Trwający od 10 lat proces gen. Wojciecha Jaruzelskiego ws. masakry robotników na Wybrzeżu musi rozpocząć się od nowa. Przyczyną jest śmierć ławnika. - Wniwecz poszły lata procesu - skomentował prokurator Bogdan Szegda. Ubolewanie wyraził też gen. Jaruzelski. - Chciałbym, żeby się skończył za mojego życia - stwierdził
- Bardzo się martwię, że ten proces nie może być kontynuowany, bo już stosunkowo niewiele zostało. Ja bym wreszcie chciał, żeby on się zakończył. Mam 88 lat i zależy mi na tym, żeby doczekać wyroku sądowego, bo wyrok medialny już się dawno dokonał. Myślę, że sąd głębiej w to wejdzie - powiedział gen. Jaruzelski. Dodał, że jest zaskoczony, że proces ma się zacząć od nowa i wyraził ubolewanie z powodu śmierci ławnika.
Broniący gen. Jaruzelskiego w tym procesie mec. Jan Borowicz powiedział, że informacja o konieczności ponownego rozpoczęcia procesu jest dla niego nowa i musi teraz odbyć konsultacje ze swoim klientem i innymi obrońcami. Zaznaczył, że po śmierci ławnika rozpoczęcie procesu od nowa jest koniecznością. - Taka jest procedura karna - podkreślił.
"To kompromitacja wymiaru sprawiedliwości"
Oburzenie wyraził natomiast obrońca w procesie ws. Grudnia 1970 r., mec. Jerzy Krzywicki. - To kompromitacja wymiaru sprawiedliwości. Proces był od początku źle ustawiony. Wydaje mi się, że prokuratura wnosząc o wielką liczbę świadków, od razu nie chciała zakończyć sprawy w rozsądnym terminie - ocenił.
Oskarżający gen. Wojciecha Jaruzelskiego i innych podsądnych prokurator Bogdan Szegda ocenił z kolei, że w ponownym procesie ws. Grudnia '70 r. prokuratura bardzo ograniczy materiał dowodowy, w tym liczbę świadków. W poprzednim procesie zeznawało ich ponad tysiąc; sąd w toku procesu nie zgodził się na ograniczenie ich liczby.
Nie wiadomo, ile potrwa nowy proces
Szegda wyraził też nadzieję, że "nadal możliwe jest wydanie wyroku w tej sprawie". Wcześniej prokuratura bez skutku wnosiła, by Sąd Okręgowy w Warszawie powołał zapasowego sędziego i zapasowego ławnika. Pytany, ile nowy proces mógłby potrwać, Szegda uznał za "wróżenie z fusów".
Wniwecz poszły lata procesu prokurator Bogdan Szegda
Informację o konieczości powtórzenia procesu jako pierwszy podał "Wprost", a potwierdził Maciej Gieros z biura prasowego Sądu Okręgowego w Warszawie. Poinformował też, że na 22 czerwca zwołano tzw. organizacyjne posiedzenie nowego składu sędziowskiego, który ma prowadzić proces od nowa.
10 lat procesu
Od listopada 2009 r. w tym trwającym od 10 lat procesie trwało tzw. zaliczanie materiału dowodowego - ostatnia czynność przed zamknięciem przewodu, mowami końcowymi stron i wyrokiem. Na wniosek obrony odczytywano niektóre dokumenty z akt sprawy. Ostatnie rozprawy w tym procesie odbyły się na przełomie stycznia i lutego.
Na ławie oskarżonych zasiadają: ówczesny szef MON, 87-letni dziś gen. Wojciech Jaruzelski, wicepremier PRL - 77-letni obecnie Stanisław Kociołek i trzej dowódcy jednostek wojska, tłumiących robotnicze protesty. Nie przyznają się do winy. Odpowiadają z wolnej stopy. Grozi im nawet dożywocie.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24