Prezydent Andrzej Duda, odnosząc się w Radiu Zet do sytuacji w Odrze, powiedział, że "niestety jest to najprawdopodobniej splot przyczyn naturalnych z przyczynami wynikającymi z działalności ludzkiej". Ocenił też, że instytucje państwa zadziałały "w sposób chaotyczny, bardzo często spóźniony". - Z każdej sytuacji kryzysowej wyciągamy wnioski i tak samo będzie po tej - stwierdził w odpowiedzi na te słowa rzecznik rządu Piotr Mueller.
Prezydent Andrzej Duda był pytany w wywiadzie w Radiu Zet o sytuację na Odrze. Mówił, że zajmuje się nią, "tylko bez udziału żadnych politycznych, kompletnie niepotrzebnych w tej sytuacji połajanek, które słyszymy od pewnego czasu". - Tym bardziej, że jeśli chodzi o przyczyny tej katastrofy ekologicznej, to jak widać, te wersje, co ją spowodowało, zmieniają się bardzo dynamicznie - powiedział. - Dlatego staram się odwoływać do głosów ekspertów w tej sprawie - dodał.
Zaznaczył, że był w krakowskim Instytucie Meteorologii i Gospodarki Wodnej i rozmawiał na temat stanu wód w ogóle w Polsce. - Bo to także ma związek z tym, co się teraz dzieje - ocenił. Dodał też, że w najbliższym czasie spotka się jeszcze z ekspertami na zachodzie Polski. - Niestety, jest to najprawdopodobniej splot przyczyn naturalnych z przyczynami wynikającymi z działalności ludzkiej - powiedział prezydent, odnosząc się do sytuacji na Odrze.
Prezydent Duda: instytucje państwa zadziałały w sposób chaotyczny
Powiedział również, że ten problem nie dotyczy tylko Odry i jej dopływów, ale chociażby Wisły. - Na szczęście na razie katastrofy ekologicznej na Wiśle nie mamy - podkreślił.
- Instytucje państwa zadziałały, trzeba sobie jasno powiedzieć, w sposób chaotyczny, bardzo często spóźniony - ocenił Andrzej Duda. - Oczywiście jest pytanie o to, w jaki sposób można było zapobiec tej katastrofie, czy rzeczywiście nie jest tak, jak mówią eksperci, (...), że po prostu jest pewien problem w podziale zadań pomiędzy Inspekcją Ochrony Środowiska a Wodami Polskimi - dodał prezydent w wywiadzie.
Rzecznik rządu: od samego początku mówiliśmy, że reakcja nie była wystarczająca
Rzecznik rządu Piotr Mueller, komentując w poniedziałek słowa prezydenta, powiedział, że "od samego początku mówiliśmy, że reakcja w tym zakresie nie była wystarczająca, jakbyśmy sobie tego życzyli i dlatego też dwie osoby zostały zdymisjonowane".
Dodał, że "z każdej tego typu sytuacji trzeba wyciągać wnioski". - Nie zmienia to faktu, że niektóre tezy, które były głoszone, jak na przykład zatrucie rtęcią czy inne dalej idące - się po prostu nie sprawdziły, ale z każdej sytuacji kryzysowej wyciągamy wnioski i tak samo będzie po tej - mówił rzecznik.
Powiedział, że rząd podjął konkretne działania dotyczące Odry i pomocy dla przedsiębiorstw związanych z rzeką. - W taki sposób państwo powinno reagować, czyli wyciągać wnioski z błędów, ale również poprawiać procedury na przyszłość i walczyć z nieprawdziwymi informacjami, ponieważ wokół tej sytuacji pojawiła się grupa osób, która tę sytuację relacjonowała w sposób nieprawdziwy i nierzetelny - dodał.
Prezydent: w poniedziałek odbędzie się spotkanie w BBN w kwestiach bezpieczeństwa
Prezydent został zapytany o jego relacje z prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim, który - jak przypomniano - przyznał ostatnio, że bardzo dawno nie rozmawiał z prezydentem.
Pytany, czy "brakuje mu tych rozmów", prezydent odparł: - Ja realizuję zadania państwowe i to jest moja podstawowa troska.
A zadania te - zaznaczył - to przede wszystkim "dbanie o interes i bezpieczeństwo obywateli". - I staram się z tego wywiązywać jak najlepiej i dzisiaj to jest absolutnie i cały czas przedmiot mojej głównej troski - powiedział Duda.
