W gminie Górno leżącej u podnóża Gór Świętokrzyskich nadzwyczajna mobilizacja. "Apelujemy zwłaszcza do rodziców o to, aby nie wypuszczali dzieci z domów do odwołania alarmu" - ogłaszają władze gminy. Powodem tego komunikatu było doniesienie, że w okolicy widziano duże zwierzę z ogonem. Od razu padło podejrzenie, że może być to słynna już puma z Opolszczyzny.
W czwartek po południu w Radlinie (woj. świętokrzyskie) niedaleko byłej ubojni kurcząt mieszkańcy zauważyli zwierzę wyglądem przypominające pumę. Wójt Jarosław Królicki natychmiast poinformował o tym zdarzeniu odpowiednie władze oraz powołał stały dyżur w gminie. - Działa również sztab kryzysowy wojewody świętokrzyskiego - informuje gmina Górno. Zorganizowano nawet obławę na zwierza, jednak na razie bez skutku.
- Wprowadziliśmy środki ostrożności - zapewnia Agata Wojda, rzecznik prasowy Świętokrzyskiego Urzędu Wojewódzkiego. Poza tym krokiem, służby nie są w stanie nic zrobić. - Nie jesteśmy w stanie określić, gdzie zawierzę teraz może przebywać, bo przemieszcza się z bardzo dużą prędkością - rozkłada ręce Agata Wojda. Sytuację komplikuje fakt, że - jak tłumaczy urzędniczka - ściółka w lesie jest sucha i nie dostrzeżono żadnych śladów zwierzęcia.
Kto złapie drapieżnika?
To być może to samo zwierzę, które grasowało w rejonie Mokrej i Białej. Na początku marca na południowej Opolszczyźnie zauważono grasujące dzikie zwierzę, najprawdopodobniej pumę. W miejscowości Łany, w powiecie kędzierzyńskim, nieznany drapieżnik zniszczył solidną klatkę i pożarł znajdującego się w niej królika. Na miejscu zabezpieczono ślady dużego zwierzęcia nie występującego w Polsce na wolności. Wojewoda opolski uruchomił wówczas specjalną infolinię w sprawie drapieżnika.
Podobna sytuacja miała miejsce w październiku 2008 r. w Małopolsce. Tam też miał grasować duży kot. Niestety, mimo szeroko zakrojonych poszukiwań, w czasie których użyto nawet helikoptera, policji nie udało się znaleźć tego drapieżnika.
Źródło: tvn24.pl, Bild.de
Źródło zdjęcia głównego: Gmina Górno / gorno.pl