- Tym, którzy zostali wtedy wypędzeni i rodzinom tych, którzy zginęli chcę powiedzieć: proszę wybaczcie, proszę wybaczcie Rzeczpospolitej, proszę wybaczcie Polakom, wybaczcie ówczesnej Polsce - powiedział w czwartek prezydent Andrzej Duda podczas obchodów 50. rocznicy Marca ’68 na Uniwersytecie Warszawskim.
Czwartkowe uroczystości z udziałem prezydenta odbyły się na kampusie Uniwersytetu Warszawskiego przy Krakowskim Przedmieściu obok bramy głównej uniwersytetu.
Prezydent Andrzej Duda podkreślił, że w roku 2018 obchodzimy uroczystości 100-lecia odzyskania przez Polskę niepodległości oraz 50-lecie wydarzeń marca 1968 roku, "o których moglibyśmy śmiało powiedzieć dzisiaj, patrząc z perspektywy 50 lat, że to takie dni, miesiące słodko-gorzkie".
- Nie wiem, czy wpływ na tamten zryw studencki z 1968 roku miało to, że było to 50-lecie odzyskania niepodległości. Nie wiem - nawet historycy, czy ci, którzy piszą dzisiaj wspomnienia z tamtych dni, tamtych miesięcy nie piszą o tym, nie nawiązują do tego, czy myślano o tym wtedy, że w 1918 roku Polska odzyskała swoją niepodległość i to jest właśnie 50-lecie tamtych wydarzeń, ale bez wątpienia była to walka o niepodległość bez cenzury - mówił.
"Nie było pełnej niepodległości"
- Wtedy, w tamtych dniach nie było pełnej niepodległości, była cenzura - to zupełnie nie to, co dzisiaj. Dzisiaj Polska jest niepodległa, dzisiaj nie ma cenzury, dzisiaj jest chleb i wolność, i wszystko to, o co właśnie pokolenie moich rodziców i moich dziadków walczyło - dodał.
Zaznaczył, że jako prezydent chce złożyć pokłon i szacunek tym, którzy walczyli o wolną i niepodległą Polskę najpierw w dynamicznym zrywie 1956 roku, a potem w 1968 roku. Jak mówił, strajkujący w 1968 roku studenci domagali się od komunistów niepodległości bez cenzury.
- Komuniści, oczywiście, nie mogli tego zaakceptować, dlatego w sposób bezwzględny zmiażdżyli protesty studenckie, zmiażdżyli je w sposób dla niektórych straszliwy, dla tych, dla których skończyło się to więzieniem, jak dla osławionych w polskiej historii komandosów, dla Karola Modzelewskiego, dla Adama Michnika - mówił prezydent.
- Ci wszyscy, którzy zasłużyli się swoją wielką odwagą, co chcę z całą mocą podkreślić, w 1968 roku są postaciami dla polskiej wolności pomnikowymi. To jest ten słodki aspekt tamtych wydarzeń. Mimo tego, że niektórzy ucierpieli, mimo tego, że zostali skazani na karę więzienia, mimo tego, że znaleźli się w kopalniach, mimo tego, że relegowano ich ze studiów. To, kiedy patrzymy z perspektywy historii, powiemy: tak, to byli bohaterowie naszej wolności - zaznaczył. - Tak, to jest ten słodki aspekt tego momentu, że byli tacy, którzy mieli odwagę sprzeciwiać się komunistom - dodał.
Jak mówił prezydent, pod tym względem teren Uniwersytetu Warszawskiego jest miejscem uświęconym bohaterstwem i odwagą ówczesnej polskiej młodzieży, za co dziś, "jako prezydent, składam jej głęboki ukłon i głębokie wyrazy szacunku". Dodał, że studenci protestujący w tamtym czasie są "bohaterami naszej wolności" - niezależnie od tego, jakie dziś głoszą poglądy, "co myślą i wypowiadają".
Podczas przemówienia prezydenta obecni byli między innymi przedstawiciele Obywateli RP, Obywateli Solidarni w Akcji, Studenckiego Komitetu Antyfaszystowskiego, którzy trzymali w rękach białe róże i skandowali: "Nie ma chleba bez wolności", "konstytucja", "hańba", "precz z kampusu".
Marzec '68: zachowania haniebne
W uroczystościach uczestniczyli także między innymi wicemarszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska, wicepremier, minister nauki i szkolnictwa wyższego Jarosław Gowin, prezes Najwyższej Izby Kontroli Krzysztof Kwiatkowski, wiceprezydent Warszawy Witold Pahl, rektor Uniwersytetu Warszawskiego profesor Marcin Pałys, były przewodniczący Knesetu i były ambasador Izraela w Polsce profesor Szewach Weiss, pracownicy i studenci Uniwersytetu Warszawskiego.
