- Prezydent Lech Kaczyński prosił mnie, żebym sprawdził, czy CBA interesuje się jego zięciem - zeznał w 2008 r. były szef MSWiA Janusz Kaczmarek w śledztwie, którego materiały ma sejmowa komisja ds. nacisków.
O zeznaniach byłego ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji na zamkniętych posiedzeniach komisji ds. służb specjalnych w 2008 r. donosi dzisiejsza "Gazeta Wyborcza".
"Prezydent zapytał mnie, czy mam zaufanie do swoich służb i czy mogę sprawdzić informacje, które posiada" - relacjonował Kaczmarek.
"Cieszyłem się zaufaniem prezydenta"
Jak podaje gazeta, Lech Kaczyński był zaniepokojony informacjami, że Centralne Biuro Antykorupcyjne interesuje się jego rodziną - zięciem Marcinem Dubienieckim i krewnymi Leny Cichockiej, wówczas prezydenckiej minister.
"Zeznania Kaczmarka potwierdza były komendant główny policji Konrad Kornatowski oraz ówczesny szef CBŚ Jarosław Marzec. To właśnie CBŚ na prośbę Kaczmarka starało się dowiedzieć, o co chodzi" - czytamy.
- Wbrew temu, co się teraz próbuje wmówić opinii publicznej, cieszyłem się zaufaniem pana prezydenta. Potwierdzam, że między nim a mną doszło do takiej rozmowy, gdy kierowałem MSWiA. Po sprawdzeniu przekazałem mu ogólną wiedzę, że jego informacje są prawdziwe, ale nie jest mi znany powód zainteresowania osobami, które wymienił - mówi na łamach "Gazety Wyborczej" Kaczmarek.
Źródło: Gazeta Wyborcza
Źródło zdjęcia głównego: TVN24