"Nie mam się czego bać, pan prezes Kaczyński mnie nie przestraszy"

Nie mam się czego bać prezes Kaczyński mnie nie przestraszy
"Nie mam się czego bać, prezes Kaczyński mnie nie przestraszy"
Źródło: tvn24

W intencji rządzących wymiar sprawiedliwości ma służyć jako narzędzie przeciwko konkurentom, opozycji czy ludziom, których się nie lubi - powiedział szef Rady Europejskiej Donald Tusk po czwartkowym przesłuchaniu w Prokuraturze Krajowej. - Obawiam się, że należę do tego grona - dodał.

Donald Tusk po ponad ośmiu godzinach opuścił gmach Prokuratury Krajowej, gdzie zeznawał w charakterze świadka w śledztwie dotyczącym nieprawidłowości przy sekcjach zwłok ofiar katastrofy smoleńskiej.

"Prezes Kaczyński mnie nie przestraszy"

Po wyjściu z prokuratury przy ulicy Rakowieckiej w Warszawie na Donalda Tuska czekał skandujący tłum. Ludzie krzyczeli: "Donald Tusk", "Sto lat!".

Szef Rady Europejskiej podziękował osobom, które przyszły. - Bardzo dziękuję za wsparcie. Ono bardzo dużo dla mnie znaczy. To nie są łatwe chwile, powtarzające się wielogodzinne przesłuchania - powiedział.

- Kiedy wchodziłem do prokuratury, państwo powiedzieliście mi, że prezes Kaczyński powiedział, że Tusk ma się czego bać, dlatego będzie przesłuchiwany w prokuraturze - mówił Tusk, nawiązując do wywiadu udzielonego przez Jarosława Kaczyńskiego. - Otóż nie mam się czego bać i pan Kaczyński mnie nie przestraszy, niezależnie od tego, w jak zaciekły sposób będzie chciał mnie dopaść. Nie pomoże mu w tym ani prokuratura ani inne sposoby dokuczania mi - stwierdził szef Rady Europejskiej.

Jak mówił Tusk, "cały kontekst w tej sprawie ma charakter polityczny".

- Nie mam nic do zarzucenia panom prokuratorom, którzy zadawali mi pytania. Jestem ostatni, który chciałby podejrzewać kogoś o niecne intencje - podkreślił.

- Natomiast cała ta atmosfera i działania ustrojowe, których jesteśmy ostatnio świadkami, nie pozostawiają wątpliwości, że w intencji dzisiaj rządzących wymiar sprawiedliwości ma służyć jako narzędzie przeciwko konkurentom, opozycji czy ludziom, których się nie lubi. Obawiam się, że należę do tego grona - powiedział były polski premier.

Wymiar sprawiedliwości ma służyć jako narzędzie przeciwko opozycji

"Wymiar sprawiedliwości ma służyć jako narzędzie przeciwko opozycji"

"Nie należy politycznie wykorzystywać tragedii smoleńskiej"

Jak podkreślił, ze względów prawnych nie może mówić o tematach poruszanych w trakcie przesłuchania. - Ale pytania, które wybrzmiewały także w przestrzeni publicznej dotyczyły często tak zwanego zakazu otwierania trumien ofiar katastrofy. Wyjaśniałem to publicznie wielokrotnie: nikt takiego zakazu nie wydawał - zapewnił Tusk.

- To, w jaki sposób postępuje się w takich sytuacjach, precyzyjnie opisują procedury. One były wtedy i dzisiaj takie same. I dlatego nie należy politycznie wykorzystywać tej tragedii i przepisów prawa jako takiego młota na opozycję czy oponentów, bo szczególnie w takiej sprawie nie powinno się tego robić - zaznaczył.

"Wielka namiętność w oczach pana prezesa"

Tusk był pytany przez dziennikarzy, czy bierze pod uwagę, że stanie się podejrzanym w śledztwie, a nie świadkiem. - Jeśli toczy się śledztwo i prowadzi się wielokrotne przesłuchania, to nie mogę wykluczyć żadnego scenariusza - odpowiedział.