- Spotykamy się dzisiaj tu, aby wyrazić szacunek tym wszystkim, którzy pół wieku temu, w tym samym miejscu, w którym teraz stoimy, wykazali się wyjątkową odwagą. Odwagą, by upomnieć się o wolność i samorządność, by walczyć o prawa obywatelskie, swobodę wyrażania poglądów i zgromadzeń, by bronić akademickiej niezależności - powiedział rektor UW, profesor Pałys. Zwrócił uwagę na to, że Marzec '68 to nie tylko "symbol bohaterstwa", a wydarzenia sprzed 50 lat mają "drugie oblicze - zachowań haniebnych i niezgodnych z etosem akademickim, ludzkich dramatów, gwałtownie przerwanych karier i życiorysów".
To samo podkreślał prezydent, mówiąc o "gorzkim" i "niesłychanie smutnym" Marcu '68 i towarzyszącej mu antysemickiej nagonce.
Jak zauważył, "niektórzy mówią, że dzisiejsza Polska powinna przeprosić za tamten antysemicki akt dokonany przez ówczesne władze, za to, że byli tacy Polacy, którzy się do tego wtedy przyłączyli, za to, że wypędzono z Polski - bo tak trzeba to powiedzieć - paręnaście tysięcy ludzi".
- Tak jak za grudzień 1970 roku, za to, że strzelano do ludzi w Gdańsku, w Gdyni, tak jak za Radom, Płock, Ursus 1976 roku, tak jak za kopalnię Wujek 1981 roku, jak za błogosławionego księdza Jerzego Popiełuszkę, za ludzi pomordowanych przez komunistów - dzisiejsza wolna Polska niepodległa, moje pokolenie nie ponosi odpowiedzialności i nie musi za to przepraszać - powiedział prezydent.
"Wybaczcie ówczesnej Polsce"
- Ale chcę z całą mocą podkreślić, że z wielkim żalem pochylamy głowę, pochylam tę głowę z wielkim żalem, także ja jako prezydent i tym, którzy zostali wtedy wypędzeni i rodzinom tych, którzy zginęli chcę powiedzieć: proszę wybaczcie, proszę wybaczcie Rzeczpospolitej, proszę wybaczcie Polakom, wybaczcie ówczesnej Polsce, za to, że dokonano tego haniebnego aktu - oświadczył prezydent.
Prezydent dodał także, że patrząc "na tę naszą Polskę dzisiejszych czasów, XXI wieku, myślę sobie, co za żal".
- Co za stratę ponosi dzisiejsza Rzeczypospolita, że wy wszyscy - ci, którzy wyjechali, ci, którzy być może umarli przez tamten 1968 rok - że was dzisiaj z nami nie ma, że jesteście elitą inteligencji, ale w innych krajach, że jesteście ludźmi sukcesu szanowanymi, ale w innych krajach, że wasza twórczość, że wasz dorobek naukowy, że wasze wspaniałe osiągnięcia nie poszły na rachunek Rzeczypospolitej. Co za żal, jakże mi jest przykro - podkreślił Duda.
- Polska moimi ustami o to wybaczenie prosi dla tamtych, żeby zechcieli zapomnieć i żeby zechcieli przyjąć, że Polska tak bardzo żałuje, że ich dzisiaj w niej nie ma. Cześć i chwała bohaterom 1968 roku - zaznaczył prezydent.
"Musimy mówić o dobrych rzeczach i złych"
Wicemarszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska powiedziała, że "musimy pamiętać o studentach, którzy odważyli się wyjść na ulicę zaprotestować, upominać się o wolność, o wolność słowa, o poszanowanie dla drugiego człowieka, o brak cenzury". - Myślimy także o tych, którzy musieli opuścić nasz kraj - dodała.
Kidawa-Błońska zaznaczyła, że zostali oni tak naprawdę "wyrzuceni z domu, w którym żyli". - Zostali wyrzuceni tylko dla tego, że władza szukała wroga, a część naszego społeczeństwa milczała, kiedy bito studentów, milczano, kiedy Żydzi wyjeżdżali z Dworca Gdańskiego w Warszawie - dodała.
- Musimy pamiętać i musimy wiedzieć, że nie ma wolności bez poszanowania innych ludzi, nie ma wolności bez szacunku dla ludzi o innych poglądach, o innych wyzwaniach. Chleb bez wolności nie smakuje. To hasło ciągle jest bardzo ważne - podkreśliła wicemarszałek Sejmu.
Zaznaczyła, że "nie chciałaby, żeby kiedykolwiek, jakakolwiek matka albo babcia, musiała tłumaczyć swojej wnuczce, czy córce z klasy 2A, dlaczego jej najlepsza przyjaciółka nie mogła już przyjść do szkoły, i że jej już nigdy więcej nie zobaczy". - Pamiętajmy i mówmy prawdę, historia nie może kłamać. Musimy mówić o dobrych rzeczach i złych - podkreśliła.
Wicepremier, minister nauki i szkolnictwa wyższego Jarosław Gowin powiedział, że "chciałby oddać hołd tym wszystkim studentom, ale także tym profesorom, którzy wystąpili w obronie swoich wychowanków". - To jest jedna z najpiękniejszych kart walki o polską wolność, o polską niepodległość - ocenił wicepremier. Jak mówił, bez Marca 1968 nie byłoby potem Grudnia '70, Czerwca '76, Sierpnia '80 ani dzisiejszej wolnej, demokratycznej Polski.
