Ryzykują życiem, żeby dostać się do Unii Europejskiej. Reportaż "Szlak migracyjny Turcja - Białoruś - Polska"

Źródło:
Superwizjer TVN
"Szlak migracyjny Turcja - Białoruś - Polska". Fragment reportażu "Superwizjera"
"Szlak migracyjny Turcja - Białoruś - Polska". Fragment reportażu "Superwizjera"
wideo 2/2
superwizjer kawalek

Aksaray to przemytnicza dzielnica Stambułu - to tam trafiają ci, którzy nielegalnie chcą przedostać się do Unii Europejskiej przez białorusko-polską granicę. Reporterzy "Superwizjera" pojechali do Turcji, aby pokazać funkcjonujący poza prawem świat pośredników, przemytników i nielegalnych biur organizujących proceder przemytu ludzi. Reportaż Anny Borkowskiej-Minko, Patryka Szczepaniaka i Piotra Czabana "Szlak migracyjny Turcja - Białoruś - Polska".

Wschodnia granica Polski - to tu od miesięcy jesteśmy świadkami brutalnej wojny hybrydowej. Setki migrantów między innymi z Bliskiego Wschodu codziennie przybywają na Białoruś. To ma być szansa na lepsze życie. Dla reżimu w Mińsku to szantażowanie Unii Europejskiej, a przy okazji możliwość zarabiania olbrzymich pieniędzy. W jaki sposób funkcjonuje biznes stojący za przemytem ludzi do Europy?

OGLĄDAJ CAŁY REPORTAŻ "SUPERWIZJERA" W TVN24 GO

Większość samolotów, którymi migranci przybywają na Białoruś, startuje z lotniska w Stambule - największe tureckie miasto to ważny punkt na mapie szlaku migracyjnego.

Jest koniec października. Po wylądowaniu dziennikarze "Superwizjera" spotykają dziesiątki ludzi wyjeżdżających do Mińska.

Mężczyzna obecny na lotnisku mówi, że jedzie do Wielkiej Brytanii przez Polskę albo Litwę. - Najpierw lecimy do Mińska, a potem przez Litwę i Polskę jedziemy do Niemiec, Francji, Szwajcarii czy Wielkiej Brytanii - wyjaśnia. Reporterzy wymienili się z nim numerami telefonów. Niedługo po rozmowie z dziennikarzami, wyruszył w podróż do Europy.

Tysiące migrantów z Syrii próbują przedostać się do Unii Europejskiej

Reporterzy "Superwizjera" tymczasem jadą do przygranicznego miasta Reyhanli. Mieszkają tu dziesiątki tysięcy uchodźców z pobliskiej Syrii. W całej Turcji jest ich około czterech milionów. Wielu z nich od lat żyje tutaj w zawieszeniu, wciąż licząc na powrót do objętego wojną kraju.

Jednym z nich jest Yaser, były pracownik medyczny z Idlibu. Yaser kilka tygodniu temu był na granicy polsko-białoruskiej. Pięciokrotnie próbował przedostać się do Unii Europejskiej.

- Ludzie zaczęli postrzegać nas jako uchodźców, którzy zabierają pracę. Robotnik syryjski pracuje za niższą stawkę niż turecki. Czujemy się tutaj jak obywatele drugiej kategorii. Dla nas jest tutaj drogo. Chcąc żyć na minimalnym, czy średnim poziomie, muszę zarobić miesięcznie 6000 tureckich lir (ok. 2000 zł - red.). Średnie zarobki tutaj, w tej prowincji, to 1500-2000 lir (500-650 zł - red.) - mówi Yaser.

- Wojna w Syrii trwa od 11 lat. Jedno pokolenie jest już stracone. Praktycznie każdy syryjski uchodźca kogoś stracił. Niestety, bardzo często dzieci nie chodzą do szkół, bo muszą iść do pracy. Muszą wspierać finansowo swoje rodziny. Dostęp do edukacji dla dzieci i ich przyszłość jest dla nas największym wyzwaniem - stwierdza Mehmet Selim z IHH Humanitarian Relief Fundation.

Mężczyzna opowiada, że jego znajomy przez rok próbował przedostać się do Europy. - Powiedział mi ostatnio, że to już koniec, że się poddaje. Po tygodniu przyszedł do mnie jego syn. Zapytałem go: "a gdzie jest twój tata, bo od kilku dni go nie widziałem?", a on mówi, że tata jest w Holandii. Przemęczył się dwa dni na Białorusi, a potem pojechał przez Niemcy do Holandii. Nawet jeśli trzeba pomęczyć się te dwa dni na granicy, to i tak dzięki temu można zdobyć lepsze perspektywy, dla siebie i dla dzieci, dla rodziny - podkreśla Yaser.

Migranci z Bliskiego Wschodu codziennie próbują przedrzeć się z Białorusi do PolskiTVN24

Dzielnica Aksaray - mekka dla migrantów i handlarzy ludźmi

Kto konkretnie zajmuje się przemytem ludzi do Europy? Dzielnica Aksaray w Stambule to mekka dla migrantów i handlarzy ludźmi. Można tu kupić podrobione paszporty i wizy, certyfikaty covidowe albo ekwipunek na wyprawę do Europy. Reporterzy "Superwizjera" docierają do człowieka z tureckiego półświatka.

