Premier Donald Tusk i jego rząd przedstawiają w Sejmie informację na temat powodzi, które dotknęły Polskę. - Nie mogę inaczej zacząć tej informacji rządu, niż od słów podziękowań i hołdu dla tych wszystkich, których państwo oglądacie na miejscu, w mediach, o tysiącach, dziesiątkach tysięcy ludzi, tych cichych bohaterów, mieszkańców tych ziem - mówił premier. Szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz oznajmił, że do działań "wciąż jest wydzielonych ponad 25 tysięcy żołnierzy". Również inni ministrowie opowiedzieli o działaniach swoich resortów w czasie tragedii. W trakcie przemowy premiera doszło do ostrej wymiany zdań z opozycją.
W środę Sejm rozpoczął czterodniowe posiedzenie. Posłowie będą pracować również w czwartek i piątek oraz w następny wtorek, 1 października. Jednym z głównych punktów posiedzenia jest informacja prezesa Rady Ministrów Donalda Tuska i członków rządu na temat powodzi w Polsce. Przewidziano też krótkie oświadczenia klubów i koła.
Tusk o "cichych bohaterach"
- Nie mogę inaczej zacząć tej informacji rządu, niż od słów podziękowań i hołdu dla tych wszystkich, których państwo oglądacie na miejscu, w mediach, o tysiącach, dziesiątkach tysięcy ludzi, tych cichych bohaterów, mieszkańców tych ziem - mówił premier.
- Dobrze, że w tej sali mogą usłyszeć, że niezależnie od partyjnych barw, wszyscy dzisiaj jednoczymy się z nimi w ich bólu, w ich trosce, w ich gigantycznej pracy - dodał. Wskazywał, że "chodzi zarówno o tych, którzy zostali przez tę wielką wodę poszkodowani, ale też mamy w sercach tych, którzy bezinteresownie od wielu, wielu dni, czasami 48 godzin bez chwili snu, pomagają w walce z powodzią i jej skutkami".
- Bez tego gigantycznego wysiłku dziesiątków tysięcy ludzi tam na miejscu i setek tysięcy ludzi, którzy w różny sposób okazują solidarność, praktyczną pomoc tym, którzy walczą z powodzią, nie mielibyśmy szans z tą największą, jak się okazuje według ostatnich raportów zespołów naukowych z Polski i z Europy, największą ulewą w historii - kontynuował. Według niego "nigdy tak dużo deszczu nie spadło w Europie Środkowej w tak krótkim czasie".
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Pomoc dla powodzian. Minister finansów podaje kwoty
"Możemy z poczuciem ulgi powiedzieć, że uniknęliśmy najgorszej katastrofy"
Jak mówił Tusk, "mieszkańcom, strażakom, druhom Ochotniczej Straży Pożarnej, żołnierzom, żołnierzom WOT-u, policjantom, samorządowcom, im wszystkim udało się w wielu miejscach zapobiec najgorszemu".
- Kiedy dzisiaj rano we Wrocławiu odbywała się kolejna odprawa sztabu, to widziałem tę ulgę w oczach wojewody dolnośląskiego, prezydenta Wrocławia, kiedy mogli potwierdzić tę prognozę z ostatnich godzin, że stan alarmowy na Odrze we Wrocławiu należy do przeszłości - kontynuował.
Jego zdaniem, "możemy dzisiaj z poczuciem ulgi i w imieniu tych wszystkich, którzy walczyli, z poczuciem satysfakcji powiedzieć, że uniknęliśmy tej najgorszej katastrofy, jeśli chodzi o rozmiar". Podkreślał, że "duże miasta, duże skupiska ludności, takie jak Wrocław czy Opole, zostały uratowane przed tą wielką wodą".
- Według wstępnych ocen, zniszczonych i zalanych lokali mieszkalnych w tym roku, mimo tej wielkiej wody, największej w historii (...), będzie prawdopodobnie dziesięciokrotnie mniej niż w 1997 roku. - oznajmił. Podkreślił przy tym, że "to w niczym nie umniejsza skali katastrofy i tragedii ludzi, którzy są tam na miejscu".
