Cenię formułę Rady Bezpieczeństwa Narodowego. Brak mediów służy temu, że politycy się trochę inaczej zachowują - przyznał w TVN24 Tomasz Siemoniak, poseł Koalicji Obywatelskiej, były minister obrony narodowej. Powiedział, że w czwartek doświadczył "dwóch twarzy premiera" Mateusza Morawieckiego.
W czwartek odbyło się posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego zwołane przez prezydenta Andrzeja Dudę. Na spotkaniu omówione zostały ustalenia szczytu NATO w Wilnie.
Siemoniak: widziałem wczoraj dwie twarze premiera
Gościem "Jeden na jeden" w piątek był Tomasz Siemoniak, poseł Koalicji Obywatelskiej, były minister obrony narodowej, który uczestniczył w czwartkowym posiedzeniu RBN.
- Atmosfera była pełna odpowiedzialności, wspólnej oceny tego, jakie są wyniki tego szczytu NATO, bo komentarze są bardzo rozbieżne - od tego, że to jest historyczny sukces, po to, że to jest wielka porażka. Prawda leży pośrodku w tym przypadku i o tym wczoraj dyskutowaliśmy. Co wynika z tego dla Polski, dlaczego Ukraina nie otrzymała jasnego zaproszenia do sojuszu, jaka treść wypełnia te różne działania i deklaracje - powiedział.
Dodał, że była to dla niego siódma RBN "w okresie wojennym". - Cenię tę formułę i uważam, że właśnie w sprawach bezpieczeństwa można rozmawiać bez takiej tradycyjnej walki. Brak mediów, choć to źle zabrzmi, służy temu, że politycy się trochę inaczej zachowują - stwierdził Siemoniak.
Jak dodał, "miał osobiste doświadczenie dwóch twarzy premiera". - Jednej merytorycznej, normalnej, a potem trzy metry ode mnie widziałem ten jego palec, którym akurat w moją stronę, nie wiem czemu, wymachiwał - mówił poseł, odnosząc się do czwartkowego wystąpienia Morawieckiego w Sejmie.
- Była widoczna taka inna retoryka zupełnie ze strony prezydenta Dudy i premiera Morawieckiego wczoraj. Prezydent po posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa Narodowego dziękował wszystkim uczestnikom, mówił o tym, że jest odpowiedzialność na scenie politycznej. Bardzo skoncentrowane podejście, całe spektrum sceny politycznej bardzo rzetelnie rozmawiało na tym spotkaniu, po czym pół godziny później premier Morawiecki występuje w Sejmie i mówi, że musi bronić Polaków i Europy przed opozycją - dodał gość TVN24.
Siemoniak: premier krzyczy z bezradności
Zdaniem Siemoniaka "to jest żenujące, że premier Rzeczypospolitej się w taki sposób zachowuje, że odmawia części klasy politycznej prawa do polskości".
- Absolutnie skandaliczna próba wmówienia ludziom, że to opozycja odpowiada za brak środków z KPO jest absurdalna dla kogoś, kto poświęcił 30 sekund na zbadanie sprawy KPO. Można krzyczeć, można machać rękami. To jest złe, gdy premier, szef rządu, który jednak pewien rodzaj powagi powinien reprezentować, zachowuje się w taki sposób.
- Jak nie ma pieniędzy, to nie ma pieniędzy i się nie da tego zaczarować. Setki miejscowości w Polsce czekają na inwestycje z KPO, czekają na środki z Funduszu Spójności. Tych pieniędzy po prostu nie ma i budżet Polski nie wystarcza już na to, żeby policjanci mogli sobie zagotować herbatę w czajnikach. A co dopiero na to, żeby remontować porty czy remontować infrastrukturę. Więc tutaj jest wielki rozdźwięk. Dlatego Morawiecki krzyczy. Krzyczy z bezradności - stwierdził Siemoniak.
Siemoniak o mieczu dla Rydzyka: wszystko jest jak w serialu
Siemoniak komentował też sprawę historycznego miecza "z czasów Mieszka I", który na ręce ojca Tadeusza Rydzyka przekazali minister aktywów państwowych Jacek Sasin i prezes Grupy Enea Paweł Majewski. Jak ustaliła Wirtualna Polska, kupiono go za około 250 tysięcy złotych.
- Wszystko tutaj jest jak w serialu: jest znany z takiej - powiem uprzejmie - ekstrawagancji były wicepremier, minister Sasin, jest ojciec Rydzyk łasy na wszystko, na luksusowe samochody, na pieniądze, jest ikoną tej chciwości, takiej złej chciwości - powiedział.
Dodał - odnosząc się do informacji medialnych - że "miał poczucie, że Rydzyk ma przywiązanie do oryginałów, a nie do falsyfikatów". - On może tego nie wiedział, że ci energetyczni panowie przyjechali z falsyfikatem miecza - mówił poseł.
- To wszystko jest jak w pigułce - fałszywy miecz, minister Sasin, PiS-owski nominat w spółce, który uważa, że jak da miecz Rydzykowi, to zachowa swoje stanowisko. I jest ojciec Rydzyk, który przyjmie wszystko, co tylko mu się daje - wyliczał Siemoniak.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24