- To, co widzę w oczach pana prezesa i jego akolitów, to z całą pewnością jest jakaś wielka namiętność, której przedmiotem jest atak na mnie - stwierdził. - Jakie będą dalsze losy tego śledztwa? Ja za to nie odpowiadam. Liczę się oczywiście ze wszystkimi możliwościami - przyznał były premier.

Jak powiedział, przesłuchanie przebiegało "w bardzo kulturalnej atmosferze". - Nie biją, jeszcze nie ma takich zdarzeń - zażartował.

Nie wykluczył jednak, że "znajdą się jeszcze powody lub preteksty", żeby znów zeznawał.

Tusk: to co widzę w oczach prezesa to z całą pewnością jest to wielka namiętność której przedmiotem jest atak na mnie

Tusk: to, co widzę w oczach prezesa, to z całą pewnością jest to wielka namiętność, której przedmiotem jest atak na mnie

"Nie mam aż tak strategicznego zmysłu, jak pan Kaczyński"

Tusk był też pytany przez dziennikarzy o słowa prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, że skoro w 2010 r. "zakazano rodzinom otwierania trumien, to musiały być jakieś przyczyny". - A przyczyny były takie, że obawiano się wybuchu skandalu, bo obciążyłby on stosunki polsko-rosyjskie. Utrzymywanie za wszelką cenę dobrych stosunków – mimo tak strasznego wydarzenia – miało służyć temu, żeby Donald Tusk został kimś bardzo ważnym w Unii Europejskiej - powiedział prezes PiS.

- Wtedy nie było jeszcze rozstrzygnięte, czy chodzi o funkcję przewodniczącego Rady czy przewodniczącego Komisji, co jest ważniejszym stanowiskiem - mówił Kaczyński.

- Ja aż tak strategicznego zmysłu, jak pan Kaczyński, nie mam i planowanie pięć lat do przodu każdego kroku politycznego jest poza moim zasięgiem, gdyby nie bardzo poważny kontekst tej sprawy, to właściwie mógłbym parsknąć śmiechem - odparł Tusk.

- Znam pana Kaczyńskiego już dziesiątki lat i jego obsesje dotyczące konspiracji, spisków, znam bardzo dobrze, a dzisiaj także bardzo dotkliwie. Więc traktujcie to państwo raczej jako objaw pewnej obsesji, a nie jakąś logiczną, sensowną analizę polityczną - oświadczył.

"Wszystko możliwe, na razie nie planuję"

Tusk był również pytany przez dziennikarzy, czy zamierza wrócić do polityki krajowej. - Wiem, że cokolwiek dzisiaj robię, jest to oceniane także pod kątem ewentualnego powrotu politycznego i wyborów prezydenckich. Ciągle jestem bohaterem jakichś sondaży - pozytywnych, negatywnych. Planowanie własnej kariery na pięć lat zostawiam panu Kaczyńskiemu, skoro czuje się w tym specjalistą. (...) Ja na to pytanie dzisiaj nie byłbym w stanie odpowiedzieć, a chcę być z państwem uczciwy - podkreślił. - Wszystko jest możliwe, na razie tego nie planuję - powiedział.

Przypomniał, że przed nim jeszcze ponad dwa lata pracy w Brukseli na stanowisku szefa Rady Europejskiej.

"Współodpowiadam za europejską drogę Polski"

Tusk odniósł się także do sytuacji w Polsce. - W Polsce dzieją się w niektórych kwestiach bardzo, bardzo złe rzeczy. Ja współodpowiadam za europejską drogę Polski. Mam nadzieję, że w dobrym tego słowa znaczeniu - mówił.

- Przyszłość europejska Polski staje dziś pod znakiem zapytania. Rozumiem emocje Polaków, którzy niepokoją się czy o sądy, czy o przyszłość Polski w Unii Europejskiej. Z drugiej strony bardzo bym chciał, aby kwestie przeszłości, kwestie Smoleńska, nie były tym, co odbierze ludziom pozytywną energię, tę do przodu - powiedział.