Ahmed od lat działa w branży przemytniczej. - Opisałbym swoją działalność jako pomoc ludziom. Pomagam im zbudować lepszą przyszłość w Europie. Trasa przez Białoruś to obecnie najbezpieczniejszy, najprostszy i najlepszy sposób - uważa. Podkreśla, że to o wiele bezpieczniejszy sposób dostania się do Unii Europejskiej, niż droga morska. - Niektórzy płacą dwa tysiące, dwa i pół tysiąca dolarów. Taki jest cennik za przygotowanie podróży, wizy i hotelu - wylicza.

- Młodsze dzieci, myślały, że wyjechałem do pracy, do Stambułu. Że niedługo wrócę do domu. Bardzo się wahałem. Może i żyliśmy skromnie, ale jeśli cokolwiek by im groziło, byłbym przy nich. Jednak to była szansa na zdobycie nowego życia, lepszej przyszłości dla mojej rodziny. Wtedy podjąłem decyzję o wyjeździe - mówi Yaser.

Pięć dni - tyle czasu zajęło Yaserowi zorganizowane wyjazdu na Białoruś. Żeby zebrać środki na podróż do Europy wykorzystał oszczędności życia, sprzedał dom i zapożyczył się u przyjaciół.

- Przy pierwszych dwóch próbach przejścia granicy nawet nie wyszliśmy z samochodu. Jechaliśmy w cztery lub w pięć osób do Grodna. Zatrzymali nas białoruscy żołnierze. Nie pozwolili nam wysiąść z aut. Porozmawiali z kierowcą i kazali mu zawieźć nas z powrotem do Mińska - dodaje.

Proceder przemytu realizowany jest przez telefon

Na szlaku nie ma nic za darmo. Białoruscy taksówkarze dorobili się fortuny na wożeniu migrantów pod granicę z Polską. Niektórzy zostawiają pasażerów kilkadziesiąt kilometrów za miastem, tłumacząc, że za najbliższym lasem są upragnione Niemcy. Najbardziej chciwi specjalnie wywożą ich na posterunki straży granicznej, żeby zarobić podwójnie na kursie powrotnym do Mińska.

Yaser wspomina, że gdy wrócił do hostelu, znalazł w torbie list od syna, w którym skarży się, że płacze co noc. "Wiem, że zrobiłeś to, bo nas kochasz. My cię tatusiu bardzo kochamy. Ale rozstanie z tobą, to jak rozstanie z życiem. Kochamy cię z całego serca. Niech Bóg da, byś szczęśliwie dotarł do celu" - napisał syn.

Przemytnik tłumaczy, że osobie, która się z nim kontaktuje organizuje wszystko na Białorusi. - Od momentu opuszczenia hotelu, wyjścia z auta, przemarszu, w czasie którego obserwuję tę osobę dzięki geolokalizacji, do momentu, aż wsiądzie w samochód i dotrze do Niemiec - mówi Ahmed.

Biura podróży w Stambule pośredniczą w przemycieTVN24

Yaser informuje, że czwarta próba przejścia przez granicę zbiegła się w czasie z "nagonką prasową ze strony Europy, że Białoruś pomaga uchodźcom". - Białoruscy żołnierze dostali rozkazy, żeby nikogo nie przepuszczać. Złapali nas wtedy w lesie, przyprowadzili na plac, oddzielili od nas kobiety i dzieci. I wtedy zaczęli nas bić pałkami. Bili nas nimi i kopali nogami. Do tej pory bolą mnie żebra. Minęło 20 dni, a ja nadal mam ślady pobicia na klatce piersiowej - twierdzi.

OGLĄDAJ TVN24 NA ŻYWO W TVN24 GO

- Piąta próba była ostatnią. Powiedziano mi, że jest pewien zdolny człowiek, który może mi pomóc. Wszyscy, którzy z nim wyruszali, docierali do celu. Szliśmy świetnie przygotowaną drogą, nie taką jak wcześniej. Niestety nakrył nas białoruski pogranicznik. Policja zabrała nas na posterunek, gdzie musieliśmy zapłacić łapówki, bo nasze wizy straciły ważność. Potem sprowadzili samochody i wywieźli nas do Mińska - dodaje Yaser.

Z kolei przemytnik tłumaczy, że cały proceder realizowany jest przez telefon. - Współpracujemy z klientami na odległość, nie spotykamy się z nimi. Płatności odbywają się poprzez specjalne biuro, które pobiera niewielką prowizję od osób wyjeżdżających - wskazuje.

Biura podróży w Stambule pośredniczą w przemycie

Yaser uważa jednak, że każdy przemytnik może zwieść. - Zapewniają, że szybko i bez problemu dojedziesz do celu. Obiecano mi, że przedstawiciele biura będą na mnie czekać w Mińsku. Gdy doleciałem na miejsce, wszystko wyglądało zupełnie inaczej - podkreśla.

W przemytniczej dzielnicy Aksaray, pośród setki sklepów i punktów usługowych, dziennikarze odnajdują biuro podróży, które pod przykrywką legalnego biznesu organizuje przemyt ludzi do Niemiec przez Białoruś.

