- W tej sprawie może chodzić o jakąś wewnętrzną rozgrywkę - mówiła w "Kropce nad i" w TVN24 Anna Maria Żukowska, przewodnicząca klubu Lewicy, odnosząc się do anonimowego raportu o przeszłości kandydata PiS na prezydenta Karola Nawrockiego. - Odczytuję to tak, że nawet w PiS-ie przestraszono się tego kandydata - komentowała Joanna Kluzik-Rostkowska z Koalicji Obywatelskiej.
W niedzielę portal Onet opublikował fragmenty anonimowego opracowania dotyczącego przeszłości Nawrockiego, które wskazują na jego powiązania ze środowiskiem przestępczym i neonazistowskim. Dziennikarze programu "Stan wyjątkowy" napisali, że Nawrocki - który w młodości trenował boks - "do dziś utrzymuje zażyłe kontakty z kolegami z ringu i z bramki, mimo że część z nich to pospolici gangsterzy, sutenerzy, tudzież kibole". Podali, że informacje na ten temat dotarły do władz PiS, w tym do Jarosława Kaczyńskiego, jeszcze wtedy, gdy Nawrocki był jednym z typowanych kandydatów na prezydenta.
"Nawet w PiS-ie przestraszono się tego kandydata"
O tej sprawie dyskutowały w "Kropce nad i" w TVN24 Anna Maria Żukowska, szefowa klubu Lewicy, oraz Joanna Kluzik-Rostkowska z Koalicji Obywatelskiej, członkini sejmowej komisji śledczej ds. Pegasusa.
Zdaniem Żukowskiej "może chodzić o jakąś rozgrywkę wewnętrzną, frakcyjną". - Przecież wiemy, że w samym PiS-ie było przynajmniej kilku kandydatów na kandydata, którzy mieli na to chrapkę i mieli chęć startowania, żeby umocnić swoją pozycję wewnątrz partii - stwierdziła.
- Odczytuję to tak, że nawet w PiS-ie przestraszono się tego kandydata, którego wybrał sobie Jarosław Kaczyński - komentowała natomiast Kluzik-Rostkowska.
- Kiedy szuka się kandydata na prezydenta, to patrzy się na jego mocne strony, ale również ogląda się jego strony słabsze. I rzeczywiście przy każdym kandydacie zawsze można powiedzieć: "dobra, na pewno to będzie taka sytuacja, za którą on będzie atakowany". Ale wybrać kandydata, na którego kilka dni po tym wyborze jest pięćdziesiąt kilka stron (ponad siedemdziesiąt stron raportu w tej sprawie - red.) to jest po prostu absolutnie mistrzostwo świata - dodała posłanka KO.
- To jest takie przeświadczenie - jak rozumiem - Jarosława Kaczyńskiego, że w jego odczuciu prezydentem może być absolutnie każdy. To jest pauperyzacja instytucji prezydenta - mówiła dalej.
Żukowska: Pogonowski przyjął strategię, że niczego nie pamięta
Polityczki odniosły się także do doprowadzenia przez policję na posiedzenie sejmowej komisji śledczej do spraw Pegasusa byłego szefa ABW Piotra Pogonowskiego. Wcześniej nie stawił się trzykrotnie na posiedzenie, powołując się na wrześniowe orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego uznające prace komisji za niekonstytucyjne.
- To było poprzedzone kilkoma wezwaniami czy zaproszeniami, żeby się pan pułkownik Pogonowski stawił bez takiej asysty. Nie posłuchał. Jak rozumiem, dzisiaj wykalkulował, że i tak to się wydarzy, więc po prostu został doprowadzony - mówiła Kluzik-Rostkowska.
- Pan pułkownik przyjął strategię obronną, polegającą na tym, że niczego nie pamięta. Nie pamiętał nawet tego, kiedy sam dostał nominację na stopień pułkownika. Trudno mi sobie wyobrazić człowieka, który nie pamięta swojego awansu - komentowała Żukowska.
- Więc (to jest - red.) daleko posunięta skleroza, co jest tylko i wyłącznie metodą obrony przed tym, żeby nie mieć zarzutów składania fałszywych zeznań. Udawanie, że nie rozumie się nazwy Pegasus i że nie wiadomo, o jaki program chodzi, jest po prostu kpieniem sobie z komisji - powiedziała przedstawicielka klubu Lewicy.
"Ziobro w końcu też będzie musiał pojawić się na komisji"
Żukowska i Kluzik-Rostkowska odniosły się także do tego, że wniosek o zgodę na zatrzymanie i przymusowe doprowadzenie przed komisję ds. Pegasusa skierowano także w sprawie Zbigniewa Ziobry. W poniedziałek były minister sprawiedliwości, który zmagał się z chorobą, po raz pierwszy od dłuższego czasu wystąpił na konferencji prasowej.
- Pan Ziobro w końcu też będzie musiał pojawić się na komisji, bo już jest też wniosek o jego doprowadzenie. Oczywiście cały czas ma szansę zrobić to dobrowolnie. Też wolałabym uniknąć takiej konieczności, ale to już jest decyzja pana byłego ministra sprawiedliwości. Jak rozumiem, jeżeli może wziąć udział w konferencji prasowej i stawić się na komisji regulaminowej, no to ten stan zdrowia generalnie już nie jest przesłanką, która by mu uniemożliwiała (aby stanął przed komisją - red.) - stwierdziła Żukowska. We wtorek wnioskiem w sprawie Ziobry ma się zająć na posiedzeniu sejmowa komisja regulaminowa, spraw poselskich i immunitetowych.
- Żeby można było pana ministra Ziobrę doprowadzić, to trzeba mu zdjąć immunitet. Byłoby lepiej, gdyby uznał, że może to zrobić sam, bez tej całej otoczki. Dzisiaj sam pokazał, że już wraca do polityki, więc również znika ten argument, że nie jest się w stanie pojawić przed komisją, bo jest po prostu chory - dodała Kluzik-Rostkowska.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24