- Piloci rządowego samolotu Jak-40 lądując 10 kwietnia 2010 roku w Smoleńsku złamali procedury - tak wynika z ustaleń wewnętrznego śledztwa komisji dowództwa sił powietrznych, badającej incydenty lotnicze. Do ustaleń jako pierwsi dotarli reporterzy TVN24.
Według ustaleń TVN24 rozpoczęto już postępowanie dyscyplinarne wobec pilotów. Grozi im od upomnienia po wydalenie ze służby.
Zakończenie prac komisji potwierdził rzecznik Sił Powietrznych ppłk Robert Kupracz. - Zgodnie z ustaleniami śledztwa piloci złamali regulamin lotniczy, schodząc niżej niż minimalna wysokość określona dla lotniska w Smoleńsku - wyjaśnił wojskowy. - Załoga odwołała się od tych ustaleń - dodał.
Szczęśliwe lądowanie
Jak-40 z 36 Specjalnego Pułku Transportowego lądował na lotnisku w Smoleńsku 10 kwietnia na godzinę przed prezydenckim Tu-154. Maszyna wiozła między innymi dziennikarzy i osoby odpowiedzialne za wizytę głowy państwa.
Jak wynika z ustaleń dotyczących katastrofy samolotu prezydenta, piloci Jak-40 wylądowali pomimo braku ostatecznej zgody wieży na przyziemienie. Nad pasem startowym zbierała się już mgła i widoczność była na tyle ograniczona, że lądowanie było niebezpieczne.
Maszyna dotknęła ziemi o wiele później niż powinna, samolot miał kłopoty z wyhamowaniem i omal nie zjechał poza pas startowy. Kontrolerzy z wieży wyczyn polskich pilotów skwitowali słowem "Maładiec!" (pol. Zuch/Chwat/Ryzykant, osoba która szczęśliwie zrobi coś bardzo ryzykownego).
Wynik poboczny
Nieoficjalne doniesienia o tym, że Jak-40 zignorował wieżę i wylądował bez zgody Rosjan pojawiły się już w 2010 roku. Okoliczności szczęśliwego lądowania zostały ujawnione publicznie dopiero w ostatnich tygodniach przy okazji badania katastrofy Tu-154M.
Oficjalne potwierdzenie tych informacji przyszło wraz z ujawnieniem stenogramów z wieży kontrolnej. W zapisach rozmów kontrolerów lotów, opublikowanych w całości przez MAK w styczniu 2011 roku, została utrwalona cała komunikacja pilotów z ziemią.
Wynika z nich, że kontrolerzy lotów kazali Jak-40 odejść na drugi krąg i nie dali zgody na lądowanie. Obsada wieży praktycznie do momentu pojawienia się maszyny nad pasem nie mogła jej dostrzec przez mgłę. Kontrolerzy widzieli, że Jak-40 przeleciał nad początkiem pasa o wiele wyżej i wylądował o wiele dalej niż powinien.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: 36 splt