Mężczyzna, który wkracza do biura, wpłaca 2000 euro i wyjaśnia, że to pieniądze dla Abu Muhammada - przemytnika, który przewozi ludzi przez Białoruś do Niemiec. Kobieta obecna w biurze odpowiada, że prowizja firmy to 50 euro. Wyjaśnia, że w przypadku niepowodzenia, może spróbować z kimś innym. - Anulujesz stare zamówienie, a my przepisujemy pieniądze na nowego przemytnika - tłumaczy. Potwierdza, że jak dojedzie do wskazanego w umowie miejsca i wyśle swoją lokalizację, biuro dopiero wtedy opłaca przemytnika.

Reportaż Anny Borkowskiej-Minko, Patryka Szczepaniaka i Piotra Czabana "Szlak migracyjny Turcja - Białoruś - Polska"Superwizjer TVN

Biuro jest jednym z agentów Hawali - to system transferu pieniędzy na całym świecie, którego historia powstania sięga VIII wieku. Posługują się nim ci, którzy nie chcą, bądź nie mogą korzystać z tradycyjnej bankowości. Służy on również doskonale oszustom podatkowym, handlarzom narkotyków, przemytnikom a nawet terrorystom.

Przemytnik twierdzi, że "drugi etap podróży to drobnostka". - 100 dolarów kosztuje transport z hotelu do punktu wymarszu na granicy. Jest jeszcze koszt auta z Polski do Niemiec. Ceny wahają się od 2 tysięcy do 3 tysięcy euro. Jeśli podsumuje się wszystkie koszty, to wychodzi około 6 tysięcy euro. Wynagrodzenie otrzymuję dopiero, gdy mój klient dotrze do Niemiec. Wysyła mi specjalny kod, idę z nim do biura i odbieram pieniądze - wyjaśnia.

Mimo dostępnych informacji, migranci przylatują na Białoruś

Od spotkania dziennikarzy z Rayanem na lotnisku w Stambule minął miesiąc. Wielokrotnie próbował nielegalnie przekroczyć granicę Polski. Raz mu się udało, ale twierdzi, że został złapany i wywieziony z powrotem na Białoruś. Kontakt z nim urwał się kilka dni temu. W jednej z ostatnich wiadomości napisał, że od 15 dni żyje w przygranicznym lesie - nie ma jedzenia, brakuje mu wody, powoli opuszcza go nadzieja na dotarcie do Wielkiej Brytanii.

- Spędziłem jedną noc w lesie, miałem na sobie trzy swetry i kurtkę, a czułem, że serce w środku trzęsie mi się z zimna. Powiedziano mi, że na Białorusi jest zimno, ale gdy tam dotarłem, zaskoczyło mnie i zimno, i deszcz. Miałem wrażenie, jakby serce miało mi przestać bić z zimna - mówi Yaser.

Mimo dostępnych informacji, migranci przylatują na BiałoruśTVN24

- Jeśli ktoś umiera, no cóż, po prostu nadszedł jego czas - stwierdza przemytnik. - Ten, kto wybiera się na Białoruś, ma wszystkie szczegółowe informacje na ten temat. Każdy, zanim podejmie takie ryzyko, bada temat, pyta, przekopuje internet, zdobywa dokładne informacje - dodaje.

Pomimo ogólnodostępnych informacji o zagrażających życiu warunkach na granicy, wielu migrantów wciąż przylatuje na Białoruś. Niewielu z nich weryfikuje obietnice przemytników. Wiara w szczęśliwe zakończenie podróży jest silniejsza, niż myśl o ewentualnej porażce.

Cennik uzależniony jest od trudności przedsięwzięcia

W Polsce na grupę migrantów z Etiopii trafiają aktywiści. Dowiadują się, że migranci przebywają w kraju od pięciu dni. - Przyszłyśmy z Białorusi. Nie mamy jedzenia, wody, w lesie śpimy już dziesięć dni. Jeśli policja nas tu złapie, wywiozą nas na Białoruś. A jeśli tam nas złapią, to wypchną nas do Polski - mówi jedna z kobiet. Zapytana, czy chcą zostać w Polsce czy w Niemczech, odpowiada: - Chcemy jechać do Niemiec.

Według informatora "Superwizjera" dwa dni później część grupy z pomocą przemytnika dotarła do Niemiec - kobiety, z którymi rozmawiali dziennikarze nie miały tyle szczęścia i zostały wywiezione na Białoruś.

W jaki sposób jest zorganizowany przemyt ludzi z Polski do Europy Zachodniej? Reporterzy spotykają się z człowiekiem z branży transportowej. - Zaczęli się ze mną kontaktować, żeby z Litwy przewozić osoby w kierunku Niemiec. To mam wtedy płacone na poziomie 400 euro za osobę - mówi anonimowo. Mężczyzna podkreśla, że do busa jest w stanie zmieścić 20-25 osób.

Cennik uzależniony jest od trudności przedsięwzięciaTVN24

- Oni nie patrzą na to, czy on siedzi, czy stoi. Dostają sygnał, gdzie mają być, o której, wsiadają do busa i jadą, bo dla nich najważniejsze jest dostać się do Niemiec, Francji, Belgii - dodaje.

W arabskojęzycznych mediach społecznościowych roi się od materiałów reklamowych przemytników. Według ustaleń "Superwizjera" co najmniej 10 tysięcy migrantów skorzystało z ich usług i przedostało się do Niemiec. Cennik uzależniony jest od trudności przedsięwzięcia, kobiety kosztują drożej - bo płaci się za ich bezpieczeństwo.

