Na szczyt Europejskiej Partii Ludowej w Marsylii premier Donald Tusk leci bez delegacji posłów PO. Okazało się, że parlamentarzyści przegapili zmianę terminu głosowania na tym zjeździe. W tej sytuacji ich przyjazd byłby bezcelowy - informuje RMF FM.
Ważne głosowanie, w którym mieli wziąć udział, odbyło się wczoraj. Tymczasem posłowie Platformy Obywatelskiej sądzili, że odbędzie się dziś.
Trzydziestoosobowa delegacja jeszcze wczoraj wieczorem była przekonana, że poleci z premierem do Francji.
Jednak, kiedy do kancelarii premiera dotarła informacja, że posłowie pomylili terminy, szef rządu zdecydował, że na spotkanie europejskich ludowców poleci do Marsylii sam. W kraju zostali m.in. wiceprzewodnicząca PO, marszałek Sejmu Ewa Kopacz, szef sejmowej komisji spraw zagranicznych Grzegorz Schetyna i wicemarszałek Sejmu Cezary Grabarczyk.
O kryzysie przed szczytem
Spotkanie Europejskiej Partii Ludowej odbywa się przed rozpoczęciem europejskiego szczytu w Brukseli (startuje w czwartek o 19.30). Bierze w nim udział 17 szefów rządów (w tym prezydent Francji Nicolas Sarkozy i kanclerz Niemiec Angela Merkel) z krajów, gdzie rządzą partie tworzące EPP, a także szefowie trzech unijnych instytucji: Rady, Komisji i Parlamentu.
Główny temat spotkania europejskich ludowców to kryzys ekonomiczny.
Źródło: RMF FM
Źródło zdjęcia głównego: TVN24