Pierwsza prezes Sądu Najwyższego otwarcie mówi o przyjaźni z prezydentem i jego odwiedzinach w jej domu. Media opisują, jak mianowany na stanowisko prokuratora krajowego był świadkiem na ślubie ministra sprawiedliwości. Szef największej partii w Sejmie zachwyca się spotkaniami towarzyskimi z prezes Trybunału Konstytucyjnego. Dziś Jarosław Kaczyński pyta: "Nie mogą się znać? Nie mogą się przyjaźnić?".
Po wtorkowej deklaracji pierwszej prezes Sądu Najwyższego Małgorzaty Manowskiej o przyjaźni z prezydentem znów pojawiły się pytania, jak bliskie mogą być relacje dwóch, w teorii, niezależnych od siebie władz. "Przyjaźń to piękna rzecz. Ale sytuacja, w której na prezesa TK powołuje się przyjaciółkę prezesa PiS, na prezesa SN - przyjaciółkę prezydenta, a na prokuratora krajowego - przyjaciela ministra sprawiedliwości, maluje jednak kuriozalny obraz systemu rządów w państwie" - podsumowuje wpis Konrada Piaseckiego, prowadzącego "Jeden na jeden" i "Kawy na ławę" w TVN24. A my przypominamy, jak wygląda to w szczegółach.
Andrzej Duda i Małgorzata Manowska
O znajomości pierwszej prezes Sądu Najwyższego Małgorzaty Manowskiej i prezydenta Andrzeja Dudy wiadomo od dawna. W 2007 roku była przez kilka miesięcy wiceministrem sprawiedliwości, kiedy na czele tego resortu stał po raz pierwszy Zbigniew Ziobro. Wówczas wiceministrem był także obecny prezydent. - Miałam takie związki i nie jest to tajemnicą. (...) Ja się nie zapieram i nie wypieram tych znajomości - mówiła w maju 2020, gdy została wskazana przez prezydenta na stanowisko pierwszej prezes SN.
W ubiegłym tygodniu znajomość zyskała nowego wymiaru, gdy w gorącym okresie, kiedy decydowały się losy polityków prawicy Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika, pojawiła się informacja o spotkaniu prezes Manowskiej z prezydentem. To Andrzej Duda miał przyjechać do niej do domu. Spekulowano, że wizyta mogła mieć związek z tą sprawą. We wtorek w Radiu Zet prezes Manowska potwierdziła, że doszło do tego spotkania, jednak powodem nie była - według jej słów - sprawa Kamińskiego i Wąsika. - Odwiedził mnie tego dnia, ponieważ byłam po dość skomplikowanej operacji, przyjechał w drodze na jakieś wydarzenie publiczne, by zapytać o zdrowie - mówiła Manowska.
ZOBACZ TEŻ: Rzecznik odczytał oświadczenie pierwszej prezes SN o samowoli prezesa Izby Pracy i porozumieniu z Hołownią
- Znam pana prezydenta od ponad 17 lat i byłabym hipokrytką, gdybym się teraz zapierała tej znajomości - mówiła w porannym paśmie stacji. - Odwiedzaliśmy się i odwiedzamy od czasu do czasu, również prywatnie. Ja byłam u pana prezydenta i pani prezydentowej w Krakowie, para prezydencka od czasu do czasu bywa u mnie. - Jesteście przyjaciółmi? - pytał Bogdan Rymanowski. - Tak, mogę to tak określić - odpowiedziała Manowska.
Gdy prowadzący program dopytał, czy nie uważa, że - jak mówili krytykujący tamto spotkanie - łamie to demokratyczne standardy, a spotkania z politykami nie powinny odbywać się w gabinetach, prezes odparła: - Chcę podkreślić, że nasza przyjaźń ma jedną granicę ustaloną wspólnie. Nigdy pan prezydent nie poprosił mnie o nic, co byłoby niestosowne, czy właśnie zaburzałoby trójpodział władzy, ani ja nie rozmawiam prywatnie na takie tematy - mówiła w Radiu Zet prezes Manowska. - Spotykamy się, spotykaliśmy się i będziemy się spotykać - dodała.