- Jeżeli padłaby z mojej strony decyzja, czyli ja mówię, że tak i ruszam w trasę, to oni dopiero wtedy mieli przekazać dokładną informację, gdzie, w którym miejscu, o której godzinie mam czekać - twierdzi mężczyzna z branży transportowej.

Migranci ryzykują życiem podczas próby pokonania granicy

Grupy przestępcze zarobiły na tym procederze nie mniej niż 60 milionów euro. Pomimo zorganizowanego systemu przerzutu ludzi przez granicę, część migrantów wciąż przekracza ją na własną rękę.

Co najmniej kilkunastu migrantów straciło życie na granicy polsko-białoruskiej. Umierają z wychłodzenia, wyczerpania, chorób, które w normalnych warunkach nie zagrażałyby ich życiu. Ahmed otarł się o śmierć. Boi się pokazywać twarz. Obawia się, że rozmowa z mediami uniemożliwi mu kontakt z przemytnikami.

Tysiące migrantów próbują przedostać się do Unii EuropejskiejTVN24

- Złapało nas w lesie wojsko białoruskie. Było nas ośmiu. Mieliśmy ze sobą cztery małe pontony. Białorusini wskazali drugi brzeg rzeki i powiedzieli, że wystarczy przepłynąć 20-25 metrów i będziemy w Polsce. Jak tylko zobaczyłem nurt rzeki, powiedziałem im, że jest to zbyt niebezpieczne. Chciałem zawrócić do Mińska. Nie obchodziło ich to. Po prostu wepchnęli nas do wody. Ponton się wywrócił, wpadliśmy do rzeki. Widziałem jak mój przyjaciel krztusi się i tonie - mówi Ahmed.

- Udało mi się dopłynąć na drugi brzeg. Wołałem o pomoc. Znalazł mnie polski żołnierz. Byłem półprzytomny. Polacy dali mi jeść, pić, mogłem się umyć, wysuszyć. Po dwóch dniach poszukiwań znaleźli w rzece ciało mojego przyjaciela - dodaje.

Migranci mówią o atakach ze strony białoruskich służb

Kassem jest lekarzem, uchodźcą z Syrii. W wolnym czasie pomaga migrantom, którzy są pod opieką Fundacji Dialog. Ich podopieczni to ludzie w szczególnie trudnej sytuacji życiowej - znalezieni na granicy, chorzy, niepełnosprawni lub brutalnie pobici przez białoruskie służby.

- Go to Poland, nie ma powrotu. To usłyszeli od białoruskich żołnierzy. Nawet dla tych, co nie rozumieją po angielsku, to jest jedno zdanie: idź dalej, nie zatrzymuj się, idź dalej - mówi Kassem. - W pewnym momencie ci ludzie trafili do fundacji, to oni mówią, że nie jest tak łatwo, że białoruscy żołnierze torturują, biją. Mieliśmy dwa przypadki złamania kończyn dolnych, bo są bici po białoruskiej stronie - dodaje.

Migranci mówią o atakach ze strony białoruskich służbTVN24

Jeden z mężczyzn przebywających w ośrodku dla cudzoziemców mówi, że przez cztery dni doświadczał okrucieństwa białoruskiego wojska. - Odmawiali mi jedzenia i picia. Przez dziesięć dni żyłem w lesie. Mówiłem im, że mam chory kręgosłup. Mimo to, kiedy chciałem zawrócić do Mińska, pobili mnie - opowiada.

- Po pobycie w lesie bardzo się pochorowałem. Mam ślady po kroplówkach. To wszystko przez brak wody i jedzenia przez te kilka dni. Białoruski żołnierz mówił trochę po arabsku, powiedział mi, że prędzej tutaj umrę, niż wrócę do Mińska - dodaje.

Polska jest tylko przystankiem

Mężczyźni, z którymi rozmawiali reporterzy, po kilku dniach opuścili ośrodek i wyruszyli w dalszą drogę. Polska jest tylko przystankiem, krajem tranzytowym. Tu można odpocząć, podreperować zdrowie przed podróżą na Zachód. - Proszę mi wybaczyć, to nie krytyka Polski, ale jest taka powszechna opinia, że Polska jest jednym z biedniejszych krajów Unii Europejskiej. Nikt nie chce mieszkać w biednym państwie - zdradza Yaser.

Przemytnik podkreśla, że wśród wyjeżdżających są lekarze, inżynierowie, dziennikarze. - Robią to, aby zapewnić sobie lepszą przyszłość, a nie po to, aby bić czy zabijać. Złych ludzi znajdziesz wszędzie. Zarówno tutaj, w Turcji, jak i w Polsce, w Rosji czy Ameryce - uważa.

"Szlak migracyjny Turcja - Białoruś - Polska". Rozmowa w studiu "Superwizjera"
"Szlak migracyjny Turcja - Białoruś - Polska". Rozmowa w studiu "Superwizjera"

Yaser przyznaje, że wrócił załamany - było mu wstyd przed sobą, przed dziećmi i ludźmi, którzy wiedzieli, że wyjechał i mu się nie udało. - Przez 15 dni nie ruszałem się z domu. Dopiero od kilku dni staram się wychodzić. Wychodzę od 4 do 8 rano. Jest wtedy pusto na ulicach. Zniszczyłem moją rodzinę - twierdzi. - Sprzedałem dom, zapożyczyłem się. Wcześniej pracowałem, by ich wyżywić, a teraz muszę pracować, aby ich nakarmić i jeszcze zaoszczędzić na spłacenie długów - dodaje.