Dopytywany, czy oznacza to, że "nie czeka z niecierpliwością na telefon z Nowogrodzkiej", czyli siedziby Prawa i Sprawiedliwości, prezydent zapewnił, że cały czas jest w bieżącym kontakcie z premierem Mateuszem Morawieckim i ministrami. - Nawet dzisiaj będziemy mieli spotkanie w Biurze Bezpieczeństwa Narodowego właśnie związane z kwestiami bezpieczeństwa Polski w bardzo wielu wymiarach - poinformował.
Wskazał, że chodzi zarówno o kwestie bezpieczeństwa militarnego i ochrony wschodniej granicy, ponieważ cały czas trwa wojna na Ukrainie, jak i problemy związane z katastrofą na Odrze. - Mamy problemy na rynkach energetycznych - dodał prezydent, mówiąc, że kwestii, o których na poniedziałkowym spotkaniu będzie mowa, "na pewno jest cały szereg".
Prezydent: nie ma poważnej obawy, aby na polskim rynku zaistniały problemy z żywnością
Andrzej Duda odniósł się także do niepokojów związanych z bezpieczeństwem żywnościowym. - Polskie rolnictwo zapewnia nam samowystarczalność żywnościową, wielokrotnie to podkreślałem, dziękowałem za to polskim rolnikom. Nie ma w tej chwili poważnej obawy, aby na polskim rynku zaistniały problemy z żywnością, choć ma się wrażenie, że niektóre osoby jakby chcą wywołać panikę na rynku, choćby to wykupywanie cukru ze sklepów, nie wiadomo, po co - stwierdził prezydent.
W minionym tygodniu Zarząd Grupy Azoty poinformował o czasowym zatrzymaniu pracy instalacji do produkcji nawozów. Decyzję uzasadniono wzrostem cen gazu ziemnego. Przedsiębiorcy i organizacje branżowe alarmują, że wstrzymanie produkcji nawozów pociągnie za sobą brak dwutlenku węgla, wykorzystywanego między innymi przez browary, zakłady mięsne, producentów napojów czy serów.
Prezydent: w najbliższym czasie odbędę w Afryce szereg rozmów na temat polskiej energetyki
Andrzej Duda mówił także o kwestiach energetycznych.
- Obecnie jest problem ze źródłami energii, a dokładnie z jej cenami. Jednak jest to problem ogólnoeuropejski i ogólnoświatowy. Tutaj mamy bardzo trudną sytuację, rząd podejmuje działania, choćby wprowadzając odpowiednie ustawy wprowadzające świadczenia dla osób ogrzewających się węglem. Jest to problem, jest to wielkie zadanie rządu, aby ten problem rozwiązać w jak największym stopniu, bo problemu cen energii rząd nie rozwiąże, to nie jest kwestia polska, to jest kwestia ogólnoświatowa - powiedział.
Prezydent powiedział, że ceny energii na świecie wpływają na sytuację w Polsce. Odniósł się także do sprawy problemów z dostawą węgla. - Węgla mamy na 200 lat, ale jeśli realizowaliśmy politykę polegającą na ograniczaniu górnictwa, był krzyk, aby zamykać kopalnie, byłem wyśmiewany, kiedy mówiłem, że górnictwo należy utrzymać jak najdłużej, aby zapewnić sprawiedliwą transformację w celu zapobieżenia gwałtownym wzrostom ceny energii. Nikt się nie spodziewał, że wybuchnie wojna na Ukrainie i że (Rosja) będzie stosować takie rozbójnictwo energetyczne, jakie stosuje, ale prawda jest taka, że nie da się tak szybko przywrócić wydobycia w ilości, jakiej wymaga sytuacja - mówił. Stwierdził, że nie da się otworzyć nowych ścian wydobywczych w kilka miesięcy, to jest "fizycznie niemożliwe".
Pytany, czy planuje jakąś Radę Gabinetową na temat kryzysu energetycznego, prezydent odparł: - Z całą pewnością będzie trzeba o tym rozmawiać. U mnie cały czas trwa praca w tej kwestii, bo ja sam w ramach Narodowej Rady Rozwoju mam taką radę, która zajmuje się kwestiami energetyki i ona także w tym okresie wakacyjnym nad tymi zagadnieniami się pochylała.
