Premier Mateusz Morawiecki powiedział w czwartek w Sejmie, że w izbie tej "nie powinniśmy dyskutować o polexicie, bo nie ma czegoś takiego". - To kolejne wielkie kłamstwa Tuska, które Polacy doskonale rozpoznają - ocenił. Zarzucał też opozycji, że chce UE, w której "Polska stoi pokornie w kącie, Polska się zgadza na wszystko". - W naszej tradycji jesteście raczej tymi, którzy raczej patrzą gdzieś na zewnątrz, gdzie szukać rady, wsparcia. Mieliśmy w przeszłości taki okres, kiedy władze przed 1989 roku patrzyły na "wielkiego brata". Myślę, że w części polskiej elity ciągle tkwi to jak syndrom sztokholmski - dodał.
Podczas czwartkowego posiedzenia Sejmu o udzielenie głosu z mównicy zwrócił się premier Mateusz Morawiecki. W swoim wystąpieniu ocenił, że "polexit to fake news". - To kolejne wielkie kłamstwa (lidera PO, Donalda - red.) Tuska, które Polacy doskonale rozpoznają - ocenił.
- Właściwie powiedziałem, że polexit to fake news, ale polexit to nie jest zwykły fake news. Polexit to wasze ordynarne kłamstwo - kontynuował. Jak przekonywał, "polexit to jest kłamstwo, bo PO, której brakuje wyobraźni, programu, potrafi się opierać tylko o kłamstwa". Morawiecki powiedział, że z kłamstwem się nie dyskutuje, lecz je zwalcza. - Powaga tej izby powinna obowiązywać. Tak jak na przykład nie powinniśmy w tej izbie dyskutować o tym, czy istnieje wielki potwór z Loch Ness, tak nie powinniśmy dyskutować o polexicie, bo nie ma czegoś takiego jak polexit. Jest to chora wyobraźnia waszych PR-wców, która to stworzyła - dodał szef rządu.
Morawiecki do posłów PO: byliście przeciwko interesom Unii Europejskiej
Szef rządu przypominał w czwartek w Sejmie, że posłowie Platformy Obywatelskiej głosowali przeciwko ustawie wyrażającej zgodę na ratyfikację decyzji o zwiększeniu zasobów własnych Unii Europejskiej, koniecznej do uruchomienia Funduszu Odbudowy, a tym samym byli przeciwko - jak mówił - Krajowemu Planowi Odbudowy i "przeciw środkom dla Polski".
- Byliście przeciwko polskim interesom, tym samym byliście też przeciwko interesom Unii Europejskiej. Reprezentowaliście swoje wąskie, ciasne myślenie, ciasne, partyjne interesy. Partyjniactwo Platformy Obywatelskiej wyszło na wierzch - mówił Morawiecki. Dodał przy tym, że oddaje "honor" parlamentarzystom Lewicy, która "w tej kwestii wzniosła się ponad podziały".
Przemówienie premiera przerwały okrzyki z ław opozycji, a marszałek Sejmu Elżbieta Witek upomniała posłów.
Premier: nigdy nie zrzekliśmy się suwerenności
Morawiecki przypominał przepisy polskiej konstytucji - art. 8 pkt 1 mówiący o tym, że konstytucja jest najwyższym prawem Rzeczypospolitej Polskiej, a także art. 87 pkt 1 stanowiący, że źródłami powszechnie obowiązującego prawa Rzeczypospolitej Polskiej są: konstytucja, ustawy, ratyfikowane umowy międzynarodowe oraz rozporządzenia.
Mówił dalej, że w wyjątkowych sytuacjach konstytucja przewiduje, że akty prawa międzynarodowego mogą stać nad ustawą. - Ale nie nad ustawą zasadniczą. Nigdy nad ustawą zasadniczą, nigdy nad konstytucją - powiedział szef rządu.
Wskazywał, że w traktacie akcesyjnym Polska przeniosła część kompetencji na poziom unijny. - Nazywamy te kompetencje kompetencjami wyłącznymi Unii Europejskiej, są one ściśle określone (...). Te kompetencje Polska powierza, ale, na Boga miłego, powierza, a nie zrzeka się suwerenności. Nigdy nie zrzekliśmy się suwerenności w traktacie akcesyjnym - mówił.