Tusk wskazywał jednocześnie, że "dzięki cichemu heroizmowi różnych ludzi do tej największej tragedii, która mogła ogarnąć setki tysięcy ludzi, setki tysięcy mieszkań, gospodarstw domowych, nie doszło".
Tusk do PiS: kiedy nie ma się nic mądrego do powiedzenia, lepiej milczeć
W tym momencie podczas wypowiedź premiera z sali odezwał się poseł PiS Marek Suski, mówiąc, że "mogłoby być mniej, jakby pan ich ostrzegł".
Na to Tusk odpowiedział: - Akurat w przeciwieństwie do niektórych tu obecnych, nie mam zamiaru tu nikogo rozliczać, ale ja wśród tych ludzi jestem od pierwszych godzin tej powodzi. Prosiłbym o uszanowanie tych ludzi, którzy chcą wysłuchać te informacje. Jeśli państwa ona nie interesuje, to nie znaczy, że tych, którzy tam na miejscu są, ich nie interesuje. Skończę, będziecie mieli prawo głosu.
Na sali rozległy się inne głosy polityków PiS.
- Wydaje mi się, że czasami, kiedy nie ma się nic konstruktywnego, mądrego do powiedzenia, kiedy nie ma stosownych słów, to lepiej czasami milczeć i słuchać tych, którzy chcą podzielić się informacją z tymi wszystkimi, którzy na nią czekają. Na sali było słychać brawa.
Tusk: proszę teraz o skupienie
Premier mówił też, że służby sprawdzają pojawiającą się dezinformację i fake newsy. Jak ocenił, wynikają one czasami z głupoty, czasami z nadgorliwości, a czasami takie rzeczy są sterowane przez naszych wrogów i - jak mówił - jest to udokumentowane.
- Apeluję do was wszystkich bez wyjątku, nie szerujcie tego typu informacji. To nikomu w niczym nie pomoże - to, że ludzie tam na miejscu będą się jeszcze bardziej bali. Oni mają wystarczająco dużo powodów, żeby się bać tego, co się zdarzyło, tego, co się może w przyszłości zdarzyć. Nie dokładajcie do tego - podkreślał.
Mówił, że "jak jakiś anonimowy troll pisze, że tysiące ludzi zginęło i są pod wodą w samochodach" i "jeśli to się pojawia i jest powielane przez posłów, to wtedy robi się dramat". - Proszę teraz o skupienie, bo mówimy o najpoważniejszej sprawie tej powodzi, jeśli chodzi o komunikację między ludźmi - podkreślał.
- Na mój temat możecie wszystko powiedzieć, ale pomyślcie, jak dotykacie w ten sposób ludzi tam na miejscu. Proszę, nie powtarzajcie tego typu informacji - apelował.
- Macie prawo, i korzystacie z tego prawa, mówić o tym, że akcja pomocy przyszła za późno. Będziemy robili bardzo dokładny audyt, gdzie co zawiodło - zapewnił szef rządu.
Zwracając się do połów opozycji, dodał: - Chcę wam przypomnieć, że jesteście ostatnimi, którzy mogą mówić, że ktoś się spóźnił z pomocą.
- Bo wtedy, kiedy ludzie tam na miejscu pomagali powodzianom w sobotę, w telewizji oglądali was na wiecu politycznym - argumentował szef rządu.
Tusk zaznaczył, że "miał osobiście dużo powodów, żeby to komentować, bo był głównym bohaterem tego politycznego wydarzenia w Warszawie". - Nie powiedziałem na ten temat ani jednego słowa. Ale wydaje mi się, że wy też nie powinniście się wypowiadać na temat tego, kto za późno tam pojechał, kto w ogóle tam pojechał i kto zajął się powodzią wtedy, w tę sobotę, gdy woda naprawdę przyszła do miast - zaznaczył.
- Nie róbcie tego typu atmosfery, bo ona niczemu nie służy - zaapelował premier.