Autorka/Autor:Anna Borkowska-Minko, Patryk Szczepaniak, Piotr Czaban

Źródło: Superwizjer TVN

Źródło zdjęcia głównego: TVN24

Tagi:
Raporty:
Pozostałe wiadomości

Kandydat PiS na prezydenta Karol Nawrocki przez prawie 200 dni miał zajmować luksusowy apartament w muzealnym kompleksie hotelowym oddalonym o pięć kilometrów od jego domu. Według posła PiS Kazimierza Smolińskiego jego pobyt mógł być spowodowany utrudnioną komunikacją po mieście. - W Gdańsku pięć kilometrów to podobnie jak w Warszawie, jest duży ruch przecież - powiedział w "Kropce nad i". - Nigdy bym nie wpadł na to, żeby wynająć hotel pięć kilometrów od swojego miejsca zamieszkania i żeby Sejm za ten hotel zapłacił - mówił z kolei Tomasz Trela (Nowa Lewica).

Apartament pięć kilometrów od domu. "Jest duży ruch przecież"

Apartament pięć kilometrów od domu. "Jest duży ruch przecież"

Źródło:
TVN24

Na polecenie premiera Donalda Tuska polskie placówki i dyplomaci są w gotowości do pomocy naszym obywatelom. Gdyby Donald Trump nakazał przeprowadzić masowe deportacje osób przebywających w USA nielegalnie, mogłoby to dotknąć również Polaków. - Władze Chicago zabroniły policji i służbom miejskim pytania o status imigracyjny - uspokaja Łukasz Dudka, szef największej gazety polonijnej w USA.

"Policja w Chicago nie ma prawa zapytać nikogo o status imigracyjny. Miasto wydało nawet broszurę"

"Policja w Chicago nie ma prawa zapytać nikogo o status imigracyjny. Miasto wydało nawet broszurę"

Źródło:
Fakty TVN

Pożar składowiska odpadów w Płoszowie niedaleko Radomska. Jak poinformowali strażacy, palą się niebezpieczne odpady. Ratownicy zaapelowali, by mieszkańcy nie otwierali okien.

Płoną niebezpieczne odpady w Płoszowie

Płoną niebezpieczne odpady w Płoszowie

Źródło:
tvn24.pl, PAP

- Przyjechała grupa mężczyzn z pałkami, maczetami. To miało nas zmusić do tego, abyśmy w stresie podpisali nową umowę z wyższym czynszem - opowiada w rozmowie z biznesową redakcją tvn24.pl Łukasz Małkiewicz, reprezentant kupców z warszawskiego centrum handlowego Modlińska 6D. Sebastian Bogusz, zarządca nieruchomości, ripostuje, że to działania kupców zmusiły spółkę do zwiększenia obsady ochrony obiektu. Prokuratura zdecydowała o wszczęciu w tej sprawie postępowania.

Spór w centrum handlowym. "Uderzyli dużą armią"

Spór w centrum handlowym. "Uderzyli dużą armią"

Źródło:
tvn24.pl

- My, Polacy, wobec niestety tak podzielonej Europy, bardzo potrzebujemy Donalda Trumpa. My, Polacy, nie możemy sobie pozwolić na konflikt z amerykańską prezydencją - mówił w "Faktach po Faktach" wicemarszałek Senatu Michał Kamiński (PSL). Przypomniał też nieprzychylne słowa Donalda Tuska na temat Trumpa. - Ja się bardzo boję pytania, które Prawo i Sprawiedliwość może zadać w drugiej turze wyborów prezydenckich: czy Polskę stać na to, by prezydent i premier byli pokłóceni ze Stanami Zjednoczonymi? - powiedział.

"Musimy zrobić wszystko, by nie dać PiS-owi tego argumentu"

"Musimy zrobić wszystko, by nie dać PiS-owi tego argumentu"

Źródło:
TVN24

Cztery tysiące żołnierzy z Korei Północnej, czyli blisko 40 procent ze wszystkich wysłanych przez reżim do walki przeciwko Ukraińcom, zostało wyeliminowanych z działań bojowych - podaje BBC, powołując się na doniesienia zachodnich urzędników. W ciągu ostatnich trzech miesięcy zginęło prawdopodobnie około tysiąca z nich.

"Są mięsem armatnim". Tylu żołnierzy stracił Kim

"Są mięsem armatnim". Tylu żołnierzy stracił Kim

Źródło:
BBC, PAP

Prezydent USA Donald Trump napisał w mediach społecznościowych, że "kocha Rosjan" i ma "dobre stosunki z prezydentem Putinem" i dlatego zamierza zrobić Rosji "wielką przysługę". "Dojdźmy do porozumienia teraz i zatrzymajmy tę absurdalną wojnę" - zaapelował Trump. Zagroził też wprowadzeniem wysokich ceł i sankcji wobec Rosji, jeżeli w najbliższym czasie nie dojdzie do zakończenia działań zbrojnych w Ukrainie.

