Premier Ewa Kopacz ma możliwość wyjazdu na szczyt i złożenia dymisji w trakcie pierwszego posiedzenia Sejmu - powiedział w środę w radiowej Jedynce prezydent Andrzej Duda. Dodał, że w związku z tym nie widzi powodów do zmiany decyzji w sprawie terminu pierwszego posiedzenia Izby.
Andrzej Duda pytany, czy może zmienić decyzję w sprawie pierwszego posiedzenia nowo wybranego Sejmu, odpowiedział: "Każdą decyzję można zawsze zmienić, ale jest to niepoważne, zwłaszcza w sytuacji, kiedy istniało czy istnieje nadal co najmniej kilka możliwości, które pozwoliłyby wszystkich obowiązków regulaminowych pani premier dopełnić, jeżeli chodzi o kwestie pierwszego posiedzenia Sejmu".
"Premier może złożyć dymisje rządu pisemnie lub osobiście"
- Nie widzę powodów do zmiany decyzji, dlatego, że jest możliwość realizacji wszystkich podstaw konstytucyjnych w powiązaniu z wykonaniem obowiązków pani premier, jeśli chodzi o Radę Europejską. To raczej jest kwestia wewnętrznych problemów w Platformie Obywatelskiej, a nie kwestia tego, że tutaj są jakieś ograniczone konstytucyjne możliwości. One są i w żaden sposób konstytucja i regulaminy nie będą naruszone - podkreślił prezydent.
Zaznaczył, że premier Ewa Kopacz może złożyć dymisje rządu pisemnie lub osobiście. - Pani premier mogła i może nadal złożyć dymisję na piśmie, tak zrobił Donald Tusk w 2011 r. i na pierwszym inauguracyjnym posiedzeniu Sejmu go nie było i nic się nie stało. Tym bardziej, że PiS, który ma dziś całkowitą większość, zadeklarował przerwanie pierwszego posiedzenia i kontynuowanie (go) następnego dnia, co w ogóle rozwiązuje całą sytuację, bo wtedy pani premier ma wybór, czy chciałaby to złożyć na piśmie 12 listopada czy też przed 12 (listopada) czy też 13 listopada na to by się zdecydowała. W związku z czym problemu konstytucyjnego, prawnego tutaj nie było - ocenił prezydent.
- To się wszystko da zrobić. I nie potrafię tak do końca powiedzieć, dlaczego pani premier tak się broniła przed wyjazdem na tą nieformalną Radę Europejską - dodał. - Myślę, że problem nie jest tutaj w przestrzeni konstytucyjnej, ale raczej jest w przestrzeni wewnętrznych spraw Platformy Obywatelskiej - wskazał Duda. - Szkoda, że te sprawy wewnętrzne Platformy są przedkładane ponad sprawy państwowe i pani premier nie chce do końca wykonać swoich obowiązków. Cóż, każdy podejmuje decyzje takie, jakie chce - podkreślił prezydent.
Duda: jeśli jest list Kornela Morawieckiego, zapoznam się z nim
Pytany, czy z punktu widzenia państwa polskiego odpowiedzialne jest, aby Polskę reprezentował na szczycie Rady Europejskiej premier Czech Bohuslav Sobotka, odpowiedział: "To nie jest jedyny przypadek na tym szczycie, bo ten szczyt został zwołany ad hoc, wszyscy byli zdumieni, że on jest, bo generalnie tematyka miała być inna i sprawa miała dotyczyć współpracy Unii Europejskiej z państwami Afryki i to od dawna było zapowiedziane na 11 (listopada), a ten szczyt na 12 (listopada) został ogłoszony nagle". Prezydent pytany, czy otrzymał list marszałka seniora Kornela Morawieckiego w sprawie pierwszego posiedzenia Sejmu, odpowiedział: "Taka wiadomość do mnie dotarła, ale tylko i wyłącznie medialnie. (...) Ale jeżeli ten list jest, to na pewno w ciągu dnia się z nim zapoznam".