Tusk o odbudowie
Szef rządu podkreślał też, że "nie może być tak, że skończyła się powódź, skończył się ten najbardziej spektakularny dramat, a później ludzie zostają sami ze swoim zdewastowanym mieszkaniem, z kupą śmieci na ulicy". Podkreślał, że żołnierze i strażacy będą pomagać w sprzątaniu i osuszaniu dotkniętych przez powódź miejscowości tak długo, jak będzie to konieczne.
Nawiązując do programu odbudowy popowodziowej nazwanego "Odbudowa plus", premier przyznał, że jest za wcześnie, by mówić o szczegółach. Podkreślił, że w wyniku inwestycji rewitalizowane miejsca powinny być w lepszym stanie niż przed powodzią. Przyznał jednocześnie, że podejmowane decyzje mogą być trudne.
- Trzeba będzie przekonać ludzi na miejscu do tych decyzji infrastrukturalnych, na przykład dotyczących zbiorników - powiedział, odnosząc się do inwestycji, które mają zapobiegać przyszłym powodziom.
"Mniej więcej 23 miliardy złotych na zniwelowanie skutków powodzi"
Tusk podkreślił też, że państwo "weźmie na siebie wysiłek organizacyjny i finansowy, bo wiadomo, że te bezzwrotne 200 tysięcy nie wystarczy w takiej sytuacji". Oświadczył, że "państwo zapewni środki dla tych, którzy zostali najtragiczniej dotknięci falą powodziową".
- Nie ma w tym przesady, jeśli powiem, że w tej chwili chyba będziemy mieli do dyspozycji mniej więcej 23 miliardy złotych na zniwelowanie skutków powodzi. Zarówno na tę pomoc doraźną, finansową, naprawy i odbudowę infrastruktury i Odbudowę Plus - powiedział Tusk.
Wytłumaczył, że środki pochodzą w istotnej części ze środków europejskich. Podkreślił, że w sobotę nastąpi nowelizacja projektu budżetu w tej kwestii.
Jak ocenił, środki wystarczą na najbliższe kilkanaście miesięcy i są przewidziane na bezpośrednią akcję pomocy i odbudowy. - Ludzie muszą mieć gdzie mieszkać, więc niezależnie od tego, kiedy ruszy odbudowa i domów mieszkalnych, i mieszkań, my też musimy zapewnić tymczasowe miejsca do mieszkania (...). Chcemy unikać bardzo prowizorycznych rozwiązań - powiedział.
Podkreślił, że finanse publiczne nie są w kondycji, która "pozwala mnożyć i mnożyć wydatki". Według niego wspomniane 23 miliardy złotych nie wystarczą na proces odbudowy po powodzi i budowę nowej infrastruktury przeciwpowodziowej w perspektywie kilku lat.
"Wszystko zostanie sprawdzone"
Mówił też, że "jeśli ktoś ma obawy co do tego, czy cała akcja antypowodziowa, ratownicza zostanie rozliczona, to są obawy niepotrzebne". - Wszystko zostanie sprawdzone - zapewnił. Szef rządu przypomniał też wydarzenia z piątku 13 września, apelując do posłów opozycji, by przestali manipulować informacjami na ten temat.
- W piątek rano - i wszyscy to widzieli, i wszyscy to słyszeli - powiedziałem słowa kluczowe tego pierwszego dnia: niezależnie od tego, jaka jest o godzinie 8 czy 7 rano prognoza, nie lekceważymy tego niebezpieczeństwa. Wszędzie wysyłamy służby - podkreślał.
- Od pierwszego dnia wzywaliśmy wszystkich mieszkańców i powtarzaliśmy to każdego dnia wielokrotnie: nie lekceważcie rekomendacji straż i policji o potrzebie ewakuacji - powiedział Tusk.
Szef MSWiA: biorę odpowiedzialność za wszystkie decyzje i rozkazy
Szef MSWiA Tomasz Siemoniak powiedział, że już w piątek 13 września do najbardziej narażonych powiatów - kłodzkiego i nyskiego - zostały skierowane odpowiednie siły. Przypomniał, że sam pojechał tam tego dnia i w nocy z piątku na sobotę uczestniczył w pierwszej odprawie i ocenie sytuacji.
