- Demokracja tak ma, że państwo prawa działa w ramach sytuacji, która jest kształtowana również przez politykę. Czy to tempo nas zadowala? Z pewnością nie. Czy mogłoby być lepiej? Pewnie tak - mówiła o tempie przywracania praworządności w "Faktach po Faktach" profesor Ewa Łętowska. Oceniła, że "dobrą rzeczą w tej chwili jest jedno: patrzenie na ręce i zwracanie uwagi".
Profesor Ewa Łętowska, sędzia Trybunału Konstytucyjnego w stanie spoczynku, były rzecznik praw obywatelskich, przyznała w "Faktach po Faktach", że sytuacja w Sądzie Najwyższym jest skomplikowana.
- W Sądzie Najwyższym są rzeczywiście podzielone, nie chcę powiedzieć obozy, bo to źle brzmi, ale sytuacja różnych grup sędziów jest różna. Jest grupa, która zna prawo, wie, jak się zachować, wie, co może zrobić dla siebie, ma w tej chwili poparcie tak samo środowiskowe, więc w związku z tym niech wykorzystują możliwości, które w ich dyspozycji stoją - mówiła gościni "Faktów po Faktach".
Prof. Łętowska odniosła się też do podpisanego przez nią listu otwartego do premiera Donalda Tuska. Stwierdzono w nim, że udzielenie kontrasygnaty doprowadziło do spowolnienia marszu ku praworządności.
- Jeżeli się udziela kontrasygnaty sędziom, których udział w orzekaniu jest kwalifikowany jako obsada sądu, który nie ma cech niezależności, a sędziowie nie są niezawiśli, to (przywracanie praworządności - red.) idzie wolniej, bo nie była wykorzystana szansa - stwierdziła.
Przypomnijmy, prezes Rady Ministrów Donald Tusk udzielił kontrasygnaty do postanowienia prezydenta Andrzeja Dudy o wyznaczeniu neosędziego na przewodniczącego zgromadzenia sędziów Izby Cywilnej Sądu Najwyższego dokonującego wyboru kandydatów na stanowisko prezesa Izby Cywilnej. - Nie będę owijał w bawełnę, nastąpił błąd - stwierdził premier Donald Tusk. Minister sprawiedliwości Adam Bodnar ocenił, że ta sytuacja nie zatrzymuje całego "procesu naprawiania polskiego prawa".
"Czy to tempo nas zadowala? Z pewnością nie"
Pytana, czy przywracanie praworządności idzie za wolno, prof. Łętowska odpowiedziała, że "jest na pewno wiele sytuacji, w których coś można było jeszcze więcej zrobić". - Ale ja doskonale rozumiem, że czy na stanowisku premiera, czy w ogóle na stanowisku ministrów różnych, oni są uwikłani w różne sytuacje, również polityczne, wynikające chociażby z sojuszy politycznych czy trudnej kohabitacji - mówiła.
- Demokracja tak ma, że państwo prawa działa w ramach sytuacji, która jest kształtowana również przez politykę. Czy to tempo nas zadowala? Z pewnością nie. Czy mogłoby być lepiej? Pewnie tak - powiedziała sędzia Trybunału Konstytucyjnego w stanie spoczynku.
- Natomiast bardzo dobrą rzeczą w tej chwili jest jedno: patrzenie na ręce i zwracanie uwagi - dodała.
Źródło: TVN24