"I oto 'warszawka' wie lepiej, jak było i co myślą/chcą ludzie...właśnie za to Was nie znoszą w kraju. Zrozumcie to!" - w ten sposób eks-europoseł PO Jacek Protasiewicz odpowiedział wczoraj dziennikarzom, gdy ci skrytykowali ekspertyzę biegłych ws. wypadku prezydenta Wrocławia. "Ja pier..., gdzie jest granica żenady i podwójnych standardów?" - pisał Michał Majewski z "Wprost". Dyskusję skomentował w "Faktach po Faktach" sam zainteresowany, Rafał Dutkiewicz.
Prezydent Wrocławia raczej nie stanie przed sądem za spowodowanie kwietniowego wypadku. Rafał Dutkiewicz, prowadząc służbowy samochód, nie ustąpił pierwszeństwa tramwajowi i zderzył się z nim. Dziennikarze "Gazety Wrocławskiej" dotarli do ekspertyzy, z której wynika, że całe zdarzenie uznano za kolizję, bo obrażenia motorniczego nie były poważne.
Choć motorniczy przez 1,5 miesiąca przebywał na zwolnieniu lekarskim - miał kłopoty z kręgosłupem - biegli stwierdzili, że uszkodzenie kręgów szyjnych to "naruszenie czynności narządu ciała" na czas krótszy niż siedem dni - donoszą dziennikarze "Gazety Wrocławskiej".
To z kolei może oznaczać, że Rafał Dutkiewicz nie spowodował wypadku, a jedynie kolizję. W takim przypadku, zgodnie z prawem, nie będzie odpowiadał przed sądem. Mogłoby mu to utrudnić start w kolejnych wyborach na prezydenta Wrocławia, w których dostał poparcie PO.
Sam Dutkiewicz w wyniku wypadu przeszedł operację miednicy i kilka miesięcy przebywał na zwolnieniu lekarskim.
"Gdzie jest granica żenady?"
Decyzja biegłych zaskoczyła i oburzyła dziennikarzy. "Ja pier..., gdzie jest granica żenady i podwójnych standardów?" - skomentował we wtorek wieczorem dziennikarz "Wprost" Michał Majewski. "Coś niebywałego, równi i równiejsi kur.a" - dodał bloger @PopPolityk.
Blogerka @kataryna stwierdziła zaś: "Co za bezczelność". I dorzuciła: "Jeszcze z tego motorniczego ZUS zedrze chorobowe, które mu wypłacał, gdy po siedmiu dniach był zdolny do pracy".
Ja pier..., gdzie jest granica żenady i podwójnych standardów? http://t.co/cg1s5S34DB
— Michał Majewski (@MajewskiMichal) August 19, 2014
"Właśnie za to Was nie znoszą w kraju"
Odpowiedział im Jacek Protasiewicz, były poseł i przewodniczący PE, który po incydencie na lotnisku we Frankfurcie nad Menem zrezygnował ze startu w eurowyborach. "Czy ja dobrze rozumiem,ze Wy wszyscy uważacie,ze @dutkiewiczrafal ma mieć zarzuty?!?" 'Wjechał z własnej winy, obrażenia powyżej tygodnia więc tak, powinien" - odpowiedziała mu @kataryna. Protasiewicz jednak dyskusji nie zakończył. Dziennikarzom odpisał: "i oto "warszawka" wie lepiej jak było i co myślą/chcą ludzie...właśnie za to Was nie znoszą w kraju.Zrozumcie to!"
@katarynaaa @MajewskiMichal i oto”warszawka”wie lepiej jak było i co myślą/chcą ludzie...właśnie za to Was nie znoszą w kraju.Zrozumcie to!
— Jacek Protasiewicz (@ProtasiewiczJ) August 19, 2014
Odpowiedź eks-europosła
"Hahaha! jako nie-"warszawka" spytam nieco bezczelnie czy to w ramach #alkotwitter?" - odpisał mu !@Poppolityk. Protasiewicz odparł wtedy: "Szczerze?Obserwuje Pana TT od 3lat i systematycznie tracę szacunek.Ma Pan to gdzies?Ok,ale informuje,bo spadek poziomu widoczny".
"Przepraszam Panie Jacku, ale mam problem ze zrozumieniem tego, co Pan pisze. Może rano do tego wrócimy?" - pisał z kolei Majewski. Protasiewicz odpisał mu wtedy: "Glupi cios..poniżej pasa...współczuje Pana synom,bo zaangażował ich Pan w klub,ktory jest pośmiewiskiem Polski".
Dyskusja trwała dalej. "Panie Jacku, mimo wszystko lubię Pana. Rada. Niech Pan już dziś nie pisze. Serio" - kontynuował Majewski. "A ja Pana przeciwnie-w żałosnej scenie w red.Wprost...współczulem Panu...I dalej współczuje" - znów zareagował Protasiewicz. "A ktoś ogarnięty z PO powinien w tej chwili dzwonić do @ProtasiewiczJ, żeby się uciszył" - podsumowała internautka @ewarysta.
Z Protasiewiczem nie udało nam się skontaktować. Przez cały dzień odbierał telefonu, choć zamieszczał kolejne wpisy. Nie udało nam się też zdobyć komentarzy od innych członków PO.
Sprawę skomentował jednak zam zainteresowany - Rafał Dutkiewicz. - Twittowanie to jest przyjemny obyczaj. Ale może lepiej nie oddawać mu się w późnych godzinach nocnych - odpowiedział w programie "Fakty po Faktach" na pytanie o wpisy swojego kolegi z regionu, Jacka Protasiewicza.
Poprosił, żeby w sprawie jego wypadku "zaufać prokuraturze". - Poczekajmy na rozstrzygnięcie - dodał, informując że jakiekolwiek informacje o zarzutach bądź ich braku to jedynie doniesienia medialne. - Nie ma jeszcze decyzji śledczych - uciął.
@MajewskiMichal @katarynaaa Glupi cios..poniżej pasa...współczuje Pana synom,bo zaangażował ich Pan w klub,ktory jest pośmiewiskiem Polski.
— Jacek Protasiewicz (@ProtasiewiczJ) August 19, 2014
ZAutor: nsz/tr / Źródło: tvn24.p