Premier Mateusz Morawiecki, odnosząc się do projektu dotyczącego zmian w sądownictwie, mówił, że nikt nie chciałby tego, "aby w polskim systemie sądowniczym zapanował jeszcze do kwadratu większy chaos i rozprzężenie, niż jest dzisiaj". Wiceminister sprawiedliwości Michał Woś z Solidarnej Polski stwierdził w poniedziałek, że "totalny chaos" w sądach wprowadziłaby właśnie ta ustawa.
Projekt noweli ustawy o Sądzie Najwyższym i innych sądach został wniesiony do Sejmu przez posłów PiS w zeszłym tygodniu. Według autorów, proponowane przepisy mają wypełnić kluczowy "kamień milowy" wskazany przez Komisję Europejską i zaakceptowany przez polski rząd w sprawie Krajowego Planu Odbudowy. Pierwsze czytanie projektu miało się odbyć się w Sejmie w czwartek, ale rzecznik PiS przekazał, że na wniosek szefa klubu parlamentarnego PiS Ryszarda Terleckiego marszałek Sejmu Elżbieta Witek zdecydowała, że projekt zostanie zdjęty z porządku obrad bieżącego posiedzenia izby.
Krytyczne uwagi do tego projektu zgłosił między innymi Sąd Najwyższy we wniesionej w czwartek do Sejmu opinii, pod którą podpisała się pierwsza prezes tego sądu Małgorzata Manowska.
Premier: wszystkie nominacje sędziowskie poczynione przez prezydenta są nienaruszalne
Do sytuacji dotyczącej projektu ustawy i jej założeń odniósł się na poniedziałkowej konferencji prasowej premier Mateusz Morawiecki.
Szef rządu został zapytany o słowa prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, który w wywiadzie dla "Gazety Polskiej" powiedział m.in., że uchwalenie nowelizacji ustawy o SN "prawdopodobnie, ale nie na pewno", byłoby uznane za wypełnienie kamieni milowych dotyczących Krajowego Planu Odbudowy, ale "skutki w Polsce mogłyby być skrajnie destrukcyjne, nie tylko dla sądownictwa, lecz także całego aparatu państwowego i mogłyby zaszkodzić przyjmowaniu przez Polskę głównych środków z perspektywy budżetowej na lata 2021–2027".
Kaczyński na pytanie, co ma na myśli, mówiąc o destrukcyjnym wpływie nowelizacji, odpowiedział: "Destrukcyjne w sensie możliwości podważania nominacji sędziowskich. Te same wątpliwości wyraził prezydent Andrzej Duda, dlatego ta ustawa wymaga doprecyzowania i dalszych konsultacji".
Premier powiedział, że wszystkie osoby, które mają jakiekolwiek wątpliwości dotyczące "prerogatyw prezydenckich czy trwałości powołania sędziów, nie tylko mają prawo żeby te wszystkie wątpliwości były wyjaśnione", ale również dla niego jest to "absolutny imperatyw kategoryczny całego procesu legislacyjnego, który chcemy rozpocząć".
- Wszystkie nominacje sędziowskie, które zostały przez prezydenta poczynione w ostatnich latach, są absolutnie nienaruszalne. To jest aksjomat, to jest warunek sine qua non całego tego procesu - zapewnił premier.
Premier: nikt by nie chciał w sądownictwie chaosu do kwadratu, jeszcze większego niż teraz
Według niego, wszystkie osoby wyrażające wątpliwość wobec projektu przede wszystkim myślą o tym, żeby "ta ustawa ponad wszelką wątpliwość nie dawała żadnych możliwości naruszenia decyzji pana prezydenta". - Ja zresztą myślę identycznie. Chyba wszyscy Polacy, wszyscy ludzie dobrej woli tak myślą, bo któż chciałby tego, aby w polskim systemie sądowniczym zapanował jeszcze do kwadratu większy chaos i rozprzężenie (większe - red.) niż jest dzisiaj? Nikt by sobie tego nie życzył - dodał.