Według niego, "jeśli Polska chce być wierna konstytucji, to musi chronić swoją autonomiczność, swoją suwerenność". - I to jest to, co robimy. To jest to, na co my stawiamy - dodał.
Morawiecki mówił, że według polityków opozycji prawo unijne jest nadrzędne nad polską konstytucją. - Wtedy, kiedy już tak by się stało, to nie będziemy mogli mówić o tym, że Polska jest krajem w pełni suwerennym. Polska byłaby wtedy jakimś regionem w jakimś abstrakcyjnym superpaństwie europejskim, ale to nie byłaby suwerenna Polska i tego nie chcemy - powiedział.
Podczas debaty politycy opozycji postawili na swoich ławach flagi Polski i UE.
Premier o syndromie sztokholmskim elit
Premier, zwracając się do opozycji, mówił: "wy nadal chcecie Unii, w której Polska stoi pokornie w kącie, Polska się zgadza na wszystko, co z tej Unii Europejskiej przychodzi". - Ale to nie jest właściwa postawa, bo kto nie szanuje siebie, nie zdobędzie szacunku innych - ocenił.
- Niektórzy z was nie mają szacunku do Polski i do Polaków, dlatego w naszej tradycji jesteście raczej tymi, którzy patrzą gdzieś na zewnątrz, gdzie szukać rady, wsparcia. Mieliśmy w przeszłości taki okres, kiedy władze przed 1989 roku patrzyły na "wielkiego brata". Myślę, że w części polskiej elity ciągle tkwi to jak syndrom sztokholmski - powiedział szef rządu. - Nie musicie się na nikogo orientować. Patrzcie na Warszawę, na Polskę, na miasta i miasteczka, na wieś. To jest suweren, naród polski - kontynuował.
Morawiecki wskazywał też, że "my się nikogo o zgodę nie pytamy, w jaki sposób mamy chronić polską granicę wschodnią, która jest wschodnią granicą Unii Europejskiej". - Dzięki temu Polska jest dzisiaj jednym z najbezpieczniejszych krajów w Europie - przekonywał.
Morawiecki: to jest następna chora koncepcja lewackich ideologów
Premier ocenił też, że to, co obecnie robi opozycja, to "antypaństwowa antypolityka". - Aż strach bierze, jakby sobie człowiek wyobraził (...) kryzys migracyjny i PO z panem Cezarym Tomczykiem, który mówi, że można przyjąć każdą ilość migrantów, i jak by wyglądała wtedy Polska i jak wyglądałaby wtedy Unia Europejska - mówił.
- Dlatego, szanowni państwo, mówimy "nie" dla jednego państwa europejskiego, z jedną centralą w Brukseli, mówimy "nie" dla centralizacji brukselskiej, mówimy "nie" dla stanów zjednoczonych Europy, bo to jest następna chora koncepcja lewackich ideologów, mówimy "nie" dla takiej koncepcji - powiedział premier.
Jak przekonywał, "to jest ślepa uliczka i na końcu tej uliczki już znalazła się jedna katastrofa, której ojcem chrzestnym jest Donald Tusk - to brexit".
- Doskonale wiecie, jak to wyglądało. Może pan Tusk już w tej chwili dyktuje drugą część swoich wspomnień: "Od brexitu do innych exitów, jak skutecznie rozwaliłem UE", drugi tom "Szczerze" - ironizował szef rządu, nawiązując do książki napisanej przez byłego premiera i obecnego p. o. przewodniczącego PO.
Premier Morawiecki o wyroku Trybunału Konstytucyjnego
Premier mówił też, że opowiada się za równymi zasadami dla wszystkich państw w UE i przekonywał że w Niemczech i Francji uznano wyższość konstytucji nad prawem europejskim, a Sąd Najwyższy w Hiszpanii ignoruje wyroki TSUE.
CZYTANA KONKRET24: Narracja władzy po wyroku TK: podobne orzeczenia były we Francji, Niemczech, Włoszech, Hiszpanii... To nieprawda
- To jest okej, ale kiedy nasz Trybunał Konstytucyjny, nie po raz pierwszy zresztą, pokazuje w sposób logiczny, na czym polega wykładnia prawa europejskiego względem polskiej konstytucji, to wy nie jesteście w stanie tego przyjąć - zwrócił się do posłów opozycji.