W ocenie prezydenta "dzisiaj musimy szukać tak naprawdę możliwości sprowadzenia węgla z różnych kierunków do Polski, choćby z Australii". Duda poinformował, że w najbliższym czasie wybiera się na rozmowy w związku między innymi z przyszłością polskiej energetyki, także i dostaw gazu do Polski. - Odwiedzę szereg krajów afrykańskich, między innymi także i Senegal. I będziemy właśnie na temat dostaw w przyszłości gazu do Polski rozmawiali, bo tam jest zainteresowanie eksportem gazu do Europy, w tym eksportem gazu do naszego kraju. Już tutaj wstępne rozmowy były w tej sprawie prowadzone. Ja będę tam rozmawiał na ten temat bezpośrednio - zapowiedział.
Prezydent: jeżeli będzie potrzebna 15. emerytura, to trzeba będzie ją rozważyć
Prezydent był pytany w Radiu Zet także o swoje wypowiedzi w czasie kampanii wyborczej sprzed dwóch lat, kiedy mówił o 15. emeryturze dla seniorów i o to, czy to jest ten moment na jej wprowadzenie. - Dzisiaj trzeba rzeczywiście pochylać się nad sytuacją tych, którzy mają najmniej i są w sytuacji najtrudniejszej. Bo to jest rzeczywiście dla nich ogromny znak zapytania, jak mają związać koniec z końcem w sytuacji wzrostu czynszów, które są opłacane za mieszkania, w sytuacji wzrostu kosztów utrzymania codziennego, a także właśnie kosztów utrzymania mieszkań, wynikających choćby ze wzrostu cen energii, ale także wzrostu ogólnego cen, bo mamy niestety także wysoką inflację również i u nas - powiedział prezydent.
Dopytywany, czy wprowadzenie 15. emerytury jest możliwe, stwierdził, że "rząd na pewno powinien podejmować wszelkie działania". - Jeżeli będzie potrzebna 15. emerytura, to również trzeba będzie ją rozważyć, także w kontekście możliwości budżetowych. To są na pewno kwestie, nad którymi ja będę z rządem pracował i będę do tego rząd mobilizował. Cały szereg tych działań, o których mówimy, jest przeze mnie omawiany - podkreślił.
Andrzej Duda o pieniądzach z KPO: to jest problem polityczny
Prezydent skomentował wypowiedź prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, który w wywiadzie dla "Sieci" nawiązał do prezydenckiego weta wobec ustaw sądowych z lipca 2017 roku. "Bylibyśmy dziś w zupełnie innej sytuacji, sprawa byłaby zakończona, gdyby nie te weta. Przetargi z Unią też by pewnie potem były, ale z zupełnie innych pozycji" - stwierdził Kaczyński.
Jak mówił prezydent, pamięta "zupełnie odwrotne wypowiedzi pana prezesa z wiosny 2020 roku, kiedy mówił, że to są słuszne decyzje". - Wszyscy ci, którzy mają dobrą pamięć i pamiętają, jak wyglądała wtedy sytuacja, jak przebieg tego procesu zmian w polskim wymiarze sprawiedliwości wyglądał przez ostatnie lata, wie, z ilu kwestii potem pan prezes Kaczyński sam się wycofywał. W związku z powyższym sytuacja jest bardzo trudna i tak naprawdę trwa w tej chwili starcie pomiędzy polską racją stanu a środowiskami prawniczymi, które chcą władzy - ocenił. Dodał, że są to nie tylko środowiska polskie, ale także zagraniczne. - Bardzo specyficzne jest to, w jaki sposób piszą o tym media te, które są - powiedzmy - bardziej proopozycyjne. Otóż piszą o protestach organizacji międzynarodowych, które teraz zwracają się do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej o to, by weryfikował polski KPO. Natomiast to są tylko organizacje sędziowskie. To są międzynarodowe organizacje sędziowskie i to jest moim zdaniem także i swoisty dzwonek alarmowy dla władz innych państw Unii Europejskiej. Jak widać, środowiska sędziowskie po prostu chcą władzy - ocenił prezydent Duda.
Dopytywany, czy Polska dostanie pieniądze z KPO, odparł, że "to jest problem polityczny i dzisiaj ten problem jest politycznie rozgrywany". - Sam uczestniczyłem w procesie rozmów, kiedy powstawała ustawa przygotowywana przeze mnie i moich współpracowników, która dokonywała zmian w Sądzie Najwyższym, między innymi wprowadzając nową Izbę Odpowiedzialności Zawodowej - zgodnie zresztą z oczekiwaniami TSUE. I jak widać, mimo wszystkich ustaleń, mimo moich rozmów te ustalenia zostały złamane. Okazuje się, że dla Komisji Europejskiej, jej przedstawicieli i niektórych polityków w instytucjach europejskich nie mają znaczenia te słowa, które wtedy padły. W związku z czym jest to niestety brutalna polityka - podsumował.