Zbigniew Ziobro i Dariusz Barski
W piątek minister sprawiedliwości, prokurator generalny Adam Bodnar w czasie spotkania z Dariuszem Barskim wręczył mu dokument, według którego przywrócenie Barskiego do służby czynnej w 2022 roku przez poprzedniego prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobrę "zostało dokonane z naruszeniem obowiązujących przepisów i nie wywołało skutków prawnych". A to powoduje niemożność sprawowania przez niego (Barskiego - przyp. red.) funkcji prokuratora krajowego". Decyzję Bodnara skrytykował prezydent Andrzej Duda. Zaapelował też do premiera, "żeby przywrócić sytuację zgodną z prawem".
Przy okazji tego sporu wiele mówi się o kolejnej znajomości w łonie Zjednoczonej Prawicy. Według rozmówców dziennikarki TVN24 Katarzyny Pasikowskiej-Poczopko, Barski ma opinię "sprawnego śledczego", ale także "zaufanego człowieka Zbigniewa Ziobry". Od 2007 roku pracował w Warszawie, najpierw jako zastępca prokuratora generalnego, a później przez kilka miesięcy, do upadku pierwszego rządu PiS, na stanowisku prokuratora krajowego. O zażyłości ze Zbigniewem Ziobrą świadczyć może fakt, że - jak wówczas pisaliśmy - to jego poproszono o bycie świadkiem, gdy były minister sprawiedliwości brał w Wieliczce ślub kościelny z Patrycją Kotecką. W 2011 roku zdecydował się na start w wyborach z łódzkiej listy PiS. W 2016 roku znów pojawił się w otoczeniu Ziobry. Choć - jak opisywała reporterka TVN24 - nazywany był "szarą eminencją" - nie piastował jednak żadnego wysokiego stanowiska. Do 2022 roku. Wtedy został powołany na stanowisko prokuratora krajowego, po wybranym do Trybunału Konstytucyjnego Bogdanie Święczkowskim.
Jarosław Kaczyński i Julia Przyłębska
- Mam wielu przyjaciół, którzy nie zajmują się polityką. Moje "odkrycie towarzyskie" ostatnich lat, naprawdę przemiła osoba, Julia Przyłębska. Ona jest prezesem Trybunału Konstytucyjnego, ale to są całkiem prywatne znajomości. Bardzo lubię u niej bywać - te słowa prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego w programie "Pytanie na śniadanie" w TVP wywołały w maju 2019 roku polityczną burzę. Szczególnie że poprzedniemu prezesowi TK politycy prawicy zarzucali "znakomite relacje" z politykami PO.
ZOBACZ TEŻ: Rzepliński tłumaczy nagranie z politykami PO
Co dziś Jarosław Kaczyński sądzi o bliskich relacjach polityków jego obozu z przedstawicielami władzy sądowniczej? We wtorek został zapytany na korytarzu sejmowym przez Radomira Wita, czy nie szokuje go deklaracja o przyjaźni prezes Manowskiej z prezydentem Dudą.
- Czy osoba, która pełni bardzo wysoką funkcję państwową, czy to jest ta najwyższa, czyli pana prezydenta, czy bardzo wysoka - pani pierwszej prezes Sądu Najwyższego, nie mogą się znać, nie mogą się przyjaźnić? - odpowiedział pytaniem Kaczyński. - Przecież to jest jakiś zupełnie absurdalny zarzut. We wszystkich krajach ludzie z tej najwyższej części elity politycznej się znają, a często bardzo dobrze znają.
Swoich wcześniejszych słów o Julii Przyłębskiej, mimo pytania reportera TVN24, prezes już nie skomentował.
Źródło: tvn24.pl