- Siłą Europy zawsze była różnorodność i my tę różnorodność wspieramy. Ta różnorodność jest także różnorodnością porządków prawnych, jest także różnorodnością odnosząca się do tempa rozwoju i do etapu rozwoju, na którym się znajdujemy. W tej sytuacji podjęliśmy się jednej z najważniejszych reform, reformy wymiaru sprawiedliwości, i za to jesteśmy atakowani w Unii Europejskiej i przez TSUE - powiedział premier.
Morawiecki: TK nie zakwestionował traktatów europejskich, tylko wydał wyrok w obronie polskiej suwerenności
Jak mówił, "my chcemy Unii, która rozwiązuje problemy zwykłych obywateli, a nie Unii, która wdraża światopoglądowe rewolucje." - Chcemy Unii, która realizuje interesy Polaków i interesy wszystkich obywateli, 450 milionów obywateli Unii Europejskiej, a nie widzimisię europejskich biurokratów - powiedział.
- Dla nas to wspólnota, która musi się opierać na autentycznej równości, dlatego polski Trybunał Konstytucyjny 7 października nie zakwestionował traktatów europejskich, tylko wydał wyrok w obronie polskiej suwerenności, i pięknie go uzasadnił, tak jak zresztą kilka trybunałów konstytucyjnych państw członkowskich - przekonywał.
Odniósł się tym do wyroku Trybunał Konstytucyjny pod przewodnictwem Julii Przyłębskiej, który - po rozpoznaniu wniosku premiera Mateusza Morawieckiego - uznał, że niektóre zapisy Traktatu o Unii Europejskiej nie są zgodne z konstytucją.
- Bowiem, jeśli Unia ma pozostać demokratyczna, to naród - polski, holenderski, niemiecki, francuski, hiszpański, narody mieszkające w Belgii - musi decydować, a nie sędziowie, nie sędziowie TSUE. Szanujemy sędziów, ale oni nie są od ustanawiania nowego ustroju, tylko od sądzenia w ramach ustaw przyjmowanych w danym porządku prawnym - kontynuował premier.
Ocenił też, że dziś państwa członkowskie Wspólnoty "stają się takim polem doświadczalnym instytucji europejskich". Wymienił tym kontekście Komisję Europejską Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej, który - jak ocenił - "przesuwa granicę z prawie każdym wyrokiem".
- Mówicie, że Europa to wolność. Dlaczego godziliście się na przymus relokacji migrantów w 2015, taka była wasza polityka? Mówiliście, że Unia Europejska to sprawiedliwość, dlaczego za waszych rządów Polacy wyjeżdżali na zmywak do Anglii, żeby tam pracować? Mówiliście, że Unia Europejska to solidarność, dlaczego nie zapobiegliście, wy i wasz przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk, budowie Nord Stream 2, w wyniku czego Polska ma dziś największe ceny gazu? - pytał premier, zwracając się do opozycji.
Premier o "pełzającej uzurpacji"
Morawiecki ocenił, że dzisiaj stoimy w kluczowym momencie - "na rozdrożu Unii Europejskiej". - Demokracja jest testowana, jak daleko narody europejskie posuną się w tej uzurpacji, którą wykonują, którą realizują niektóre instytucje Unii Europejskiej - uznał.
Dodał, że są dwie postawy, które możemy przyjąć. Jedna z nich, to udać, że nie ma tego "procesu takiej pełzającej uzurpacji". - Ale można powiedzieć też tak: nie kochani, drodzy przyjaciele z Brukseli, z Unii Europejskiej, jeżeli chcecie, żeby Europa stała się beznarodowościowym superpaństwem, to zapytajcie najpierw o zdanie narody, społeczeństwa i państwa Unii Europejskiej. Nie zapytaliście o to, nie macie prawa tak robić - mówił.
Morawiecki wskazywał też, że na ostatnich wiecach opozycji powoływano się na słowa prezydenta Lecha Kaczyńskiego. - Nie róbcie tego, to jest wyjątkowo nieprzyzwoite, bezwstydne i koszmarne. Macie do tego takie prawo jak komuniści, którzy snuli opowieść o wolności i demokracji w czasach, jak w kazamatach ubeckich ginęli polscy patrioci. Nie macie prawa posługiwania się tym, co mówił prezydent Lech Kaczyński - powiedział.
Przekonywał też, że "tak długo jak PiS będzie u steru rządu, my nie pozwolimy na kupczenie polską suwerennością".
Źródło: PAP, TVN24