Prezydent o Zełenskim: okazał się prawdziwym przywódcą państwa i narodu
W kontekście swej niedawnej wizyty w Kijowie prezydent został zapytany o relacje z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim. - W sensie politycznym jest to mój przyjaciel - powiedział Duda. Dodał, że mówiąc o przyjaciołach, najczęściej mówi się o osobach, znanych od wielu lat, z dzieciństwa, z którym często się spotykamy, utrzymujemy bardzo silne więzi.
Zaznaczył, że on nie zna Zełenskiego od tak dawna i nie spotykają się też "co drugi dzień, tylko od czasu do czasu", ale można mówić o ich koleżeńskim związku w polityce z poczuciem wzajemnego szacunku, a przede wszystkim jego szacunku dla Zełenskiego jako prezydenta Ukrainy, który "stanął na wysokości zadania w niezwykle trudnej sytuacji". Stwierdził, że wielu ludzi podśmiewało się z prezydenta Ukrainy, że "jest artystą scenicznym, że przyszedł jakby prosto ze sceny do prezydentury i nagle zajął się polityką".
- Ja też miałem świadomość, że on nigdy polityką się nie zajmował, a jednak okazał się człowiekiem niezwykle odpowiedzialnym i prawdziwym przywódcą państwa i narodu, który się nie bał ryzykować własne życie dla realizacji swojego prezydenckiego zobowiązania. To jest na pewno bardzo poważny człowiek, wart szacunku - mówił dalej prezydent. - Mamy polityczny związek przyjacielski, koleżeński, wzajemnego zrozumienia i szacunku, na pewno z mojej strony dla Wołodymyra Zełenskiego i czynię wszystko, żeby go wspierać, bo wierzę w to, że jest człowiekiem uczciwym, który rzetelnie wykonuje swoje zadanie, które mu społeczeństwo w demokratycznych wyborach powierzyło. Bardzo mocno staram się go wspierać, po pierwsze w obronie Ukrainy, po drugie, mam nadzieję, we wszystkich reformach, które będzie, mam nadzieję, realizował - powiedział Andrzej Duda.
Prezydent: konstytucja jednoznacznie określa, że małżeństwo to związek kobiety i mężczyzny
Prezydent został także zapytany o dwie z kwestii podnoszonych podczas organizowanego z inicjatywy prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego spotkania Campus Polska Przyszłości z udziałem między innymi polityków, samorządowców i młodzieży. Chodzi o wprowadzenie możliwości zawierania związków partnerskich przez osoby tej samej płci oraz wypowiedzenie konkordatu. - Kampania wyborcza, parlamentarna, jak widać jest już w toku i szuka się tematów, które wzbudzają emocje. To są tematy, które wzbudzają emocje - powiedział Duda.
Dodał, że jasną sprawą jest dla wszystkich, którzy kiedykolwiek analizowali to, co on mówił i to, jakie są jego przekonania, których się nigdy nie wstydził i które głosił także w kampanii prezydenckiej w 2020 roku, że jest "przeciw tego typu rozwiązaniom". - Tutaj przede wszystkim zwracam uwagę na polską konstytucję, która, jeżeli chodzi o małżeństwa, to bardzo jednoznacznie to określa, że małżeństwo jest pod szczególną opieką ze strony państwa, jest związkiem kobiety i mężczyzny, więc sprawa jest jasna - oświadczył prezydent.
Natomiast jeżeli chodzi o konkordat - zaznaczył prezydent - to jest to umowa międzypaństwowa zawarta pomiędzy Polską, a Stolicą Apostolską. - Jest to umowa międzypaństwowa i ta umowa została odpowiedzialnie zawarta przed dziesięcioleciami, przez władze odrodzonej po 1989 roku Rzeczypospolitej, i dobrze, że taką umowę Rzeczypospolita Polska ma - powiedział.
