Robert Kozyra nie ma wątpliwości: protesty wokół koncertu Madonny są bezzasadne. - To jest kompletna bzdura. Madonna w czasie występu nie będzie odwoływać się do symboli religijnych. (...) To będzie wyłącznie zabawa, czysty show - powiedział na antenie TVN24 szef Radia Zet. Wtórował mu Piotr Metz z "Machiny", który uważa, koncert Madonny w Święto Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny jest całkowitym przypadkiem.
Koncert Madonny przypada w katolickie święto WNMP co budzi liczne kontrowersje - szczególnie w środowiskach religijnych. Krytycznie na jego temat wypowiadali się m.in. b. prezydent Lech Wałęsa, rzecznik praw obywatelskich Janusz Kochanowski i niektórzy hierarchowie Kościoła.
"Armia wyzwolenia Madonny" zapowiedziała, że przy wejściu na płytę lotniska, gdzie będzie odbywać się koncert, chce pikietować z historycznymi i popkulturowymi wizerunkami Madonn, aby pokazać, że "symbole religijne są częścią kultury i nie mogą być zawłaszczane przez dominujące w państwie wyznanie".
Afera bez powodu
Do przeciwników koncertu Madonny z pewnością nie dołączy Krzysztof Skiba, lider zespołu Big Cyc. - Ja myślę, że pewnym ludziom nie wytłumaczy się, że to jest przypadek. Wiele osób jest przekonanych, ze to jest spisek, to jest bardzo śmieszne - ocenił na antenie TVN24.
W teorię "prowokacji Madonny" nie wierzą także Piotr Metz ani Robert Kozyra. - My byśmy chcieli, żebyśmy byli tak ważni i żeby ona celowała z datą koncertu. To jest całkowity przypadek i rzecz planowana dużo, dużo wcześniej - ocenił dziennikarz "Machiny".
- To jest kompletna bzdura to wszystko, co się dzieje wokół - dodaje szef Radia Zet. Uważa on, że sobotni koncert piosenkarki będzie "wyłącznie czystą zabawą i czystym show". - Na poprzednim tournee rzeczywiście wisiała na krzyżu, robiła różne rzeczy, ale tutaj nie ma żadnych odniesień religijnych - argumentował.
Polska podróż Madonny
Piosenkarka, która zagra na lotnisku w Bemowie w sobotę o 21.00 do Warszawy przyjechała już wcześniej - w piątek ok. godziny 17. Madonna zatrzymała się w hotelu InterContinental Warszawa przy ul. Emilii Plater. I choć królowa popu przyjechała do Polski na kilkadziesiąt godzin przed czasem, przez godziny dzielące ją od koncertu, nie próżnuje.
Zgodnie z przypuszczeniami Kozyry, Madonna w piątek wieczorem w hotelu zjadła kolację ze światowymi kabalistami, którzy towarzyszą jej w podróży. Według szefa Radia Zet, piosenkarka może odwiedzić także groby chasydów oraz (najprawdopodobniej w niedzielę) pojechać do Oświęcimia.
Nie wyszła do fanów
Niestety - ku rozczarowaniu fanów - gwiazda nie wyszła się z nimi przywitać. Ci najbardziej wytrwali, pod hotelem czekali jednak nawet kilka godzin i do końca nie tracili nadziei, na spotkanie z piosenkarką.
Niektórzy z wielbicieli Madonny mieli jednak trochę więcej szczęścia od innych. - WidziaŁam fragmenty rodziny, małą dziewczynkę z Malawii, którą Madonna ostatnio zaadoptowała, Rokko. No i Madonna też przechodziła na przyjęcie kabalistyczne - opowiadała jedna z czekających dziewczyn.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24