- Akcją ratowniczą dowodziła PSP, wszystkie decyzje, rozkazy były wydawane przez właściwych dowódców, nikt tu się nie wtrącał. Ale chcę wyraźnie powiedzieć, że jako minister spraw wewnętrznych i administracji biorę pełną odpowiedzialność za wszystkie decyzje i rozkazy Państwowej Straży Pożarnej i policji, podejmowane w bardzo trudnych warunkach - mówił.
Minister obrony: do operacji wciąż jest wydzielonych ponad 25 tysięcy żołnierzy
Szef MON, wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz podkreślił, że "Wojsko Polskie od pierwszych godzin jest zaangażowane w akcję ochrony życia i zdrowia ludności, pomocy obywatelom we wszystkie działania państwa związane z walką z powodzią".
- Na ten moment do operacji wciąż jest wydzielonych ponad 25 tysięcy żołnierzy - powiedział, wskazując, że "wszystkie rodzaje Sił Zbrojnych zostały wykorzystane w walce z powodzią".
Gawkowski: działania Ministerstwa Cyfryzacji były skupione w pięciu obszarach
Wicepremier i minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski oznajmił, że działanie jego resortu w tym trudnym czasie związane było przede wszystkim z zapewnieniem stałej łączności komunikacji między innymi na zalanych terenach.
- Działania Ministerstwa Cyfryzacji były skupione w pięciu obszarach. Po pierwsze, zapewnienie łączności satelitarnej. Po drugie, zapewnienie i przywrócenie łączności mobilnej. Po trzecie, uruchomienie usług mobilnych. Po czwarte, walka z dezinformacją. W końcu po piąte, przekazywanie sprzętu komputerowego dla powodzian, instytucji, które ten sprzęt w sytuacji krytycznej utraciły - wyliczał.
Według niego "łączność satelitarna w okresie pierwszych godzin i dni okazała się kluczowa, bo przekazane ponad 270 Starlinków, które odebrała policja i Państwowa Straż Pożarna, służyły wsparciem nie tylko służbom, ale także cywilom czy szpitalom".
Walka z dezinformacją. "Dzisiaj zostały zatrzymane dwie osoby"
Minister mówił też, że w sobotę, kiedy "przechodziła pierwsza mocna fala powodziowa", rozpoczął się proces walki z dezinformacją. - Zanotowaliśmy w pierwszych czterech dniach wzmożenie ruchu internetowego, tej dezinformacji (...) o 300 procent - przekazał.
- Taki wzrost dezinformacji, który wskazywał jasno, że mamy adresacje z adresów IP, z kont, które używane były podczas pierwszych dni, kiedy Rosja zaatakowała Ukrainę. Te same konta, te same grupy APT atakowały i siały w Polsce dezinformację. Robiły to w sposób nie tyle nieprzyzwoity, co mający wywołać jeden efekt. Efekt, który miał spowodować panikę - mówił.
- Kiedy patrzymy w stronę tych kont białoruskich, rosyjskich, tej całej dezinformacji, możemy powiedzieć: tak jesteśmy na zimnej wojnie dezinformacyjnej z Rosją czy z Białorusią. Nie jest to nic nadzwyczajnego i walczymy z tym nieustannie - zapewnił.
Gawkowski podkreślił też, że "zaskakująca jest jednak inna sytuacja dotycząca dezinformacji". - Dzisiaj zostały zatrzymane dwie osoby, 25- i 28-latek, które do dezinformacji zbudowały cały system. Powstał on w ciągu czterech dni. To Polacy. Polacy, którzy zakupili kilkadziesiąt komputerów, zbudowali system kilkudziesięciu kart SIM, które pracowały z różnymi telefonami i w ciągu ostatnich dni w internecie z pełną premedytacją dokonywali dezinformacji - przekazał.
Klimczak o działaniach resortu
- Wszystkie instytucje podległe Ministerstwu Infrastruktury do tego przeznaczone, od samego początku uczestniczyły w działaniach przeciwpowodziowych, a następnie w walce z powodzią i jej skutkami - powiedział minister infrastruktury Dariusz Klimczak.
