej kobiety, która ma na imię Wiktoria i ona też jest różnorodna - mówił dziennikarz, odbierając to wyróżnienie.
Zobacz też: Nagroda, ale też "wyzwanie i zadanie". Dziennikarz TVN24 Piotr Jacoń ambasadorem różnorodności
Piotr Jacoń Ambasadorem Różnorodności
O swoim wyróżnieniu mówił w czwartek we "Wstajesz i wiesz" na antenie TVN24. - Jestem Ambasadorem z takim zadaniem, że o tę różnorodność trzeba zadbać, jej trzeba pilnować z czułością, wrażliwością, ale czasami też siłą. Zwłaszcza jak patrzymy na to, co dzieje się w Sejmie na temat związków partnerskich - powiedział Piotr Jacoń.
Według dziennikarza TVN24 należy się przyjrzeć, czy "przy ulicy Wiejskiej rzeczywiście ktoś tego (ustawy o związkach partnerskich - red.) chce, czy bardziej politycy i polityczki są skupieni na swoich związkach partnerskich - koalicyjnych".
Dziś w "Czarno na białym" premiera reportażu Piotra Jaconia "Tego nie ma w umowie koalicyjnej". Reportaż można już obejrzeć w TVN24 GO.
Bohaterkami reportażu są Elżbieta i Renata, które są ze sobą ponad 30 lat. Historia ich życia, którą opowiedziały Piotrowi Jaconiowi, toczy się równolegle do historii starań o uznanie przez państwo związków tej samej płci. I ma gorzkie zakończenie - gdy w październiku w Polsce zmienia się rząd, odchodzi Prawo i Sprawiedliwość, które często sięgało po homofobiczny język i wszystko w polityce się zmienia, dla nich nic się nie zmienia. Nawet po ślubie, który zawarły w Kopenhadze, w Polsce są dla siebie obce, bo "tego nie ma w umowie koalicyjnej".
- One wyleciały do Kopenhagi, żeby tam powiedzieć sobie to urzędowe tak, a gdy wróciły, właściwie nic się nie zmieniło. Kiedy wylatywały, to organizacje zrzeszające osoby LGBTQ+, były właśnie dzień po spotkaniu z ministrą Kotulą. To były te tak zwane konsultacje na temat ustawy o związkach partnerskich. To było długie spotkanie, trzygodzinne. Wtedy jeszcze wielu przedstawicieli, przedstawicielek tych organizacji wychodziło z takim poczuciem, że coś się wydarzyło (...) i wierzyły w tę obietnicę. Od marca nic się absolutnie nie zmieniło - mówił Piotr Jacoń.
"Znów politycy zajmują się tylko sobą"
Dodał, że "znów politycy zajmują się tylko sobą". - Tworzą takie wrażenie, bardzo nie fair moim zdaniem, że to przez osoby takie jak Elżbieta i Renata, chwieje się koalicja rządowa. Teraz używa się takiego argumentu: już nie rozmawiajmy o związkach partnerskich, skoro to nas dzieli. Najważniejsza jest Polska, bezpieczeństwo i zgoda w rządzie. Niech ta zgoda w rządzie będzie, tylko że robota tych polityków polega na tym, żeby dogadać się także w tych kwestiach, które zresztą obiecywali takim osobom jak Elżbieta i Renata - powiedział dziennikarz.
Czytaj też: Porozumienie w sprawie związków partnerskich? Przed koalicją "ostatnia, najważniejsza rozmowa"
Lider PSL, wicepremier i minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz mówił pytany o ustawę o związkach partnerskich zaznaczał, że "to nie jest objęte żadną umową koalicyjną".
Te słowa stały się inspiracją do tytułu reportażu Jaconia. - Te słowa wydawały mi się takie symptomatyczne. W nich jest z jednej strony pewna praktyczna prawda, bo rzeczywiście tego tematu nie ma w umowie koalicyjnej. Jednocześnie to sformułowanie jest takie dehumanizacyjne, bo tam nie ma człowieka - dodał.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24