"Jeśli nie zawrzemy 'umowy', nie będę miał innego wyjścia". Trump o "przysłudze" dla Rosjan

"Jeśli nie zawrzemy 'umowy', nie będę miał innego wyjścia". Trump o "przysłudze" dla Rosjan

Źródło:
PAP, tvn24.pl

Kandydat Koalicji Obywatelskiej na prezydenta RP Rafał Trzaskowski pokazał na spotkaniu z wyborcami w Szczecinie fakturę za wynajęcie sali na spotkanie z Karolem Nawrockim, którą uregulowało biuro poselskie Czesława Hoca (PiS). - Oni się niczego nie nauczyli. Dlatego musimy zamknąć sprawę rozliczeń jak najszybciej - mówił Trzaskowski. Powiedział też, co zrobi pierwszego dnia prezydentury, gdy wygra wybory.

Trzaskowski pokazuje fakturę za salę dla Nawrockiego. "Oni się niczego nie nauczyli"

Trzaskowski pokazuje fakturę za salę dla Nawrockiego. "Oni się niczego nie nauczyli"

Źródło:
TVN24, PAP

Na spotkaniu wyborczym w Nowym Sączu z kandydatem PiS na prezydenta RP Karolem Nawrockim sympatycy prawicy znów skandowali okrzyki wymierzone w premiera. - Nie boimy się Tuska, a jak ktoś ma problemy ze słuchem, to do laryngologa - stwierdził prezes IPN, reagując na hasło wykrzykiwane przez publiczność.

Znów okrzyki o Tusku na spotkaniu z Nawrockim. Prezes IPN wysyła do laryngologa

Znów okrzyki o Tusku na spotkaniu z Nawrockim. Prezes IPN wysyła do laryngologa

Źródło:
TVN24

Operatorowi sieci Play - spółce P4 oraz Netii zostały przedstawione zarzuty - podał Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Dotyczą one prezentowania cen w sposób, który może wprowadzać w błąd. UOKiK wyjaśnił, że firmy w reklamach pokazują ceny uwzględniające rabat, na przykład marketingowy, o czym konsument może nie wiedzieć.

Dwie duże firmy z zarzutami

Dwie duże firmy z zarzutami

Źródło:
PAP

Proboszcz ogłosił z ambony, że w wizytach duszpasterskich będzie go wspierał "serdeczny przyjaciel". Okazało się, że chodzi o Dariusza L., podejrzanego o molestowanie dziewięciorga dzieci. Mężczyzna miał dotykać jedno z dzieci po pośladkach podczas lekcji religii. Kuria przeprasza "wszystkich, których ta sprawa zaniepokoiła lub dotknęła".

Ksiądz podejrzany o pedofilię chodził po kolędzie

Ksiądz podejrzany o pedofilię chodził po kolędzie

Źródło:
tvn24.pl / Dziennik Zachodni

Ministra ds. równości Katarzyna Kotula, odnosząc się publikacji portalu Strefa edukacji na temat kontrowersji wokół jej wykształcenia, oświadczyła, że ma wykształcenie wyższe licencjackie. - Nie jestem magistrem i nigdy nie ubiegałam się o stanowiska tego wymagające - podkreśliła.

Kotula: nie mam tytułu magistra, ale posiadam wykształcenie wyższe

Kotula: nie mam tytułu magistra, ale posiadam wykształcenie wyższe

Źródło:
PAP

Arktyczne zimno, które sięgnęło południowych części Stanów Zjednoczonych, sprowadziło śnieg i opady marznące do regionów, które od wielu lat nie doświadczyły tak potężnego ataku zimy. Według władz zginęło co najmniej 12 osób.

"Nigdy czegoś takiego nie widziałem. I prawdopodobnie nigdy więcej nie zobaczę"

"Nigdy czegoś takiego nie widziałem. I prawdopodobnie nigdy więcej nie zobaczę"

Aktualizacja:
Źródło:
CNN, PAP, NWS, eu.usatoday.com

Prawomocny wyrok w sprawie znanej piosenkarki i jej byłego męża

Źródło:
PAP

W Iraku przegłosowano zmiany w prawie, które zalegalizowały małżeństwa nawet 9-letnich dziewczynek. O aprobowaniu takich ślubów będą teraz decydować duchowni poszczególnych odłamów islamu. - Dotarliśmy do końca praw kobiet i końca praw dzieci w Iraku - skomentował prawnik Mohammed Juma, jeden z głównych przeciwników zmian.

Zalegalizowano śluby z 9-letnimi dziewczynkami. "Dotarliśmy do końca praw kobiet i dzieci"

Zalegalizowano śluby z 9-letnimi dziewczynkami. "Dotarliśmy do końca praw kobiet i dzieci"

Źródło:
PAP, CNN, Guardian

Dwie osoby, w tym dwuletnie dziecko, zginęły w wyniku ataku nożownika w parku w bawarskiej miejscowości Aschaffenburg - poinformowała w środę niemiecka policja. Kilka osób zostało rannych, w tym dwie poważnie. Podejrzany mężczyzna został zatrzymany. To 28-latek z Afganistanu, który - jak donosi "Spiegel" - mieszkał w ośrodku dla azylantów.

Atak nożownika w Bawarii. Nie żyją dwie osoby, w tym dziecko

Atak nożownika w Bawarii. Nie żyją dwie osoby, w tym dziecko

Źródło:
PAP, Reuters, Bild

Trzy osoby, w tym dwoje pracowników Sądu Okręgowego w Łodzi, zostało zatrzymanych w śledztwie dotyczącym oszustw i prania brudnych pieniędzy. Jak poinformowała prokuratura, według szacunków z sądu zniknęło blisko milion złotych. Możliwe jednak, że po doszacowaniu suma strat będzie większa.