Wskazywał, że "działania, jakie zostały podjęte we wszystkich tych instytucjach, miały trzy podstawowe cele". - Przede wszystkim maksymalne wykorzystanie istniejącej infrastruktury i urządzeń hydrotechnicznych, mających na celu uchronienie ludności przed powodzią. Po drugie, zapewnienie w tak ekstremalnych warunkach ciągłości komunikacji i transportu zarówno drogowego, jak i kolejowego. I po trzecie, pełną współpracę z innymi instytucjami w walce z powodzią i jej skutkami - przekazał.
Hennig-Kloska: z powodu powodzi bez prądu ponad tysiąc odbiorców
Minister klimatu i środowiska Paulina Hennig-Kloska podkreśliła, że przywracanie dostaw energii elektrycznej było głównym z wyzwań w trakcie powodzi. Przypomniała, że w szczytowym momencie bez prądu było 80 tys. gospodarstw domowych.
- Dzisiaj bez prądu pozostaje łącznie 1190 odbiorców w sześciu województwach i według najnowszych zapewnień dostawcy energii na tym terenie do końca tygodnia wszystkie problemy zostaną rozwiązane i we wszystkich domach pojawi się prąd – powiedziała Hennig-Kloska z trybuny sejmowej.
Dodała, że obecnie na zalanych terenach w woj. dolnośląskim nie działało 15 oczyszczalni ścieków i 7 stacji paliw; w woj. opolskim – 8 oczyszczalni i jedna stacja paliw; w woj. lubuskim – jedna oczyszczalnia ścieków. Zapewniła, że obiekty te zostały zabezpieczone i są monitorowane przez służby środowiskowe.
Hennig-Kloska poinformowała, że na Stały Komitet Rady Ministrów trafił projekt noweli Prawa ochrony środowiska, który – jak podkreśliła minister - ma pomóc w budowie odporności miast na m.in. ekstremalne zjawiska pogodowe.
Leszczyna: wszyscy mieszkańcy terenów powodziowych z dostępem do lekarzy
- Najważniejszą informacją, jaką chciałabym się z państwem podzielić jest ta, że wszyscy pacjenci, mieszkańcy obszarów dotkniętych powodzią, mają zapewniony dostęp do lekarzy Podstawowej Opieki Zdrowotnej, do lekarstw i do leczenia szpitalnego, jeżeli takiego potrzebują - zapewniła minister zdrowia Izabela Leszczyna.
Przypomniała o bezpłatnej, całodobowej infolinii NFZ (800 190 590), która jest wsparciem dla pacjentów z terenów powodziowych. Szefowa MZ zdementowała też informacje, które pojawiały się w przestrzeni publicznej, dotyczące pogorszenia się stanu zdrowia ewakuowanych pacjentów. - Stan zdrowia żadnego z pacjentów ewakuowanych nie uległ pogorszeniu - podkreśliła.
Leszczyna poinformowała, że działania stacji sanitarno-epidemiologicznych skupiają się teraz przede wszystkim na pobieraniu próbek wody, przeprowadzaniu badań laboratoryjnych oraz wydawaniu środków dezynfekcyjnych. - W przypadku wyłączenia wodociągu z eksploatacji woda przeznaczona do spożycia dostarczana jest jako woda butelkowana lub woda z cystern - zaznaczyła minister.
Bodnar: prokuratury prowadzą obecnie 15 spraw dotyczących szabrownictw
- Od samego początku prokuratura jest zaangażowana we współpracę z policją, a także z Agencją Bezpieczeństwa Wewnętrznego, jeśli chodzi o różne przypadki zachowań, które mogą wypełniać znamiona przestępstw - zapewnił szef MS i prokurator generalny Adam Bodnar.
Jak przekazał, najczęściej spotykanym typem przestępstwa jest przestępstwo tzw. kradzieży zuchwałej, popularnie zwane szabrownictwem. - Takich spraw prokuratura prowadzi obecnie w różnych jednostkach 15. Czasami są to sprawy absolutnie przykre i skandaliczne, jeśli szabrownictwo dotyczy kradzieży na szkodę osób, które albo są strażakami, albo wolontariuszami, albo starają się ratować swoje własne mienie - poinformował Bodnar.
