6 września wypowiemy się ws. JOW-ów, finansowania partii i prawa podatkowego. Drogę do rozpisania referendum otworzyła środowa decyzja Bronisława Komorowskiego. Informując o niej, prezydent zaapelował do obywateli o udział w głosowaniu, a do sił politycznych - by do tego udziału namawiały, "pomimo naturalnych i zrozumiałych różnic co do kwestii merytorycznych".
Paweł Kukiz, który jest zwolennikiem jednomandatowych okręgów wyborczych i który z tym hasłem szedł w maju do wyborów prezydenckich, zareagował na decyzję prezydenta, na jednym z portali społecznościowych pisząc: "No, to pełna mobilizacja!"
Apel o udział w głosowaniu
W Pałacu Prezydenckim odbyło się w środę Forum Debaty Publicznej pt. "System wyborczy - JOW wobec społeczeństwa obywatelskiego".
Prezydent poinformował, że po spotkaniu z ekspertami podjął decyzję o podpisaniu postanowienia o referendum. Zwrócił się do obywateli z prośbą, by wzięli udział w głosowaniu.
Zaapelował też do sił politycznych, aby "pomimo naturalnych i zrozumiałych różnic co do kwestii merytorycznych, zadbały wspólnym wysiłkiem o to, aby obywatele polscy chcieli pójść do referendum". Podkreślał, że jest to kwestia budowania aktywności obywatelskiej, której Polska potrzebuje.
Dodał, by siły polityczne "nie kalkulowały", że referendum może być nieważne z powodu niskiej frekwencji.
Zapowiedział następne debaty dot. pozostałych pytań, na jakie Polacy odpowiedzą w referendum.
Trzy pytania
Referendum ma się odbyć 6 września. Polacy odpowiedzą na trzy pytania: czy są "za wprowadzeniem jednomandatowych okręgów wyborczych w wyborach do Sejmu"; czy są "za utrzymaniem dotychczasowego sposobu finansowania partii politycznych z budżetu państwa" i czy są "za wprowadzeniem zasady ogólnej rozstrzygania wątpliwości co do wykładni przepisów prawa podatkowego na korzyść podatnika".
Wynik referendum będzie wiążący, jeżeli weźmie w nim udział więcej niż połowa uprawnionych do głosowania. Po opublikowaniu postanowienia prezydenta o zarządzeniu referendum w Dzienniku Ustaw ruszy kampania referendalna. Krajowe Biuro Wyborcze koszt referendum ogólnokrajowego szacuje na 100 mln zł.
Prezydent o JOW-ach: "kiedy, jeśli nie teraz"
Po wtorkowej debacie z udziałem ekspertów prezydent powiedział, że pozytywnie oceniał wpływ systemu większościowego w wyborach samorządowych (wybory w JOW-ach do rad gmin oprócz miast na prawach powiatu), wyborach do Senatu, a także w bezpośrednich wyborach wójtów, burmistrzów i prezydentów miast. Podkreślił, że gdy zobaczył wyniki pierwszej tury wyborów prezydenckich (trzecie miejsce otrzymał Paweł Kukiz opowiadający się za JOW-ami), pomyślał: "kiedy, jak nie teraz pogłębić ten proces". Zaznaczył, że także po zakończonej batalii w wyborach prezydenckich nie zmienił zdania w tej kwestii. Komorowski mówił, że z różnych powodów JOW-y i zwiększony udział obywateli w procesach decyzyjnych wywołują emocje, są często blokowane. - Kampanie wyborcze mają to do siebie, że czasami wtedy łatwiej uzyskać deklaracje w trudnych kwestiach: światopoglądowe, ideologiczne, czasem relacji między obywatelem a państwem - dodał.
Kompromis?
Prezydent zaznaczył, że jego działania dot. JOW-ów nie są jedynie realizacją obietnicy wyborczej, ale efektem głębokiego przekonania, że to odpowiednia forma odpowiedzi na ewidentnie pojawiające się oczekiwania obywateli, że uzyskają większy wpływ na bieg spraw w Polsce.
- Liczę na to, że referendum będzie istotną wskazówką dla sił politycznych, zwłaszcza w kwestii konieczności zwiększenia partycypacji obywateli w procesach decyzyjnych. Jak to może być dokonane, o tym trzeba rozmawiać. O tym będą dyskutowali posłowie wybrani w wyborach jesiennych, będą szukali optymalnego rozwiązania - powiedział prezydent. Komorowski ocenił, że możliwy jest racjonalny kompromis, a Polsce może służyć np. system mieszany.
- Polacy chcą większego udziału w procesach decyzyjnych, także dotyczących wybierania swoich przedstawicieli w wyborach do samorządu, Senatu i Sejmu - powiedział prezydent.
Autor: kg,db//rzw / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24