- Jeśli nie przekonamy naszych kolegów z PSL do tego, żeby choćby wstrzymali się od głosowania albo nie wzięli w nim udziału, to wyniki będą się powtarzać - oceniła wiceministra edukacji Joanna Mucha (Polska 2050-Trzecia Droga). Odniosła się do projektu nowelizacji Kodeksu karnego dotyczącego dekryminalizacji aborcji, który ponownie znalazł się w Sejmie. Poseł KO Marcin Bosacki powiedział, że jest "nieco bardziej optymistyczny".
Do Sejmu ponownie wpłynął w piątek projekt nowelizacji Kodeksu karnego, który zakłada częściową dekryminalizację przerywania ciąży za zgodą kobiety oraz dekryminalizację pomocy w samodzielnej aborcji. Pod projektem podpisali się posłowie Lewicy, Koalicji Obywatelskiej, Polski 2050 i posłanka PSL.
W połowie lipca Sejm nie uchwalił nowelizacji Kodeksu karnego, autorstwa Lewicy, dotyczącej częściowej dekryminalizacji dokonania aborcji. Projekt odrzucono głosami PiS, Konfederacji, większości PSL. Nie głosowało trzech posłów KO: Roman Giertych, Waldemar Sługocki i Krzysztof Grabczuk.
Do sprawy odnieśli się w "Faktach po Faktach" w TVN24 wiceministra edukacji Joanna Mucha (Polska 2050-Trzecia Droga) i poseł Koalicji Obywatelskiej Marcin Bosacki. Zostali zapytani, czy znowu będzie taki sam wynik głosowania.
Mucha: jeśli nie przekonamy kolegów z PSL, wyniki będą się powtarzać
Mucha przypomniała, iż "ostrzegała od samego początku tej kadencji, że nawet te najbardziej łagodne projekty mogą nie przejść przez ten Sejm". - Od samego początku mówiłam, że to będą pojedyncze głosy, które zdecydują w jedną lub drugą stronę - dodała.
- Mówię o tym ostatecznym wyniku, kiedy cztery głosy zdecydowały w tę stronę, że ten projekt nie został przyjęty, ale pamiętajmy, że 14 osób z PiS nie zagłosowało, nie wzięło udziału w tym głosowaniu - doprecyzowała. - Czy będziemy mieli szansę na to, żeby drugi raz taka duża grupa posłów PiS nie wzięła udziału w głosowaniu? (To) mało prawdopodobne, więc jeśli nie przekonamy naszych kolegów z PSL do tego, żeby choćby wstrzymali się od głosowania albo nie wzięli udziału w tym głosowaniu, to wyniki będą się powtarzać - oceniła.
- Na tę chwilę, jeśli ten projekt się nie zmieni, to nie widzę tutaj szansy - powiedziała wiceministra.
Bosacki: powinniśmy jeszcze raz próbować
Poseł Bosacki powiedział, że jest "nieco bardziej optymistyczny niż pani minister".
- Zaczynamy na nowo projekt, który znów trafi do komisji i znów będą do niego mogły być zgłaszane poprawki. Koledzy z PSL, czy koleżanki z PSL, tak jak poprzednio, i tak jak poprzednio Polska 2050, będą mogli te poprawki zgłaszać. Wtedy z PSL moim zdaniem zabrakło bardzo niewiele, żeby większa grupa z nich zagłosowała za tym projektem - mówił poseł.
- Wierzę w to, że to jest nadal możliwe, a na pewno uważam, że my powinniśmy, ja dzisiaj rano podpisałem ten projekt ustawy, jeszcze raz próbować. We wrześniu mam nadzieję na inny jednak efekt niż to było w lipcu - dodał.
Podkreślił, że "na pewno trzeba większych wysiłków, tłumaczenia, przekonywania, także wewnątrz koalicji".
- Naprawdę mam nadzieję, że znajdzie się w PSL większa grupa, która zagłosuje tym razem, przepraszam za wyrażenie, z nami, a nie z drugą stroną sali, czyli z opozycją - powiedział Bosacki.
Mucha: Jedyną szansą jest referendum. Nie ma innej drogi
Mucha mówiła, że "musimy zdać sobie sprawę z tego, że demokratyczna większość rządząca składa się w ogromnej większości z ludzi, którzy chcą liberalizacji ustawy aborcyjnej i w małej części z ludzi, którzy nie chcą tej liberalizacji".
- Podobnie jest z naszym elektoratem. Gdybyśmy popatrzyli na nasz elektorat, czyli większości rządzącej, demokratycznej, to podobnie, jest jakaś grupa ludzi, którzy nie chcą liberalizacji. Musimy uszanować też to, że tak po prostu jest - dodała.
- Każdy Sejm jest bardziej konserwatywny niż społeczeństwo. Jedyną szansą na liberalizację jest referendum. Nie ma innej drogi - oceniła wiceministra.
Jak mówiła, nie wierzy, że "osiągniemy jakieś wyniki pozytywne dla kobiet w tym Sejmie". - Bardzo bym tego chciała, ale mam naprawdę bardzo ograniczone zaufanie - dodała.
Źródło: TVN24