Gowin dodał także, że jedną z wartości, o które walczyli studenci w marcu 1968 r. była autonomia uczelni, było oddzielenie uczelni wysokim murem od wszelkich nacisków politycznych.
- Jestem bardzo dumny z tego, że od ponad dwóch lat z szerokimi rzeszami polskich naukowców, z szerokim gremium reprezentantów świata akademickiego pracujemy nad nową ustawą o nauce i szkolnictwie wyższym, nad tą konstytucją dla nauki - powiedział Gowin. - Pracujemy nad nią w atmosferze dialogu, w atmosferze wzajemnego wsłuchiwania się w argumenty i myślę, że tryb pracy, to wzajemne zaufanie, jakim darzymy się w trakcie prac nad nową ustawą, to też jedno ze zwycięstw protestujących w marcu 1968 roku studentów - dodał.
- Chcę powiedzieć, że wszyscy zgadzamy się - mówię to w swoim imieniu, jako obywatel, ale też całego rządu - że ta czystka antysemicka, te ekscesy antysemickie były czymś niezwykle haniebnym. Kilkanaście tysięcy osób pochodzenia żydowskiego zostało zmuszonych do emigracji. Tych, którzy pozostali na następne dwadzieścia lat zepchnięto do podziemia, uniemożliwiono osobom pochodzenia żydowskiego rozwój ich kultury, rozwój ich stowarzyszeń. Władze komunistyczne próbowały ich zmusić do milczenia i do wyrzeczenia się swojej żydowskiej tożsamości - przypomniał.
"Polska jest ojczyzną dwóch narodów"
Jak mówił, "dzisiejsza niepodległa Polska, nasz rząd i każdy inny rząd niepodległej Polski zrobi wszystko, co w naszej mocy, żeby upamiętnić prawdę o setkach lat braterskiej przyjaźni narodu żydowskiego i narodu polskiego".
- Zrobimy wszystko, żeby środowiska żydowskie i organizacje żydowskie mogły w Polsce rozwijać się tak, jak powinno to przysługiwać we własnej ojczyźnie. Polska jest ojczyzną dwóch narodów, jest ojczyzną narodu polskiego i jest ojczyzną narodu żydowskiego. Nikt, nigdy tej prawdy z polskiej historii nie wymaże - zapewnił.
Wiceprezydent Warszawy Witold Pahl ocenił, że Marzec '68 wydarzył się, bo "władza postawiła się ponad obywatelami, bo władza zapomniała, że jej podstawowym obowiązkiem jest chronić godność człowieka, która jest źródłem praw i wolności obywatelskich". - Co zrobić, żeby te czasy się nie powtórzyły? Do tego są potrzebne gwarancje proceduralne, to jest społeczeństwo obywatelskie, ale to także wolne, niezależne sądy. To także prawo niczym nieskrępowane do wolności zgromadzeń - podkreślił Pahl.
Jak mówił, "naszym obowiązkiem jest dzisiaj dbanie o to, aby stolica, aby Warszawa pozostała miastem otwartym i aby władza pamiętała i żeby władzy przypominać, że jej podstawowym obowiązkiem jest zagwarantowanie ludzkiej godności, jako źródła praw i wolności wszystkich obywateli". Po wystąpieniach uczestnicy uroczystości złożyli wieńce przed tablicą upamiętniającą wiec studentów domagających się wolności słowa.
Przemówienie prezydenta w Belwederze
Kilka godzin później prezydent Duda w Belwederze wziął udział w spotkaniu, będącym częścią projektu edukacyjnego Kancelarii Prezydenta pt. "Lekcja RP" z udziałem m.in. świadków wydarzeń Marca '68.
- Moje pokolenie nie ma powodu przepraszać za to, co się stało w 1968 roku z Polakami narodowości żydowskiej, którzy po prostu zostali wygnani z Polski przez komunistyczne władze. Byli prześladowani i zostali wygnani. Moja Polska nie ma powodu przepraszać, ale ja ich proszę o wybaczenie Polsce w ogóle - powtórzył prezydent.
50 lat temu, 8 marca 1968 r., na dziedzińcu Uniwersytetu Warszawskiego odbył się wiec protestacyjny w związku ze zdjęciem przez władze komunistyczne wystawianych w Teatrze Narodowym "Dziadów" w inscenizacji Kazimierza Dejmka oraz relegowaniem z uczelni Adama Michnika i Henryka Szlajfera. Zgromadzeni na wiecu studenci zostali brutalnie zaatakowani przez oddziały milicji oraz "aktyw robotniczy".
Stało się to początkiem tak zwanych wydarzeń marcowych, czyli kryzysu politycznego związanego z falą studenckich protestów oraz walką polityczną wewnątrz PZPR, rozgrywaną w atmosferze antysemickiej i antyinteligenckiej propagandy, z powodu której Polskę opuściło kilkanaście tysięcy Żydów.
Autor: JZ/adso / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24