Prezydent o przesunięciu terminu wyborów samorządowych: byłbym skłonny przychylnie się temu przyjrzeć
Jedno z pytań do Andrzeja Dudy dotyczyło tego, czy zgodziłby się na zmianę ordynacji wyborczej, gdyby zadzwonił do niego prezes PiS Jarosław Kaczyński. - Czy zadzwoni do mnie pan prezes Jarosław Kaczyński, czy pan premier, czy jakikolwiek inny polityk, czy lider jakiejkolwiek inne partii (...), to pierwszą moją prośbą i pytaniem, ale też w jakimś sensie żądaniem, będzie: bardzo proszę przedstawić konkretny projekt ustawy z konkretnymi rozwiązaniami - mówił prezydent. Podkreślił, że dopiero wtedy będzie mógł zacząć poważną rozmowę.
Dopytywany, czy ma wątpliwości w kwestii zmiany ordynacji wyborczej na rok przed wyborami, prezydent przyznał, że zawsze ma wątpliwości, jeżeli chodzi o każdą ustawę, ponieważ chce, by każda ustawa była zgodna z konstytucją i z normami, w jakich powinno funkcjonować państwo demokratyczne. - Dałem temu wyraz, chociażby nie zgadzając się na ordynację do parlamentu europejskiego, która tak naprawdę w nieco ukryty sposób podnosiła próg wyborczy do - jak niektórzy twierdzili - może nawet 12 procent - wskazał.
Na uwagę, że jego słowa brzmią jak zapowiedź kolejnego weta, prezydent stanowczo zaprzeczył. - Absolutnie nie ma zapowiedzi kolejnego weta, tylko mówię po prostu, że biorę pod uwagę różne okoliczności - powiedział. - Zwłaszcza biorę pod uwagę kwestię demokratycznych standardów i prawdziwej możliwości realizacji zasad demokracji, czyli prawdziwej możliwości wybierania - wyjaśnił.
Pytany, czy pomysł, aby zwiększyć liczbę okręgów, to byłby jego zdaniem dobra, czy zła propozycja, prezydent zastrzegł, że "wszystko zależy od tego, jakie będą przygotowane szczegółowe rozwiązania". - Na razie żadna propozycja nie leży tak naprawdę na stole i nikt nie odbywał ze mną żadnej poważnej rozmowy na ten temat, więc absolutnie jest to pytanie przedwczesne - podkreślił. Dopytywany, czy jest za przesunięciem wyborów samorządowych, prezydent zaznaczył, że to jest zupełnie inna kwestia. - Tutaj pytanie, co będzie zaproponowane, bo też nie ma żadnej konkretnej propozycji - oświadczył, zapewniając, że dopiero, jak będzie konkretna propozycja, wówczas będzie można rozmawiać. Prezydent przyznał jednak, że są dwa "poważne argumenty za przesunięciem" tych wyborów. Wskazał, że pierwszy z nich podała Państwowa Komisja Wyborcza. - Mianowicie, jeżeli dwie kampanie będą realizowane jednocześnie, to pytanie, jak w ogóle dokonać rozliczenia w sposób uczciwy, w tym sensie, żeby rozróżnić, co było tak naprawdę realizowane dla kampanii parlamentarnej, a co było realizowane dla kampanii samorządowej - wyjaśnił prezydent. W jego ocenie jest to praktycznie niemożliwe.
Drugi argument, jaki wskazał Andrzej Duda, dotyczy kampanii parlamentarnej, która - jak mówił - w zasadzie już się zaczęła. "I teraz, jeżeli tą kampanię wielkich ugrupowań zetkniemy z tą kampanią często małych komitetów lokalnych, czy wyborczych w miastach, miasteczkach, gminach, to z całą pewnością dominacja tej wielkiej kampanii, gdzie są jednak ogromne pieniądze, będzie potężna i przygniatająca" - mówił. "Pytanie, czy tak powinno być" - zastanawiał się prezydent.
Zapytany, czy skłoniłby się do przesunięcia wyborów samorządowych o kilka miesięcy, prezydent przyznał: - Jeżeli będzie rozsądna propozycja, gdyby to było rzeczywiście przesunięcie tylko o kilka miesięcy, które nie spowodowałoby jakiejś drastycznej zmiany, a jedynie właśnie rozsunięcie - dla pewnej czystości i przejrzystości - także procesów wyborczych również od strony ich finansowania, legalności - to byłbym skłonny się temu rzeczywiście przychylnie przyjrzeć.
- Ale, powtarzam, muszę zobaczyć konkretne rozwiązania, które są proponowane - zastrzegł prezydent.
Źródło: Radio Zet, PAP