Nie mam się czego bać pan prezes Kaczyński mnie nie przestraszy

"Nie mam się czego bać, pan prezes Kaczyński mnie nie przestraszy"

Giertych po przesłuchaniu Tuska

Po zakończeniu przesłuchania sprawę skomentował również pełnomocnik Donalda Tuska, Roman Giertych. - Tego typu wielogodzinne przesłuchiwanie przewodniczącego Rady Europejskiej jest z pewnością na świecie odbierane jako pewnego rodzaju stanowisko w odniesieniu do Unii Europejskiej - powiedział adwokat.

Mówię to jako obywatel nie jako pełnomocnik

"Mówię to jako obywatel, nie jako pełnomocnik"

- Jak państwo słyszeliście, pan Kaczyński straszy kolejnymi sprawami. Ja tylko jestem ciekawy i zadam dzisiaj to pytanie publicznie, czy pan minister Ziobro, pan prokurator generalny, przekazuje jakieś informacje dotyczące śledztw odnoszących się do przewodniczącego Donalda Tuska posłowi Jarosławowi Kaczyńskiemu? - powiedział Giertych dziennikarzom. - I jego wypowiedź świadcząca, że ma niby jakieś informacje odnoszące się do przyszłości pana przewodniczącego wskazuje, że ma jakąś wiedzę - dodał. Zapowiedział, że w piątek wystosuje do Ziobry pismo w tej sprawie.Zdaniem Giertycha "rzucanie takich gróźb jest niedopuszczalne".- W moim przekonaniu - i to mówię jako obywatel, a nie jako pełnomocnik - tego typu rzucanie publicznie gróźb jest niedopuszczalne, jeżeli robi to szef partii rządzącej, bo jasno wskazuje na motywację, która ma charakter osobisty i to osobiście związane z zemstą, której z jakichś powodów Jarosław Kaczyński chce dokonać w odniesieniu do swoich przeciwników politycznych - ocenił.Pełnomocnik Donalda Tuska dodał, że przesłuchanie jego klienta przebiegło bardzo spokojne, tyle, że było długotrwałe. Zastrzegł, że nie może mówić o jego treści, w tym o tym, czy pytania odnosiły się do poprzednich zeznań Tuska.

Prokuratura: Tusk odpowiadał "szczegółowo i wszechstronnie"

- Przesłuchanie Donalda Tuska odbyło się w rzeczowej, kulturalnej atmosferze - powiedział dziennikarzom Arkadiusz Jaraszek z Prokuratury Krajowej, dodając, że prokuratura nie ujawnia szczegółów przesłuchania ani treści zeznań.

Stwierdził jedynie, że dotyczyło ono "wszelkich okoliczności" związanych z nieprawidłowościami i niedopełnieniem obowiązków w kwietniu 2010 r. przez funkcjonariuszy publicznych, w tym przez ówczesnych prokuratorów Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie, związanych z nieuczestniczeniem w sekcji zwłok ofiar katastrofy smoleńskiej na terenie Federacji Rosyjskiej, a następnie nieprzeprowadzeniem sekcji po przewiezieniu ciał do Polski.Jaraszek powiedział, że w toku postępowania przesłuchiwane są wszystkie osoby, które mają jakąkolwiek wiedzę na temat tej sprawy.

Prokurator: Tusk odpowiadał na pytania prokuratorów szczegółowo i wszechstronnie

Prokurator: Tusk odpowiadał na pytania prokuratorów szczegółowo i wszechstronnie

Prokurator powiedział, że przesłuchanie szefa Rady Europejskiej rozpoczęło się "od możliwości swobodnej wypowiedzi świadka".

- Jako świadek, odpowiadał na pytania prokuratorów szczegółowo i wszechstronnie udzielał odpowiedzi - stwierdził Jaraszek.