Polskę będzie reprezentował premier Czech
W wtorek wiceszef MSZ Rafał Trzaskowski poinformował, że polskie stanowisko na nieformalnym szczycie na Malcie będzie reprezentował premier Czech. Potwierdziła to w "Faktach po Faktach" premier Ewa Kopacz. Dodała jednak, że sprawa nie jest zamknięta. Jak mówiła, rozmawiała z marszałkiem seniorem Kornelem Morawieckim. - Powiedział, że będzie próbował mediować i wystąpi do pana prezydenta, spróbuje nas umówić. To danie szansy prezydentowi. Nie wierzę w złą wolę prezydenta, ale mogę uwierzyć w brak kompetencji jego otoczenia - mówiła Ewa Kopacz.
Sam Morawiecki powiedział we wtorek wieczorem, że "parę godzin wcześniej" wysłał list do prezydenta, w którym porusza kwestię "nakładania się" terminu pierwszego posiedzenia Sejmu oraz szczytu na Malcie. - List ma formę uprzejmego pytania, czy prezydent mógłby rozważyć przesunięcie daty pierwszego posiedzenia Sejmu, tak by nie było problemu z reprezentowaniem naszego stanowiska na szczycie. Oczywiście nie było tam żadnych sugestii, to naprawdę nie jest moja rola - mówił Morawiecki.
Spór na linii prezydent-premier
Prezydent zwołał pierwsze posiedzenie Sejmu na 12 listopada. Tego samego dnia na Malcie o godz. 14.30 ma się odbyć nieformalny szczyt UE ws. kryzysu migracyjnego. Zgodnie z konstytucją na pierwszym posiedzeniu Sejmu nowej kadencji premier dotychczasowego rządu składa dymisję. Ponieważ w spotkaniach Rady Europejskiej uczestniczyć może tylko szef państwa lub rządu, pojawił się problem reprezentowania Polski. Premier Ewa Kopacz powiedziała, że nie zna motywów, którymi kierował się prezydent Andrzej Duda przy wyznaczaniu terminu pierwszego posiedzenia Sejmu. Ponieważ jednak nie będzie w stanie w związku z nim reprezentować Polski na szczycie UE ws. uchodźców, poprosiła prezydenta, by to on poleciał na Maltę. W odpowiedzi Kancelaria Prezydenta poinformowała, że również Andrzej Duda nie może wziąć udziału w szczycie na Malcie, ponieważ ma w tym czasie obowiązek otworzyć pierwsze posiedzenie Senatu. Krótko później Prawo i Sprawiedliwość zapowiedziało jednak, że złoży wniosek o przerwę w pierwszym posiedzeniu Sejmu, tak by Ewa Kopacz mogła polecieć na szczyt.
Duda ws. nowych sędziów TK: są wybrani z wadą
6 listopada skończyła się kadencja trojga sędziów Trybunału, a 2 i 8 grudnia kończy się dwojga następnych. 8 października Sejm wybrał pięciu sędziów w ich miejsce. PiS złożył do TK wniosek dotyczący nowej ustawy o Trybunale, w którym kwestionuje m.in. ten wybór, dokonany na mocy zaskarżonej ustawy. Trybunał rozpatrzy go pod koniec listopada i w grudniu.
Prezydent zwrócił uwagę na sposób, w jaki zostali wybrani nowi sędziowie. - Szkoda, że panowie prezesi nie zwracają równie bacznej uwagi na to, w jaki sposób wybranie przez Sejm tych nowych sędziów nastąpiło. Mieliśmy gwałtowną, niedługo przed wyborami, zmianę ustawy, potem mieliśmy wybieranie sędziów Trybunału w ostatniej chwili, na siłę, mimo protestów ówczesnej opozycji. Protestów, które w moim przekonaniu były uzasadnione - podkreślił Duda. Dodał, że "w jego przekonaniu to, co się stało, było jednak poważnym naruszeniem zasad demokratycznych, poważnym naruszeniem stabilności demokratycznego państwa prawa". - I mamy dzisiaj wybranych przez Sejm sędziów TK, którzy w moim przekonaniu są wybrani z wadą. I stąd moje wahanie, i stąd też moje wątpliwości, i stąd - jak do tej pory - to, że to przyrzeczenie od sędziów nie zostało odebrane - dodał. - Ostateczna decyzja należy do mnie i w odpowiednim momencie zostanie podjęta - zapowiedział prezydent.
Autor: js/ja / Źródło: PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: praszkiewicz / Shutterstock.com