Ponadto - jak przypomniał Bodnar - w mediach była już opisywana "sprawa prowadzona przez Prokuraturę Okręgową w Jeleniej Górze dotycząca prac w okolicach jednego z hoteli, sprawa jest wyjaśniana".
- Z ważnych spraw są jeszcze prowadzone sprawy dotyczące różnych oszukańczych zbiórek na ofiary powodzi oraz postępowanie dotyczące osoby, która ubrana w mundur wcielała się w żołnierza SKW i rozpowszechniała fałszywe wiadomości dotyczące sytuacji na wałach. Chciałbym podkreślić, że prokuratura będzie zdeterminowana, aby wyjaśniać wszystkie sprawy, które są związane z powodzią - mówił Bodnar.
Wiceminister rolnictwa: powódź nie naruszyła znacznych składów z nawozami
Wiceminister rolnictwa Adam Nowak podkreślił, że żadne znaczne składy z nawozami bądź przechowujące środki ochrony roślin nie zostały naruszone przez powódź. Zwrócił uwagę, że był to okres mniej intensywnego nawożenia na polach.
Przedstawiciel MRiRW dodał, że powódź nie wpłynęła też negatywnie na żadne duże stado trzody chlewnej czy bydła. Wskazał jednak, że tak jak nie ucierpiały zwierzęta, tak duże straty odnotowano w zabudowaniach gospodarstw.
Nowak dodał, że na 27 tys. ha nie zebrano tegorocznych plonów; 68 tys. ha gruntów rolnych zostało zalanych, a skutki powodzi dotknęły ok. 80 tys. ha. Wiceminister dodał, że ponad 4,3 tys. rolników zostało poszkodowanych przez powódź. Ponad 3,3 tys. producentów rolnych odnotowało na co najmniej jednej działce straty powyżej 30 proc. produkcji – dodał.
Dziemianowicz-Bąk: ponad 30 tysięcy rodzin otrzymało już doraźną pomoc
Szefowa Ministerstwa rodziny, Pracy i Polityki Społecznej Agnieszka Dziemianowicz-Bąk przypomniała, że stanem klęski żywiołowej objęto 196 gmin w 31 powiatach. - Na tych obszarach mieszka 2 mln 629 tys. osób, w 876 gospodarstwach domowych. Pracuje tam 952 tys. osób, mieszka blisko 52 tys. bezrobotnych, działa 347 tys. przedsiębiorstw. Te liczby pokazują skalę kryzysu, ale przede wszystkim skalę potencjalnie potrzebnej pomocy i wsparcia - powiedziała Dziemianowicz-Bąk.
Podkreśliła, że poszkodowani mogą ubiegać się o zasiłek powodziowy (2 tys. zł) i zasiłek z pomocy społecznej (8 tys. zł). - Taka pomoc, w postaci tych zasiłków trafiła już do ponad 30 tys. rodzin - poinformowała ministra.
Wskazała, że łączna suma środków wypłaconych wojewodom z rezerwy celowej na pokrycie kosztów tych zasiłków to 233 mln 314 tys. zł. - Z tego do poszkodowanych w formie tych bezzwrotnych zasiłków trafiło już 135 mln 699 tys. zł - przekazała szefowa MRPiPS. Zaznaczyła, że "kwoty te rosną z godziny na godzinę".
Przypomniała, że uproszczony został formularz dotyczący pomocy społecznej dla powodzian. - Pracownicy socjalni wypełniają wyłącznie skróconą wersję tego formularza, ograniczając się do zbierania tylko niezbędnych danych osobowych i informacji o poniesionych krzywdach - zaznaczyła Dziemianowicz-Bąk. Dodała, że wnioski o zasiłek powodziowy i zasiłek z pomocy społecznej, jak również wnioski o pomoc remontową (100 tys. i 200 tys. zł) można składać ustnie, bez żadnych zaświadczeń.