Dodał, że zeznania byłego premiera, tak jak każdy inny materiał dowodowy gromadzony w toku postępowania, będą teraz analizowane. - Będzie to skutkowało podejmowaniem określonych decyzji procesowych - zaznaczył.Pytany czy to, że były premier był przesłuchany w charakterze świadka oznacza, że nie zostaną mu postawione w tej sprawie zarzuty, powiedział: "premier Donald Tusk został przesłuchany w charakterze świadka. Na tym etapie postępowania prokuratura nie udziela żadnych informacji na temat czynności procesowych, które ewentualnie zostaną przeprowadzone w przyszłości". Powtórzył, że w tym śledztwie Tusk "ma status świadka".Jaraszek przypomniał, że śledztwo zostało przedłużone do końca roku. - W tym terminie powinna zapaść albo decyzja merytoryczna, albo prokuratorzy uznają, że konieczne jest przeprowadzenie dalszych czynności dowodowych i będą przedłużali czas jego trwania - powiedział.

Prokuratura Krajowa: Tusk jest przesłuchiwany w charakterze świadka

Prokuratura Krajowa: Tusk jest przesłuchiwany w charakterze świadka

"Muszę to wziąć na swoje barki"

Wcześniej w drodze do prokuratury, Tusk mówił, że przesłuchanie dotyczy sprawy smoleńskiej. - To jest sprawa, z którą muszę się uporać. Muszę to wziąć na swoje barki - mówił.

Tusk stwierdził też, że nie sądzi, iż dysponuje wiedzą, która może cokolwiek zmienić w śledztwie. - Zeznawałem przed prokuraturą po katastrofie smoleńskiej. Bardzo szczegółowo wszystko wyjaśniałem. Moim zdaniem nie ma takiej potrzeby, ale jestem obywatelem, więc mam swoje obowiązki - oświadczył.

Dziennikarze poprosili byłego premiera między innymi o komentarz do wypowiedzi prezesa PiS dla Telewizji Trwam, gdzie w kontekście czwartkowego przesłuchania, Kaczyński stwierdził, że Tusk "ma się czego obawiać". - To potwierdza obawy bardzo wielu ludzi, że Jarosław Kaczyński marzy o takim wymiarze sprawiedliwości, który będzie wobec niego dyspozycyjny - ocenił Tusk.

Tusk i Giertych o sądownictwie

Odnosząc się do kwestii zmian w sądownictwie Tusk stwierdził: - Te reformy, jeśli tego słowa można użyć, one są niepokojące nie ze względu na moje osobiste bezpieczeństwo, chociaż być może konsekwencją tych zmian będzie także dyspozycyjność organów ścigania i wymiaru sprawiedliwości.Tymczasem - jak podkreślił - kluczową sprawą powinna być niezależność sądownictwa. - Bo to jest sprawa ważna nie dla mnie, tylko 38 milionów polskich obywateli - powiedział. - Natomiast to, co słyszeliśmy z mównicy sejmowej od [prezesa PiS] Jarosława Kaczyńskiego, w tym gniewie i furii, wskazuje przynajmniej na jednoznaczne intencje w tej sprawie, więc tutaj nie mam wątpliwości - ocenił były premier, szef Rady Europejskiej.

Tusk został zapytany przez dziennikarza TVP, dlaczego ówczesny rząd zabronił otwierać trumien ofiar katastrofy smoleńskiej po sprowadzeniu ich do Polski. - Nie ma telewizji publicznej w Polsce, także pozwoli pan, że nie będę odpowiadał na pańskie pytanie - odpowiedział.

Donald Tusk stawił się w prokuraturze

Donald Tusk stawił się w prokuraturze. "Muszę to wziąć na barki"

Z dziennikarzami przed przesłuchaniem rozmawiał mecenas Roman Giertych, który reprezentuje Donalda Tuska. - Nie mówię tego jako pełnomocnik, tylko jako obywatel, że wszystkie zmiany w sądownictwie, które proponuje PiS, mają doprowadzić do tego, żeby były sądy zależne od partii rządzącej. To nie jest zmiana niekorzystna tylko dla Donalda Tuska, ale dla każdego polskiego obywatela - skomentował. Dodał, że w wezwaniu Tuska do prokuratury są "motywacje polityczne".

Giertych przed przesłuchaniem Tuska

Giertych przed przesłuchaniem Tuska

Miał być przesłuchiwany w lipcu

Tusk miał być w tej sprawie przesłuchany już 5 lipca. Powiadomił jednak prokuraturę, że z powodu obowiązków służbowych nie może się stawić w tamtym terminie. Tym razem - jak zapowiedział Paweł Graś, który jest doradcą do spraw polityki i komunikacji przewodniczącego Rady Europejskiej i byłym rzecznikiem rządu - były premier stawi się w prokuraturze.