Pracownicy sądu zatrzymani w śledztwie dotyczącym prania pieniędzy

Pracownicy sądu zatrzymani w śledztwie dotyczącym prania pieniędzy

Źródło:
TVN24, PAP

Do największej ilości turbulencji w Europie dochodzi podczas lotów, których trasy rozpoczynają się lub kończą w Szwajcarii, wynika z danych portalu Turbli. Najbardziej obfitująca w turbulencje okazuje się trasa z Nicei do Genewy. Przyczyną są okoliczne alpejskie szczyty.

Nad jednym krajem w Europie najczęściej dochodzi do turbulencji

Nad jednym krajem w Europie najczęściej dochodzi do turbulencji

Źródło:
Euronews, tvn24.pl

Kto i po co osłupkowuje gotowe miejsca parkingowe? Takie pytanie zadała lokalnej grupie w mediach społecznościowych mieszkanka Saskiej Kępy. Za wprowadzeniem zmian w organizacji ruchu stoją stołeczni drogowcy, którzy wyjaśnili, jaki jest ich powód.

Stanęły słupki, parkować nie można. Drogowcy podali powód

Stanęły słupki, parkować nie można. Drogowcy podali powód

Źródło:
tvnwarszawa.pl

W środę, 22 stycznia, euro spadło poniżej poziomu 4,23 złotego. Oznacza to, że kurs euro znalazł się na najniższym poziomie od pięciu lat. Jak wskazali analitycy, została przełamana pewna symboliczna bariera.

"Niezły twist". Euro najtańsze od pięciu lat

"Niezły twist". Euro najtańsze od pięciu lat

Aktualizacja:
Źródło:
tvn24.pl, PAP

Muzyk disco polo Łukasz Obszyński, znany jako DJ Yogas, miał 39 lat. Zginął w wypadku w Werbkowicach (Lubelskie), gdzie zderzył się czołowo z wojskową ciężarówką. Muzyka żegna zespół Energy Girls, z którym grał w latach 2017-22.

Nie żyje znany muzyk disco polo. Zginął w wypadku

Nie żyje znany muzyk disco polo. Zginął w wypadku

Źródło:
tvn24.pl

Podatnicy mają możliwość skorzystania z ulgi w PIT, jeśli sprzedali mieszkanie przed upływem pięciu lat od nabycia, a otrzymane środki przeznaczyli na zakup, remont i wyposażenie nowego. Krajowa Administracja Skarbowa poinformowała w indywidualnej interpretacji o sprzęcie AGD, który może być zaliczony do wydatków objętych odliczeniem.

Ulga w PIT. Ten sprzęt domowy można odliczyć

Ulga w PIT. Ten sprzęt domowy można odliczyć

Źródło:
tvn24.pl

Policjanci zatrzymali 32-latka podejrzanego o gwałt i psychiczne znęcanie się nad dwiema kobietami. Ofiary same zgłosiły swojego oprawcę funkcjonariuszom. - Były przez niego zastraszane, poniżane, a ich codzienne życie zmieniało się w piekło - opisała starszy aspirant Aleksandra Freus z wrocławskiej policji.

32-latek podejrzany o gwałt i poniżanie dwóch kobiet. "Ich życie codziennie zmieniało się w piekło"

32-latek podejrzany o gwałt i poniżanie dwóch kobiet. "Ich życie codziennie zmieniało się w piekło"

Źródło:
PAP

Policja w Houston w Teksasie ma duży kłopot ze szczurami, które spożywają narkotyki skonfiskowane i przechowywane w magazynach. Nawet deratyzatorzy nie radzą sobie z plagą. Do tej pory gryzonie miały wpływ na bieg przynajmniej jednej bieżącej sprawy.

Duży problem policji. Szczury "uzależnione od narkotyków" zjadają dowody

Duży problem policji. Szczury "uzależnione od narkotyków" zjadają dowody

Źródło:
PAP, CBS News
Zbrodnia VAT-owska w PKOl? Skarbówka zawiadamia prokuraturę

Zbrodnia VAT-owska w PKOl? Skarbówka zawiadamia prokuraturę

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Zaledwie miesiąc temu zapadła decyzja o ich misji wojskowej w Polsce. Dziś norweskie F-35 są już u nas i pomagają w ochronie wschodniej flanki NATO. Ich piloci stacjonują w bazie w Krzesinach pod Poznaniem, gdzie ćwiczą razem z polskimi pilotami. 

Norweskie F-35 pomagają w ochronie polskiego nieba. "Nasze dyżury trwają 24 godziny na dobę"

Norweskie F-35 pomagają w ochronie polskiego nieba. "Nasze dyżury trwają 24 godziny na dobę"

Źródło:
Fakty TVN

KIA, Opel i Honda poinformowały, że właściciele niektórych aut tych marek powinni zgłaszać się do autoryzowanych stacji obsługi w celu naprawy usterek. W pewnych modelach stwierdzono awarię poduszek powietrznych, a w innych - wyciek płynu hamulcowego. Naprawy mają dotyczyć ponad 33 tysięcy samochodów.

Wielka akcja serwisowa. Kilkadziesiąt tysięcy aut do warsztatów

Wielka akcja serwisowa. Kilkadziesiąt tysięcy aut do warsztatów

Źródło:
PAP

W środę strażacy z Konina w Wielkopolsce otrzymali zgłoszenie o osobie przymarzniętej do tafli wody w miejscowości Drążno-Holendry. Zdaniem strażaków kobieta musiała już tam leżeć od dłuższego czasu. Stwierdzono zgon. Śledztwo w tej sprawie prowadzi prokuratura.