Podziękowała wszystkim pracownikom pomocy społecznej za zaangażowanie, mimo że często sami byli osobami poszkodowanymi. - To także dzięki wam słowa "nikt nie zostanie bez pomocy" stają się rzeczywistością - podkreśliła ministra.
Poinformowała, że zabezpieczone zostały też specjalne środki z Funduszu Pracy na finansowanie pomocy kierowanej do pracowników, pracodawców i osób bezrobotnych z terenów powodziowych.
Ministra edukacji podziękowała nauczycielom i dyrektorom szkół
Ministra edukacji Barbara Nowacka podziękowała nauczycielkom, nauczycielom i dyrektorom szkół, którzy "zachowali wielką przytomność umysłu i wielką determinację, by wesprzeć dzieci i młodzież w kryzysie".
Zwróciła uwagę na malejącą liczbę zamkniętych szkół. Podała, że 17 września zamknięte były 604 placówki, a w środę - 43. - Wiele z tych placówek, które dzisiaj jeszcze nie są zdatne do przyjęcia dzieci i młodzieży, działa w innych formach, innych miejscach. Dyrektorzy organizowali pracę tak, by dzieci jak najkrócej były pozostawione bez edukacji szkolnej - zauważyła. Dodała, że to "wielka i siła i absolutnie godne podziwu działanie".
Szefowa MEN zaznaczyła, że resort od samego początku współpracował z kuratorami oświaty, a ci - z delegaturami, nauczycielami, dyrektorami szkół, by na bieżąco monitorować sytuację i wspierać.
Podziękowała wszystkim kuratorom, "którzy w ramach zarządzania kryzysowego bardzo szybko i sprawnie współpracowali". Szczególne podziękowania skierowała do kuratorów: dolnośląskiego, śląskiego, opolskiego i lubuskiego, "bo ich praca bardzo wspierała funkcjonowanie placówek oświatowych".
Przypomniała również o inicjatywnie MEN "Zielone szkoły", w ramach której uczniowie z terenów dotkniętych powodzią mogą korzystać z wyjazdów. Przekazała, że obecnie zgłosiło się na nie blisko tysiąc osób; sprawdzono 5 tys. zaoferowanych dla nich miejsc. Dodała, że pierwsze dzieci już korzystają z wypoczynku edukacyjnego. Zapewniła, że program ten będzie organizowany i wspierany przez resort także w czasie feryjnym.
Paszyk: nowe przepisy mają usprawnić odbudowę domów
Jak wskazał minister infrastruktury Krzysztof Paszyk, MRiT przygotowało przepisy, które mają usprawnić proces naprawy i odbudowy domów na terenach powodziowych. - Chcemy, aby naprawa budynków, mieszkań nie wymagała zgłoszenia do nadzoru budowlanego, a odbudowa również nie wiązała się z procedurą pozwolenia na budowę. Te przepisy są przygotowane i gotowe do wdrożenia - powiedział szef resortu rozwoju.
Paszyk poinformował, że według najnowszych danych w województwie dolnośląskim inspektorzy nadzoru budowlanego ocenili stan techniczny 2139 obiektów budowlanych, w opolskim 3147, w śląskim 471, a w lubuskim 21.
- To jest oczywiście proces, który trwa. Chcę zapewnić samorządy i osoby, które czekają na tę ocenę, że wojewódzkie inspektoraty nadzoru budowlanego są gotowe do tej oceny. Zachęcam, aby niezwłocznie kontaktować się z tymi jednostkami - zaapelował minister.
Jak dodał, pilną potrzebę oceny stanu technicznego budynku można również zgłaszać bezpośrednio do Głównego Urzędu Nadzoru Budowlanego na adres mailowy powodz@gunb.gov.pl. - Ten proces dalej będziemy realizować sprawnie, bo bezpieczeństwo osób, które chcą wrócić, chcą porządkować, odbudowywać jest najważniejsze - podkreślił minister.
Po wystąpieniach ministrów, posłowie przystąpili do zadawania pytań na temat działań władz w związku z powodzią.
Źródło: tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Tomasz Gzell/PAP