Prezes Naczelnej Rady Adwokackiej Przemysław Rosati spotkał się w poniedziałek z nowym ministrem sprawiedliwości Waldemarem Żurkiem. Jak mówił we wtorek w "Jeden na jeden" w TVN24, "to była dobra, konstruktywna rozmowa i przede wszystkim merytoryczna o takich, można powiedzieć, przyziemnych sprawach związanych z funkcjonowaniem wymiaru sprawiedliwości".
- Cieszę się na tę zmianę. Także z tego powodu, że jest to praktyk, jest to były sędzia. Wielokrotnie mówi się o panu ministrze jako sędzia liniowy, czyli ten sędzia, który ma bezpośredni kontakt z ludźmi, który ma bezpośredni kontakt z sądem, który doskonale, i tutaj nie mam żadnej wątpliwości po tej wczorajszej rozmowie, zna problemy wymiaru sprawiedliwości - powiedział Rosati.
Ocenił, że "to jest wielki sukces". - To będzie minister, który nie będzie musiał uczyć się i nie będzie musiał starać się zrozumieć problemów wymiaru sprawiedliwości. A to, proszę mi wierzyć, jest pół sukcesu, jeżeli chodzi o wykonywanie funkcji ministra - dodał.
- Rozmawialiśmy o tym, co jest najistotniejsze z punktu widzenia obywatela w wymiarze sprawiedliwości, bo mnie to przede wszystkim interesuje i na tym nasza rozmowa się koncentrowała - mówił.
Rosati zauważył, że w pierwszej wypowiedzi dla mediów Żurek "wyraźnie podkreślił, że nie będzie komunikował swoich zamiarów, tylko będzie komunikował to, co zrobi".
Ocenił, że zmiana retoryki jest bardzo ważna. - Mniej będzie zamiarów, a więcej będzie konkretów. Tak przynajmniej zrozumiałem wypowiedź pana ministra - dodał Rosati.
Rosati o postępowaniu w sprawie Świrskiego
Prezes Naczelnej Rady Adwokackiej i członek Trybunału Stanu odniósł się w "Jeden na jeden" także do decyzji Sejmu, który w piątek zagłosował za wnioskiem o pociągnięcie Macieja Świrskiego, dotychczasowego przewodniczącego KRRiT, do odpowiedzialności konstytucyjnej przed Trybunałem Stanu.
Rosati ocenił, że wniosek w tej sprawie wpłynie do Trybunału Stanu w czasie do dwóch tygodni. - I powinien być mu nadany bieg, powinien być ukształtowany skład orzekający w pierwszej instancji, skład pięcioosobowy osobowy i ten skład powinien tym wnioskiem się zająć - mówił.
Pytany, ile może trwać cały proces, odparł, że "wszystko zależy od sprawności osoby, która będzie referentem i która będzie przewodniczyła temu pięcioosobowemu składowi".
- Jeżeli to będzie sprawne postępowanie, jest szansa, że taka sprawa w pierwszej instancji, biorąc pod uwagę zakres zarzutów, ilość materiału dowodowego (...) do 5-6 miesięcy może być rozstrzygnięta - powiedział.
Rosati o słowach Hołowni: czysta publicystyka i pomylenie polityki z prawem
Rosati został też zapytany o słowa marszałka Sejmu. Szymon Hołownia 25 lipca w telewizyjnym wywiadzie powiedział, że sugerowano mu, aby opóźnił zaprzysiężenie Karola Nawrockiego na prezydenta i dokonał tym samym "zamachu stanu". - Mówię o "zamachu stanu", mając na myśli sytuację, w której prezydent został wybrany, a ja mówię: nie podoba mi się ten prezydent, to może go nie zaprzysięgnę, pobędę sobie prezydentem, bo przecież takie były koncepcje - tłumaczył.
Pytany, kto składał mu te propozycje, odmówił wymienienia nazwisk. Wspomniał natomiast o politykach, prawnikach i ludziach, którym "nie podobał się wynik wyborów prezydenckich". Wypowiedź Hołowni wywołała polityczną burzę, a on sam zaczął się tłumaczyć.
Rosati wyjaśnił, że "zamach stanu jest przestępstwem, tak naprawdę zbrodnią, bo to łączy się także z dożywotnym pozbawieniem wolności". Dodał, że grozi za to nawet dożywocie.
Prezes NRA powiedział, że "jeżeli faktycznie by doszło do zamachu stanu, to marszałek ma prawny obowiązek zawiadomić prokuraturę."
- Natomiast w tym wypadku musimy sobie rozłożyć na czynniki pierwsze treść artykułu 127 (Kodeksu karnego - red.). Po pierwsze musi być porozumienie co najmniej trzech osób, musi być przemoc i musi to zmierzać do zmiany ustroju naszego kraju - mówił.
Podkreślił, że "w tym wypadku nie mamy do czynienia z zamachem stanu". - Żeby nie wiem jak próbować naciągnąć historię, o której mówił pan marszałek, to trudno powiedzieć, że mamy do czynienia z zamachem stanu. Nie mamy też do czynienia z przestępstwem, o którym mowa w artykule 128, czyli zamachem na konstytucyjny organ polskiego państwa, czyli też przemocą usunięcie konstytucyjnego organu państwa - dodał.
Rosati ocenił, że "to, o czym mówi pan marszałek, to jest czysta publicystyka i pomylenie polityki z prawem". - To znaczy, jest jakaś figura polityczna, nie jest to żadna figura prawna, jeżeli chodzi o okoliczności, które ujawnił pan marszałek - powiedział.
Dodał, że "powinna to wyjaśnić co do zasady prokuratura, bo takie słowa są niepotrzebne". - One są szkodliwe w debacie publicznej, dlatego że podgrzewają debatę publiczną - ocenił.
Autorka/Autor: js/ads
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Leszek Szymański