To nie pierwsza wypowiedź, kiedy szef rządu krytycznie wypowiadał się na temat sytuacji w sądownictwie. 12 grudnia, w rozmowie z tygodnikiem "Sieci", premier mówił, że "większego chaosu i kłopotów, niż mamy obecnie w sądownictwie, już chyba mieć nie możemy". Jego zdaniem, "sądownictwo zostało doprowadzone do stanu pół zapaści i będzie wegetowało do momentu, gdy nastąpi jakaś poprawa, a może i szersza zgoda na zmiany". Morawiecki powiedział na poniedziałkowej konferencji, że proces legislacyjny będzie realizowany w taki sposób, aby przede wszystkim zniwelować wszelkie wątpliwości prezydenta. - Oczywiście ustawa w ramach kierownictwa politycznego, wraz z panem prezesem została przekonsultowana - zaznaczył szef rządu.
Woś: ta ustawa wprowadziłaby totalny chaos w sądach
Do sprawy odniósł się też wcześniej w poniedziałek Michał Woś, wiceminister sprawiedliwości z Solidarnej Polski. Stwierdził, że "jeżeli ustawa napisana umlautami (znaki diakrytyczne właściwie dla alfabetu języka niemieckiego - red.), a nie w języku polskim, jest proponowana polskiemu parlamentowi, to nie można się na to zgodzić w takim kształcie".
- Stąd potrzebne rozmowy, potrzebne prace w parlamencie, ale stąd też deklaracje, że w takim kształcie ta ustawa na pewno nie znajdzie poparcia tego ugrupowania, które ja reprezentuję, czyli Solidarnej Polski, bo naruszałaby porządek konstytucyjny i wprowadziła totalny chaos, totalny chaos w sądach. Nikt już by nie wiedział, kto jest sędzią, a kto nie, każdy każdego by kwestionował – oświadczył w Woś w poniedziałek w rozmowie z dziennikarzami w Rybniku. W ocenie Wosia orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego jednoznacznie przesądzają, że osoba powołana przez prezydenta na sędziego jest sędzią "nawet gdyby przyjąć, że procedura, w której był wybierany jako kandydat, który był przedstawiany panu prezydentowi, byłaby dotknięta jakąkolwiek wadą". Wiceminister dodawał, że ochrona polskiego porządku konstytucyjnego jest polską racją stanu.
Jak mówił, o projekcie nowelizacji Solidarna Polska dowiedziała się ze stron sejmowych. Wiceminister po raz kolejny powtórzył, że Polska powinna otrzymać środki z Krajowego Planu Odbudowy. Zarzucił Komisji Europejskiej, że łamie prawo i używa mechanizmów i środków finansowych "do szantażowania Polski i Polaków", by wymusić pożądane decyzje.
- A jakie? O tym mówiła pani (Ursula - red.) von der Leyen, szefowa KE patrząc, w stronę (szefa PO Donalda - red.) Tuska i mówiąc: "Czekam Donaldzie aż będziesz premierem". To jest cel Komisji Europejskiej, żeby obalić w Polsce ten rząd konserwatywny, który sprawuje w tej chwili odpowiedzialność za Polskę i żeby zainstalować tutaj pana Tuska, który posłusznie będzie kiwał głową wobec Brukseli w każdej sprawie – ocenił Woś.
- Z pewnością ustawy powinny być pisane w polskim parlamencie, a nie w obcych językach – dodał. Pytany, z kim PiS przegłosuje tę ustawę o SN, odpowiedział, że "z tymi, z którymi uzna za stosowne i kto będzie chciał poprzeć tę ustawę". KPO Woś określił mianem "gigantycznego kredytu". - To, że on jest na fatalnych warunkach, to jest błąd pana premiera Morawieckiego, o czym wielokrotnie jako Solidarna Polska mówiliśmy i przestrzegaliśmy – powiedział.
Ziobro: Solidarna Polska nie zaakceptuje projektu ustawy w sprawie sądownictwa
O tym, że Solidarna Polska nie zaakceptuje projektu ustawy w jego obecnej wersji mówił już wcześniej lider tej partii, minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.
- Ministerstwo Sprawiedliwości, i zarazem Solidarna Polska, nie mogła i nie zaakceptuje projektu napisanego w uzgodnieniu z Brukselą, który dokonuje zasadniczych zmian w obszarze polskiego sądownictwa - mówił Ziobro 15 grudnia. Dodał, że jego ugrupowanie oczekuje spotkania z premierem w tej sprawie, aby "wskazał drogę wyjścia".
Źródło: PAP