Znaleźli kobietę przymarzniętą do tafli wody. Nie żyje

Znaleźli kobietę przymarzniętą do tafli wody. Nie żyje

Źródło:
tvn24.pl

- Po raz kolejny można było usłyszeć i zobaczyć, dlaczego z taką determinacją walczyłem wspólnie z innymi demokratami w Polsce, żeby tych ludzi odsunąć od władzy - mówił premier Donald Tusk, odpowiadając z mównicy Parlamentu Europejskiego krytykującym go w czasie debaty politykom polskiej opozycji. Wcześniej w środę szef rządu przedstawiał priorytety polskiej prezydencji w Radzie UE. Po nim głos zabrał między innymi europoseł PiS Patryk Jaki, który utrzymywał, że Tusk "dla konkurencji politycznej ogłosił Norymbergę". - Ursula von der Leyen namaściła pana na polskiego premiera i od tego czasu zachowuje się pan jak niemiecki namiestnik - mówiła Anna Bryłka z Konfederacji.

"Ktoś mógłby pomyśleć, że czułem się lekko zawstydzony". Tusk odpowiada europosłom PiS i Konfederacji

"Ktoś mógłby pomyśleć, że czułem się lekko zawstydzony". Tusk odpowiada europosłom PiS i Konfederacji

Źródło:
TVN24, PAP

Kierowcy na terenie siedmiu województw powinni zachować szczególną ostrożność. Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej wydał ostrzeżenia przed gęstą mgłą. W kolejnych dniach możliwe są marznące opady, a także silny wiatr.

Niebezpieczne godziny. Ostrzeżenia IMGW w kilku województwach

Niebezpieczne godziny. Ostrzeżenia IMGW w kilku województwach

Aktualizacja:
Źródło:
IMGW

Ośmioletnia kotka o imieniu Mittens w ciągu 24 godzin trzy razy leciała samolotem między Nową Zelandią a Australią. Pracownicy lotniska nie zauważyli klatki ze zwierzęciem podczas rozładunku luku bagażowego.

Kot został w samolocie. Odbył trzy podróże w ciągu doby

Kot został w samolocie. Odbył trzy podróże w ciągu doby

Źródło:
BBC
MON i MEN mogą się pomylić, gdy mowa o religii w szkole. W co gra PSL?

MON i MEN mogą się pomylić, gdy mowa o religii w szkole. W co gra PSL?

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Tegoroczny Finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy już 26 stycznia. Zgromadzone podczas niego środki wesprą onkologię i hematologię dziecięcą. Do udziału w akcji włączyli się dziennikarze i dziennikarki TVN i TVN24. Monika Olejnik oferuje ręcznie malowaną chustę góralską i śniadanie.

"W Hotelu Bristol albo w barze mlecznym". Wyjątkowa aukcja Moniki Olejnik dla WOŚP

"W Hotelu Bristol albo w barze mlecznym". Wyjątkowa aukcja Moniki Olejnik dla WOŚP

Źródło:
TVN24

Zdjęcie "Czas Apokalipsy" Chrisa Niedenthala zapisało się w historii Polski i Europy. Teraz fotografia trafia na aukcję Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Legendarny fotoreporter wspólnie z czteroletnimi bliźniętami Leną i Filipem Sosnowskimi przekazali na nią odbitkę numer 9. Niedenthal w rozmowie z rodzicami małych darczyńców - Natalią Szewczak (Business Insider Polska) i Mateuszem Sosnowskim (TVN24) - opowiedział o niesamowitej historii zdjęcia i o tym, jak niemal cudem, dzięki pomocy nieznajomego, udało się je wywieźć z Polski i pokazać światu.

To, że wydostało się z Polski, to niemal cud. Legendarne zdjęcie do wylicytowania

To, że wydostało się z Polski, to niemal cud. Legendarne zdjęcie do wylicytowania

Źródło:
tvn24.pl

Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy w niedzielę, 26 stycznia, zagra już po raz 33. Na błoniach Narodowego stanęła scena, miasteczko i główne studio. Dzień wcześniej, w sobotę, wystartują stamtąd uczestnicy Biegu "Policz się z cukrzycą". Organizacja Finału WOŚP i towarzyszących wydarzeń spowoduje zmiany w ruchu i parkowaniu.

Na błoniach Narodowego stanęła scena WOŚP. Od soboty zmiany w ruchu

Na błoniach Narodowego stanęła scena WOŚP. Od soboty zmiany w ruchu

Źródło:
tvnwarszawa.pl

33. Finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy już w niedzielę, 26 stycznia. Zebrane pieniądze wesprą dziecięcą onkologię i hematologię. Liczy się każdy grosz, a razem możemy więcej. Sześcioletnia Pola i jej historia udowadniają, że wspierając Orkiestrę, wspieramy chore dzieci.

"Jeżeli ktoś nie wierzy, to my dajemy przykład". Sześcioletnia Pola żyje dzięki sprzętowi WOŚP

"Jeżeli ktoś nie wierzy, to my dajemy przykład". Sześcioletnia Pola żyje dzięki sprzętowi WOŚP

Źródło:
Fakty po Południu TVN24