To paradoks, że wicepremier będzie mógł wezwać na dywanik premiera - przyznał poseł Lewicy Tomasz Trela. W Sejmie komentowane jest niemal pewne wejście do rządu Jarosława Kaczyńskiego na stanowisko wicepremiera. - Do kogo pojadą górnicy, którzy będą chcieli spotkać się z osobą, która ma wpływ na obóz rządzący? Z panem premierem czy wicepremierem - pytał senator PiS Jan Maria Jackowski.
Rzecznik rządu Piotr Mueller w porannej rozmowie w TVN24 ocenił, że po czwartkowych obradach kierownictwa PiS "można śmiało powiedzieć, że zmierzamy ku końcowi, jeżeli chodzi o kwestie koalicyjne, czyli podtrzymanie koalicji i podpisanie umowy koalicyjnej, i jeżeli chodzi o zmiany w strukturze rządu".
Według informacji uzyskanych przez Polską Agencję Prasową, podpisanie nowej umowy koalicyjnej Zjednoczonej Prawicy ma nastąpić w sobotę w południe. Prezes PiS Jarosław Kaczyński ma kierować Komitetem Spraw Wewnętrznych, Sprawiedliwości i Obrony Narodowej i nadzorować Ministerstwo Sprawiedliwości, Ministerstwo Obrony Narodowej i Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji.
W czwartek szef klubu PiS Ryszard Terlecki mówił, że wszystko wskazuje na to, że Kaczyński wejdzie do rządu jako wicepremier. Kaczyński wróciłby do rządu po 13 latach.
"Brazylijski serial" i "ring bokserski"
Według Izabeli Leszczyny z Koalicji Obywatelskiej "PiS przede wszystkim bawi się Polską", szczególnie "w momencie, kiedy ponad tysiąc osób dziennie zaczyna chorować na COVID-19". - To mogłoby być śmieszne, moglibyśmy to oglądać jak brazylijski, kiepski serial, ale to tak naprawdę jest bardzo złe, obrzydliwe i niszczące dla Polski - oceniła.
Tomasz Trela (Lewica) skomentował natomiast, że "cały obóz Zjednoczonej Prawicy przypomina ring bokserski". - Waga ciężka to Jarosław Kaczyński, waga lżejsza to (Mateusz) Morawiecki, (Zbigniew) Ziobro i (Jarosław) Gowin - powiedział.
- Kaczyński ich wszystkich połomotał, lewym sierpowym, prawym sierpowym, podbródkowym, żeby pokazać: to ja tutaj rządzę, jeżeli będzie trzeba, to wejdę to rządu, ale jeżeli ktokolwiek myśli, że będę pracował, to jest w błędzie, bo nie będę pracował, a nadzorował - opisywał. Według posła Lewicy "to paradoks", że "wicepremier będzie mógł wezwać na dywanik premiera i powiedzieć mu: Mateusz, źle robisz".
"Do kogo pojadą górnicy?"
Głos w sprawie zmian w rządzie zabrał także senator Prawa i Sprawiedliwości, Jan Maria Jackowski. Nawiązał tu do zakończonych w czwartek negocjacji związków zawodowych Międzyzwiązkowego Komitetu Protestacyjno-Strajkowego i delegacji rządowej w sprawie zasad i tempa transformacji górnictwa. Według porozumienia, ostatnia kopalnia węgla kamiennego w Polsce ma zakończyć działalność w 2049 roku.
- Do kogo pojadą górnicy, którzy będą chcieli spotkać się z osobą, która ma wpływ na obóz rządzący? Z kim ostatecznie będą rozmawiali? - pytał Jackowski. - Czy z panem premierem Morawieckim, którego dopominali się do tej pory, czy z panem wicepremierem Jarosławem Kaczyńskim, uznając, że on może być gwarantem jakiegoś porozumienia i ewentualnych realizacji tego porozumienia? - dopytywał.
Siemoniak: doceniam, że Kaczyński po raz pierwszy od wielu lat będzie za cokolwiek odpowiadać
Wiceszef Platformy Obywatelskiej Tomasz Siemoniak stwierdził, że spodziewane wejście do rządu Jarosława Kaczyńskiego podyktowane jest relacjami ze Zbigniewem Ziobrą, dlatego tworzy się "dziwny komitet". - Ziobro ma sukces, bo pozostał w rządzie, a Mateusz Morawiecki problem, bo to zredukowanie pozycji premiera - ocenił.
- Wejście Jarosława Kaczyńskiego do rządu nie jest podyktowane żadnymi względami merytorycznymi, to jest sprawa polityczna - powiedział. Dodał, że nie rozumie takich rozwiązań. - Choć doceniam to, że Jarosław Kaczyński po raz pierwszy od wielu lat będzie za cokolwiek odpowiadał. Będzie musiał tłumaczyć się z tego, co się dzieje w tych trzech resortach, a dzieje się dużo złego - powiedział. Siemoniak zwrócił uwagę, że narzędzia wicepremiera do takiego rodzaju nadzoru są bardzo umiarkowane. - To premier jest szefem ministrów, nie wicepremier - podkreślił.
Źródło: TVN24, PAP