Kiedy chodzę ze swoim partnerem po Warszawie, nie trzymamy się za ręce. Boimy się. To przez lata homofobicznej tresury - mówił w TVN24 europoseł Robert Biedroń, prywatnie partner posła Lewicy Krzysztofa Śmiszka. - Pomimo tego, że nosimy dowody europejskie, deklarujemy europejskie wartości to żyjemy nadal w państwie, w którym nie można być sobą. To bardzo trudne - dodał.
Europoseł Robert Biedroń był w czwartek rano gościem Agaty Adamek w programie "Jeden na jeden" w TVN24. W kontekście sytuacji osób LGBT w Polsce, prowadząca zapytała go, czy chodząc po Warszawie ze swoim partnerem - posłem Krzysztofem Śmiszkiem - trzymają się za ręce.
- Nie, bo się boimy, bo jesteśmy przez lata wytresowani, żeby tego nie robić - odparł Biedroń. Dodał, że tak samo zachowują się, kiedy są w Brukseli. - To się nosi w sobie. To są lata upokorzeń, lata spojrzeń, uwag, pewnej homofobicznej tresury, którą się przechodzi - wyjaśniał.
Dodał, że "w Warszawie, w Polsce nie widać za bardzo takich par". - Ludzie się boją. Pomimo tego, że nosimy dowody europejskie, deklarujemy europejskie wartości to żyjemy nadal w państwie, w którym nie można być sobą. To bardzo trudne - dodał.
Biedroń podkreślił, że "dzisiaj nie można odbierać nikomu praw, ludzie muszą czuć się godnie, bezpiecznie, w taki sposób, który sprawi, że żaden Kaczyński nie będzie miał odwagi podnieść ręki na ich prawa". - A dzisiaj niestety tak jest - stwierdził.
"Kaczyński i spółka doprowadzili do tego ze homofobia ma wsparcie instytucjonalne"
W ostatnim czasie Jarosław Kaczyński na spotkaniach z sympatykami i działaczami PiS kilkukrotnie pogardliwie wypowiadał się o osobach LGBT+. Pod koniec czerwca we Włocławku o osobach transpłciowych powiedział: - No, można mieć takie poglądy, dziwne co prawda. Ja bym to badał.
Biedroń, komentując te słowa, mówił, że "badałby obsesję Kaczyńskiego na tym punkcie". - Skąd się bierze to, ze lider partii rządzącej ma w sobie tyle nienawiści do drugiego człowieka? To jest dla mnie kompletnie niezrozumiałe zjawisko. Trzeba mieć jakąś blokadę, by nie widzieć, że od jego słów do czynów jest bardzo krótka droga. Raporty różnych instytucji pokazują jasno i wyraźnie, że w Polsce jest problem z tym, jak traktowane są osoby LGBT - podkreślił.
- Dominik z Bieżunia, który powiesił się na sznurówkach od butów to nie jest przypadek. On musiał skądś usłyszeć, że jest "pedałem" i że nie ma dla niego miejsca na tym świecie. Ja takie słowa słyszałem, jak byłem dzieckiem. Jak graliśmy w piłkę nożną to moi koledzy w ten sposób do siebie mówili. Ja wiedziałem, że jestem tym "pedałem" i wiedziałem, że te słowa dotyczą mnie - wspominał Biedroń.
Stwierdził, że "trzeba mieć naprawdę silną psychikę, by to znieść". - Dlatego w Polsce mamy bardzo wysoki odsetek dzieci, które mają myśli samobójcze i mamy rekordową liczbę samobójstw wśród dzieci i młodzieży. W Polsce nadal ponad połowa osób LGBT doświadcza przemocy fizycznej tylko dlatego, że jest na to przyzwolenie - wskazywał.
Jego zdaniem "Kaczyński i spółka doprowadzili do tego że homofobia ma wsparcie instytucjonalne". - Znaleziono sobie kozła ofiarnego, za pomocą którego można odwracać uwagę - powiedział.
Biedroń: Problemy z węglem to efekt lat zaniedbań. Nie dziwię się panice rządu
Biedroń komentował też działania rządu w sprawie wsparcia osób ogrzewających domy za pomocą węgla. Rząd zaproponował jednorazowy dodatek w wysokości 3000 złotych, jednocześnie wycofując się z poprzedniego planu, który poniósł klęskę - dopłat dla sprzedawców węgla.
- Ten rząd doprowadził do tej tragedii. Trzeba to powiedzieć jasno: król jest nagi. Przez lata PiS straszył wiatrakami, nie wspierał odnawialnych źródeł energii, nie doprowadził do dywersyfikacji źródeł dostaw węgla, uzależnił się, jak jakiś narkoman, od węgla i gazu od Putina i mamy to, co mamy dzisiaj. To efekty lat zaniedbań - ocenił.
Dodał, że "nie dziwi się panice rządu". - Przygotowują kolejną propozycję, z jednej się wycofali, teraz kolejna i widać że ona jest na kolanie pisana, że ona kompletnie nie rozwiązuje tego problemu, bo tego węgla po prostu nie ma - wskazał. Pytany, czy Lewica zagłosuje za wprowadzeniem dodatku węglowego, odparł: - Nie wiem. Mówię szczerze. Dyskutujemy na ten temat, głosowanie będzie dopiero w piątek.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24