Zaczęliśmy spełniać postulaty rolników bardzo konkretnie, rolnicy dostali daleko idące zapewnienia rządu - przekonywał w "Kropce nad i" w TVN24 wiceminister rolnictwa i rozwoju wsi Michał Kołodziejczak. Odniósł się w ten sposób do uzgodnienia zawartego przez rząd z przedstawicielami protestujących organizacji. Został też zapytany o to, co teraz powiedziałby protestującym rolnikom.
Środa to dzień ogólnopolskiego strajku zwołanego przez Radę Krajową NSZZ Rolników Indywidualnych "Solidarność", protesty odbywały się w wielu miejscach w całej Polsce. Rolnicy sprzeciwiają się Zielonemu Ładowi, importowi produktów rolno-spożywczych z Ukrainy, ograniczaniu hodowli zwierząt w Polsce i "dramatycznej sytuacji" w rolnictwie. Chcą wypłaty rekompensat i wsparcia dla rolników.
Także w środę zaprezentowano uzgodnienie podpisane między przedstawicielami organizacji a ministrem rolnictwa. Przewiduje ono między innymi, że minister ma zwrócić się do premiera Donalda Tuska z wnioskiem o wstrzymanie tranzytu przez terytorium Polski objętych embargiem produktów rolnych z Ukrainy. W dokumencie strony wskazały również, że uregulowane muszą być relacje handlowe między oboma krajami, w tym dostęp do rynku takich produktów, jak m.in.: zboże, rzepak, kukurydza, cukier, drób, jaja, owoce miękkie i jabłka.
Kołodziejczak: zaczęliśmy spełniać te postulaty bardzo konkretnie
Sytuację komentował w "Kropce nad i" w TVN24 wiceminister rolnictwa i rozwoju wsi Michał Kołodziejczak z klubu Koalicji Obywatelskiej. - Dziś zajmuję się tym, żeby tych protestów jak najszybciej nie było i (żeby - red.) dać jak najwięcej argumentów rolnikom, żeby mogli jasno i z pełnym przekonaniem powiedzieć, że protestów nie muszą robić - powiedział.
- Dziś zaczęliśmy spełniać te postulaty bardzo konkretnie - zapewnił. Przekazał, że w czwartek, wspólnie z ministrem Czesławem Siekierskim, spotkają się z ambasadorem Ukrainy w Polsce Wasylem Zwaryczem, a w rozmowach ma też uczestniczyć - jak przekazał Kołodziejczak - ukraiński wiceminister gospodarki i rolnictwa Taras Kaczka.
- Będziemy rozmawiać też o tych zasadach, o tym wszystkim, co trzeba ustalić. I przechodzimy do konkretnych rozmów - podkreślił.
Kołodziejczak: rolnicy dostali daleko idące zapewnienia rządu
Odnosząc się do podpisanego dokumentu, powiedział, że roboczo nazywa go ugodą". Zapytany, z kim została ta ugoda podpisana, skoro rolnicy dalej strajkują, odparł, że "z tymi, którzy potrafią wziąć odpowiedzialność na siebie za podejmowanie decyzji". - To nie jest wielką sztuką zrobić protest, manifestację czy cokolwiek na drodze. To nie jest problem. To nie jest wielka sztuka. Wielką sztuką jest powiedzieć, że biorę odpowiedzialność, siadam z drugą stroną - kontynuował.
- (Rolnicy - red.) Dostali tak daleko idące zapewnienia od przedstawicieli rządu, od ministra Czesława Siekierskiego i ode mnie, jakich podejrzewam, że wczoraj mógł się mało kto spodziewać - powiedział. Tłumaczył, że to porozumienie zakłada, iż będzie wstrzymany tranzyt produktów, na które nałożone zostało embargo, do momentu wypracowania ze stroną ukraińską dwustronnych zasad handlu w tej kwestii.
Co Kołodziejczak powiedziałby protestującym rolnikom?
Kołodziejczak został również zapytany o to, co by powiedział strajkującym rolnikom. - Że Ministerstwo Rolnictwa wczoraj poszło bardzo daleko. Od dłuższego czasu staramy się realizować i przekonywać cały rząd do tego, żeby te działania były podjęte - odpowiedział.
Mówił, że chciałby zachęcić rolników do tego, żeby przestali blokować ulice. - Panowie, nie ma co dłużej stać na ulicy, jeżeli chodzi o rozwiązanie problemów. Od tego jest rząd, który podejmuje (ich - red.) rozwiązywanie - powiedział gość TVN24.
- Albo żyjemy w alternatywnej rzeczywistości, albo ja naprawdę zaczynam rozumieć, że strajk jest dla strajku, a nie dla rozwiązania sprawy - dodał.
Kołodziejczak: wkurzam się sam na siebie
Wiceminister rolnictwa został także zapytany o to, kiedy będzie mogła być opublikowana lista firm, które sprowadzały do Polski ukraińskie zboże.
- Wkurzam się na siebie, bo mam listę przygotowaną, mam listę opracowaną, ona jest, była pokazana też ministrowi Siekierskiemu. Osobiście czekam na kolejne opinie prawne, które dadzą mi pełne bezpieczeństwo, żebym mógł ją opublikować - powiedział Kołodziejczak.
- Bardzo źle się (z tym - red.) czuję i wiem, że taka lista powinna być pokazana. Ale proszę zrozumieć też mnie. Bardzo łatwo zrobić przestępstwo skarbowe, za które idzie się po prostu do więzienia, siedzieć. Ja muszę mieć pełne bezpieczeństwo, jeżeli chodzi o pokazanie tej listy - tłumaczył.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24