W związku z przesłuchaniem Tuska, na ulicy Rakowieckiej w Warszawie zaplanowany był "Wielki Spacer". Zwolennicy byłego premiera chcieli okazać mu wsparcie, spacerując w okolicach prokuratury, w której będzie przesłuchiwany.

Do planowanej akcji odniósł się w sobotę sam Tusk. Na Twitterze napisał: "Dzięki za wsparcie, ale #WielkiSpacer będzie długi. Zachowajcie siły. Jesteście przyszłością - nie bierzcie na siebie ciężarów przeszłości".

Śledztwo smoleńskie

Prokuratura Krajowa nie ujawnia szczegółów postępowania. Jest to jedno z w sumie ośmiu śledztw prowadzonych przez zespół prokuratorów wyjaśniających okoliczności katastrofy smoleńskiej. Dotyczy ono niedopełnienia w kwietniu 2010 roku obowiązków przez funkcjonariuszy publicznych, w tym ówczesnych prokuratorów Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Miało ono polegać na tym, że nie uczestniczyli na terenie Federacji Rosyjskiej w sekcjach 95 ofiar katastrofy smoleńskiej ani nie wnioskowali o dopuszczenie do tych sekcji.

W tej sprawie przesłuchano już kilkudziesięciu świadków, między innymi ówczesną minister zdrowia Ewę Kopacz, ówczesnego ministra sprawiedliwości Krzysztofa Kwiatkowskiego, byłego ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego, byłego naczelnego prokuratora wojskowego Krzysztofa Parulskiego i byłego prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta.

"Nieprawidłowości wykryto dotąd w ponad połowie przypadków"

Na początku kwietnia ubiegłego roku śledztwo smoleńskie od zlikwidowanej prokuratury wojskowej przejęła Prokuratura Krajowa. Już w czerwcu prokuratorzy poinformowali, że konieczne jest przeprowadzenie ekshumacji 83 ofiar katastrofy (wcześniej, w latach 2011-12, przeprowadzono dziewięć ekshumacji, cztery osoby zostały skremowane). Decyzję tę uzasadniano zarówno błędami w rosyjskiej dokumentacji medycznej i brakiem dokumentacji fotograficznej, jak i tym, że Rosja nie zgodziła się na przesłuchanie rosyjskich biegłych, którzy na miejscu przeprowadzali sekcję zwłok.

W ubiegłym tygodniu Prokuratura Krajowa poinformowała, że znane są już wyniki badań genetycznych 32 z 33 ofiar katastrofy smoleńskiej, które dotąd ekshumowano na jej polecenie, począwszy od listopada ubiegłego roku. W 13 przypadkach znaleziono w trumnach części ciał innych osób, ujawniono też zamianę dwóch ciał. W czerwcu PK podała, że nieprawidłowości stwierdzono między innymi w trumnie prezydenta Lecha Kaczyńskiego.

"Zaniechanie sekcji ofiar katastrofy smoleńskiej bezpośrednio po przewiezieniu ich ciał do Polski, wbrew obowiązującym w Polsce przepisom kodeksu postępowania karnego, doprowadziło do szeregu błędów ujawnionych w trakcie prowadzonych obecnie ekshumacji. Nieprawidłowości wykryto dotąd w ponad połowie przypadków. Polegały one głównie na zamianie ciał ofiar bądź umieszczeniu w jednej trumnie części ciał więcej niż jednej osoby, w skrajnym przypadku aż ośmiu" - podała PK.

Nieprawidłowości w trumnach ofiar katastrofy smoleńskiej stwierdzono już w czasie ekshumacji przeprowadzony w latach 2011-2012 na polecenie prokuratury wojskowej. Wówczas ujawniono zamianę sześciu ciał.

Autor: js,mart,kb,tmw//now,tr,rzw / Źródło: PAP, TVN 24

Czytaj także: